Czwarta edycja Power Rankingu. Na czele po raz pierwszy Oklahoma City Thunder, którzy zdystansowali poprzednich liderów San Antonio Spurs. Kogo byście przesunęli wyżej? Kogo niżej? Zapraszam do komentowania i wyrażania własnych opinii.
W nawiasie miejsce w poprzednim Power Rankingu. Największy progres – Minnesota Timberwolves – 7 pozycji w górę. Największy regres – Philadelphia 76ers – 8 miejsc w dół. Bez zmian – 5 zespołów.
- (2) Oklahoma City Thunder (20-4) – Bez dwóch zdań, obecnie najmocniejsza drużyna ligi. 11 zwycięstw z rzędu na koncie. Najwięcej zdobywanych punktów. Najlepsza skuteczność za trzy w lidze, druga z gry. Gdyby play-offy zaczynały się teraz to Thunder, a nie Heat byliby zdecydowanym faworytem do mistrzostwa.
- (4) New York Knicks (18-6) – Madison Square Garden zdobyte. I to przez kogo? Linsanity wróciło do Nowego Jorku i przyczyniło się do pierwszej porażki w sezonie Knicks na własnym parkiecie. Jednak nawet pomimo tego ci grają świetną koszykówkę i potrafią wygrywać nawet bez Carmelo Anthony’ego, który podkręcił kostkę w czwartkowym meczu z Lakers w trzeciej kwarcie, po tym jak rzucił aż 22 punkty w pierwszej ćwiartce (rekord sezonu).
- (6) Los Angeles Clippers (18-6) – Dziesięć wygranych z rzędu, z czego kilka dzięki zasłudze chyba najlepszej ławce rezerwowych w lidze. Ciekaw jestem, na co tak naprawdę stać Clippers i jak będą wyglądać w starciu z lepszym przeciwnikiem?
- (1) San Antonio Spurs (19-7) – Spurs trochę spuścili z tonu i w ostatnich 5 meczach ponieśli 3 porażki. Jakie to ma dla nich znaczenie. Pewnie minimalne. Dla nich sezon zacznie się dopiero w kwietniu, kiedy przyjdzie rywalizować już na serio.
- (5) Miami Heat (15-6) – Heat w ubiegłym tygodniu wywieźli cenne zwycięstwo z Atlanty, by w kolejnym meczu dać się w końcówce, po prostym błędzie w obronie pokonać rozpędzonym Warriors. W ostatnich dwóch spotkaniach w pierwszej piątce obok Bosha wychodził Haslem i wg trenera Spoelstry ta sytuacja się na razie nie zmieni.
- (3) Memphis Grizzlies (16-6) – Grudzień nie jest już tak dobrym miesiącem dla Grizzlies, jak listopad. W tym miesiącu notują na razie bilans 4-4 i coraz bardziej czują na plecach oddech skracających do nich dystans Warriors.
- (9) Golden State Warriors (16-8) – Warriors wrócili do domu z 7 meczowej serii wyjazdowej, podczas której osiągnęli bilans 6-1, wygrywając m.in. z Heat czy Hawks na wyjeździe. W każdym z tych spotkań David Lee zdobywał ponad 20 punktów i 11 zbiórek, dzięki czemu został wybrany graczem Konferencji Zachodniej.
- (7) Atlanta Hawks (14-7) – Hawks pomimo tego, że zmieli trochę trzon zespołu w lecie, dalej osiągają niemal identyczne ofensywne i defensywne liczby co w zeszłym sezonie. Jednak ich obrona, która znajduje się w top 5 w lidze nie sprostała gościom z Heat i Warriors, którzy wywieźli cenne zwycięstwa z Atlanty.
- (8) Chicago Bulls (13-10) – Bulls bez Rose’a radzą sobie nadzwyczaj dobrze. Zajmują czwarte miejsce w Konferencji i tracą tylko 90,4 punktów na spotkanie (drugie miejsce w lidze). Długie minuty grają jednak Deng (41,1) i Noah (40,3) i nie wiadomo, czy zmęczenie nie da znać o sobie w dalszej części sezonu.
- (10) Brooklyn Nets (13-10) – Joe Johsnosn w końcu odnalazł swój rzut i w ostatnich 4 meczach rzuca średnio 20,8 punktów na mecz, a do tego rzucił pierwszego w historii Barclays Center buzzer beatera w meczu przeciwko Pistons.
