Proste pytanie skierowane do Was drodzy czytelnicy jako rezultat wielu ostatnich komentarzy.
Czy uważana za samolubną koszykówka Kobe Bryanta i forsowanie przez niego sporej ilości rzutów szkodzi ofensywie Lakers, czy może jest odwrotnie – zła gra partnerów Black Mamby wpływa na to, że ten musi się dwoić i troić by utrzymywać swój zespół w grze?
tam tylko Kobe gra na miarę możliwości, reszta ma wszystko w nosie, dlatego wygląda to tak jak wygląda. I uważanie, że jest czarną dziurą w ataku świadczy o tym, że albo się nie oglądało ani jednego meczu LAL, albo się nie lubi KB24 tak dla zasady.
Patrząc tylko na statystyki – Kobe szkodzi Lakers. Jeśli jednak będziemy oglądać mecze „Jeziorowców” to stwierdzimy, że Kobe jest naprawdę liderem tego zespołu i gra tak, jak potrzebuje drużyna. Zawsze lubił rzucać i to się nie zmienia. Nie robi jednak tego bez sensu. „Black Mamba” jest najbardziej niebezpieczny w swoim trybie ofensywnym. Cały czas trudno go zatrzymać. Na totalny atak nastawia się jednak dopiero, gdy jego koledzy za bardzo się nie popisują…
Pisanie, że w Lakers gra „tylko” Kobe jest sporym nadużyciem, bo MWP rozgrywa świetny sezon, co widać po aktywności w wielu statystykach.Jednak jeżeli chodzi o chemię między Howardem a Kobasem to już tego nie widać. Bryant w ogóle nie gra z Howardem żadnych dwójkowych zagrań ani nawet nie wrzuca mu piłek pod kosz lobem, co może z łatwością Howard kończyć z góry. Pamiętam tego typu zagrania między Shaqiem a Bryantem sprzed już 10 lat…Howard jest rzeczywiście pasywny i nie widać po nim zaangażowania 100% ale też nie dostaje piłek, a jeżeli już to tylko w izolacjach, w których radzi sobie średnio.Kobe musi więcej grać ze swoim nowym kolegą bo inaczej będą się pojawiać konflikty w drużynie.
Pytanie jest tendencyjne do bólu. Mateusz bez urazy ale jeśli to się odnosi m.in do mojego posta to ja mówiłem ogólnie- czyli nie ofensywnie a ogólnie lakersom. A już rozwinięcie pytań i „czarna dziura” – tak sformułowane pytanie to wszyscy powinni odpowiedzieć tak- nawet ja, jedynie rzeczywiście antyfani jego zagłosują dla zasady.
Powtórzę Lakers przez jego grę po obu stronach parkietu- a właściwie brak gry w obronie i zbyt mała współpraca z kimkolwiek w ataku. Piszecie fatalnie gra reszta- ale Mekks czy Jamison jak mieli spotkania w których grali na lepszej skuteczności niż Kobas to nikt nie widzi- jak Meeks pozamiatał Denver rzucając bodaj 4 czy 5 trójek w kolejnych akcjach. Howard też miewa mecze bardzo dobre a to że mało rzuca – to dlatego że Kobe z nim nie współpracuję. Duhon w sumie też solidnie rzuca za trzy.
Zresztą co tu gadać jeśli by w ogóle bronili a przede wszystkim wracali do obrony- to byśmy mówili o tym że zagrożone jest 70 zwycięstw. Tu nie ofensywa jest problemem- i to kolejny dowód na tendencyjność tego pytania.
Poza tym każdy kto kiedykolwiek na każdym poziomie grał w koszykówkę to wie że taki zawodnik który gra tylko do przodu a z tyłu jak mu się zachcę i często trzyma piłkę jest szkodnikiem. W sumie to po zastanowieniu to w mojej drużynie grał taki sam zawodnik którego zastąpiłem – stąd może moje zainteresowanie tak wielkie tym tematem.
Kobas jest świetny jednak niech pare razy mniej będzie szukał rzutu a zamiast tego odda więcej piłek Duhonowi ( może okaże ze nie jest taki zły)a on pokaże się liderem w obronie. Jak Kobas zacznie grać zespołowo to finał konferencji możliwy- ale na więcej bym nie liczył
Kobe grał zespołowo = 20 w dupę
Kobe gra sam = mecz na styku.