- (15) Denver Nuggets (13-12) – Biorąc pod uwagę, że z 25 dotychczasowych spotkań, tylko 7 Nuggets rozgrywali u siebie (jedna porażka) ich obecny bilans wydaje się być bardzo dobry.
- (13) Milwaukee Bucks (12-10) – Kto by pomyślał przed sezonem, że Bucks z Elliem i Jenningsem na obwodzie będą się bili o zwycięstwo w Central Division. Z Pacers na razie mają bilans 1-0, a z Bulls 1-1.
- (20) Minnesota Timberwolves (12-10) – Ricky Rubio is back! W końcu jeden z najbardziej ekscytujących rozgrywających ligi powrócił do gry w meczu z Dallas i od razu rozdał 9 asyst. Wolves na początku sezonu byli jednym wielkim szpitalem, i co chwila któryś z kluczowych zawodników łapał kontuzję. Ciekawe, czy gdyby grali w pełnym składzie ich miejsce i bilans byłby lepsze?
- (17) Indiana Pacers (13-11) – Pacers po raz pierwszy w tym sezonie zanotowali serię trzech zwycięstw z rzędu, a poprowadził ich do tego przede wszystkim Paul George wybrany na zawodnika tygodnia na Wchodzie. Brak Grangera daje jednak dalej znać o sobie, ponieważ Indiana zdobywa średnio tylko 91 punktów w meczu (29 wynik w lidze).
- (12) Utah Jazz (13-12) – Jazz tracą 106 punktów na 100 posiadań kiedy na parkiecie przebywają Jefferson i Millsap i tylko 95,3 kiedy ich miejsce zajmują Kanter i Favors. Ciekawe, który z pierwszej dwójki dotrwa do końca sezonu w Utah, a który odejdzie? A może zostaną obaj? Jeśli jednak Jazz liczą na rozwój swoich dwóch młodych podkoszowych, któryś z dwójki Jefferson-Millsap musi opuścić zespół.
- (16) Houston Rockets (12-12) – Linsanity się nie skończyło i absolwent Harvardu pokonał swój poprzedni zespół. Jedynym minusem całej sytuacji w Rockets, których wielu wskazywało do zajęcia jednego z ostatnich miejsce na Zachodzie są coraz częściej pojawiają się głosy, że Lin z Hardenem nie pasują obok siebie na parkiecie i jeden blokuje potencjał drugiego. Mecz z Knicks zaprzeczył trochę tej tezie i musimy poczekać z większymi wnioskami jeszcze kilka, a nawet kilkanaście spotkań.
- (11) Boston Celtics (12-11) – Już niedługo do gry powróci jedno z największych odkryć poprzedniego sezonu Avery Bradley. Ma on już za sobą pierwsze treningi, a kiedy powróci do formy to znacząco powinien poprawić defensywę Celtics, która na tą chwilę nie jest już tak dobra, jak jeszcze w poprzednim sezonie. Może przydałaby się w Bostonie jakaś wymiana i pozyskanie solidnego defensywnego centra. Marcin Gortat?
- (18) Los Angeles Lakers (11-14) – Bryant zanotował już 6 mecz z rzędu z minimum 30 punktami na koncie. W tym wieku nie udało się to jeszcze nikomu. Nawet Jego Powietrznej Wysokości. Problem polega na tym że tylkow dwa z tych meczów Lakers wygrali – z Wizards i Sixers, a przed nimi mecz z Bobcats. Obecnie to dla nich dobry moment, by podreperować trochę morale zespołu i wygrać kilka spotkań z rzędu.
- (14) Philadelphia 76ers (12-12) – 3 porażki z rzędu, 2 bez Jrue Holiday’a w składzie. Nick Young jest niczym sinusoida, po tym jak wyszedł w pierwszej piątce w meczu z Pacers i rzucił tylko 8 punktów (4/14 z gry), tak w kolejnym z Lakers zanotował aż 30 (12/23 z gry).
- (23) Portland Trail Blazers (11-12) – Jestem już za tym, by przyznać Lillardowi nagrodę Rookie of the Year. Rozgrywający Blazers gra z takim spokojem i opanowaniem, jakby spędził już w tej lidze kilka dobrych sezonów. Mam tylko nadzieję, że kontuzje ominą Portland, bo limit pecha w Oregonie został już chyba wyczerpany przy urazach Odena i Roy’a.
- (21) Orlando Magic (11-13) – Magic mieli plasować się gdzieś w ogonie ligi, a oni stale znajdują się blisko granicy 50 proc. wygranych spotkań, w zeszłym tygodniu jako jedyni pokonując rozpędzonych Warriors.