Taka prawda, są mecze, w których choćby nie wiem jak się starał nie da się grać drużynowo-przykład mecz z Indianą.
Nie zgadzam się z tym, bo dokładnie taki był zarzut stawiany w komentarzach. Kobe forsuje za dużo rzutów, przez co jego partnerzy nie mogą wejść w rytm.
Teraz widząc, że dużo osób ocenia sprawę inaczej od razu jest zmiana kierunku i hasło – w ataku Kobe gra dobrze, ale słabo broni…
Mateusz ja wiem że w Polsce modny jest owczy pęd- ale mnie nie interesuję czy 99% zagłosuje inaczej niż ja.
Mój zarzut jest taki Kobe – słabo broni + za duży chce/ ma wpływ na atak przez co reszta nie uczestniczy w ataku i przez to nie wraca do obrony.
Dobra powiedzmy zgadzamy się z tym że tylko pytasz o ofensywe ale ten opis o czarnej dziurze to nie jest przejaskrawienie? Wiadomo każdy odpowie tak na to pytanie i to dla mnie głupota. Bo po co tworzyć w ogóle ankietę której odpowiedź na dobrą sprawę jest zawarta w artykule.
Jak Mateusz Ciebie najbardziej cenię tutaj na stronie za artykuły i dyskusje tak tutaj moim zdaniem najkrótsza linia oporu.
Dzięki, doceniam to – dlatego też bardziej od wyników samej ankiety cenię rozmowę w komentarzach.
Określenie czarną dziurą może być przejaskrawieniem – zgadzam się z Tobą, ale chodziło mi specjalnie o sprowokowanie do dyskusji bo przecież to jest najczęstszy zarzut wobec graczy dominujących tak piłkę w ataku.
Dodam jeszcze, że chyba podobnie jak Ty zwykle mocno obstaję przy swoim zdaniu i tą ankietą nie chciałem powiedzieć osobom myślącym inaczej – patrzcie, tyle osób myśli jak ja. Tutaj chodzi o dojście w czym tak naprawdę jest problem Lakers.
A jest nim… obrona, a nie atak.
No i doszliśmy do tego że obrona- ale tutaj chyba zaczyna się rozbieżność- dla mnie taki atak Lakersów to znaczy wszyscy mają bronić a w ataku gra jeden gracz, ma ogromny wpływ automatycznie na obronę. Bo są gracze którzy grają 30+ a przechodzą obok meczu praktycznie i to nie dlatego że słabo rzucają czy podają tylko że nie mają takiej możliwości.
Sądzę, że koleś +147 +/- na parkiecie nie przechodzi obok meczu obojętnie.
Może i masz racje i przez to że Kobas gra sam koledzy stygną, ale z drugiej strony podać Jaminsonowi czy Ebanksowi w 90% kończy się piłką dla przeciwników. Też zdecydowałbym się na izolacje:>
Moje zdanie jest następujące:
przy takiej skuteczności jaką ma może sobie rzucać ile mu się żywnie podoba.
Gdyby wszyscy w zespole mięli taka skuteczność jak on to Lakersi mięli by prowadzenie w konferencji. Tylko Howard ma większą (za 2). Gdyby tak zliczyć to skuteczność pozostałych oscylowała by w granicach 0.420 chyba.
A skuteczność to przecież żywe punkty.
Dodam że Kobas powinien rzucać ile rzuca. Im jest potrzebny dobry rozgrywający który dogra do pozostałych tak by skuteczność poprawili. Rozgrywający który np poda Howardowi pod kosz na „łatwe punkty” czy rozciągnie grę podając na skrzydło.
Kobe naprawde rzuca zbyt czesto nieprzygotowanych pozycji.Jedyne co go rozgrzesza to fakt,iz udaje mu sie je zamieniac na punkty.Nie zawsze,ale dosc czesto. Gra Kobego jest problemem poniekad,bo z nim druzynie zaden rozgrywajacy nie bedzie wstanie zaistniec.Przez co podkoszowi beda tylko ewentualnie zbierac a swoje punkty zdobywac na linii rzutow wolnych.