- (19) Dallas Mavericks (11-13) – Pomimo tego, że świetnie w tym sezonie gra O.J. Mayo, to bez Drika Nowitzkiego ten zespół nie ma szans na awans do play-off. Mavs do tej pory wygrali tylko jedno z 11 spotkań z zespołami z dodatnim bilansem, a do końca roku czeka ich jeszcze 6 takich pojedynków.
- (29) Phoenix Suns (10-15) – Suns notują już 3 wygrane z rzędu. To ich najdłuższa taka seria w tym sezonie. Marcin Gortat w meczu z Kings zagrał w końcu tak, jak powinien co wieczór. 14 punktów, 13 zbiórek, 6 bloków i świetna gra w defensywie. Zatrzymał Cousinsa na 1/10 z gry. Dla takiego Gortata warto zarywać noce i chodzić niewyspanym do pracy.
- (27) Toronto Raptors (6-19) – Jose Calderon najlepszą rezerwową jedynką w lidze? Wiele na to wskazuje, w tym jego świetny występ przeciwko Rockets, podczas którego zaliczył pierwsze triple-double w karierze – 18 punktów, 14 asyst i 10 zbiórek. Jego dobra postawa pozwoliła wygrać z Houston i to bez Bargnianiego i Lowry’ego w składzie.
- (22) Detroit Pistons (7-20) – Andre Drummond zdobywa średnio 12,7 punktów, 12,4 zbiórki i 2,8 bloku w PER-36, a Pistons są plus 22 z nim na parkiecie. Szkoda tylko, że tak mało gra z Gregiem Monroe na parkiecie. Mieć takie dwie wieże w składzie i ich nie wykorzystywać? Czemu Pistons, czemu?
- (28) Cleveland Cavaliers (5-20) – Irving w 4 meczach po powrocie rzuca średnio 26 punktów na mecz, a dodatkowo w meczu z Knicks rzucił aż 41 punktów (rekord kariery). Jego świetna gra nie ma na razie jeszcze przełożenia na grę zespołu, bowiem Cavs 3 z tych spotkań przegrali.
- (24) Sacramento Kings (7-17) – 5 porażek z rzędu. Tak naprawdę patrząc na skalę talentu jak jest zgromadzona w Sacramento, Kings powinni bić się o play-off, a nie o czołowe miejsca w drafcie. Może jakaś wymiana wpłynie pozytywnie na ten zespół?
- (30) Washington Wizards (3-18) – Wizards nie są już najgorszą drużyną w lidze. Co prawda mają dalej najgorszy bilans, ale miewają przebłyski dobrej gry, co może napawać optymizmem przed wyczekiwanym powrotem Johna Walla.
- (25) Charlotte Bobcats (7-16) – Ktoś w ogóle jeszcze pamięta, że Bobcats wygrali 7 z pierwszych 12 spotkań? Obecnie legitymują się bilansem 11 porażek z rzędu i jeśli przegrają raz jeszcze wyrównają serię 12 porażek Wizards z początku sezonu.
- (26) New Orleans Hornets (5-18) – Dobra wiadomością ostatnich dni dla Hornets jest powrót Davisa do gry. Nr 1 draftu 2012 na razie po kontuzji wchodzi z ławki i w tych meczach zdobywa średnio 12,5 punktów i 6 zbiórek. Złą wiadomością jest ciągła absencja Erica Gordona, ale być może obrońca nie będzie się wcale musiał spieszyć z powrotem, ponieważ w końcu spotkanie na miarę swojego talentu rozegrał Austin Rivers. 27 punktów, 9/14 z gry, w tym 5/6 za trzy jakie zdobył w meczu z Wolves pokazały, że pierwszoroczniak ma potencjał na bycie w przyszłości jednym z lepszych strzelców w tej lidze.
Kobe nie przestaje mnie zadziwiać
Co do Clippers: „jak wyglądać będą w starciu z lepszym przeciwnikiem”- jakby nie wygrali jeszcze z memphis, 2 razy z spurs, miami, dogrywki z okc, pomimo słabej gry paula. Mieli znacznie trudniejszy terminarz (6 najturdniejszy w lidze) niż nyk (18) i okc (21). Przestancie sie czepiac Clippersów i zrozumcie, że są for real.
oh, nie zauważyłem, że autor jest fanem lakers, drugiej ekipy la
To drugie triple double w karierze Calderona. Pierwsze miał w listopadzie przeciwko Indianie