Mecz ekip, które mają wielkie problemy z kontuzjami w tym sezonie dostarczył wielu emocji. Z jednej strony mieliśmy koncentrujących się na rzutach z dystansu Sixers (aż 35 prób), z drugiej grających pod kosz w systemie Carlisle Mavericks.
Ostatecznie prowadzeni przez OJ Mayo (26 punktów, 8 asyst) gospodarze przetrwali napór Filadelfii i zanotowali 12 wygraną w sezonie.
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
Philadelphia 76ers | 12-13 | 23 | 29 | 22 | 26 | 100 |
Dallas Mavericks | 12-13 | 28 | 29 | 19 | 31 | 107 |
Kluczowy moment
Spotkanie było wyrównane przez większość czasu gry. Mavs lepiej rozpoczęli dzięki świetnej grze Shawna Mariona. Później lepszy okres mieli goście wychodząc na kilkupunktowe prowadzenie. Ostatecznie jednak do szatni schodzili przegrywając 52-57.
W trzeciej odsłonie trwała walka punkt za punkt, a na kluczowy moment musieliśmy poczekać do czwartej kwarty. Zaskakująco graczem, który dostarczył iskry gospodarzom był Brandon Wright. Atletyczny podkoszowy nie tylko bardzo dobrze zbierał, ale także prezentował spory zakres zagrań w ofensywie. Po jego rzucie półhakiem Mavs prowadzili 80-86, a po kolejnych punktach (Crowder, Mayo i dwa razy Kaman z rzutem Hawesa między nimi) mieliśmy już 12 punktów przewagi miejscowych.
Sixers jeszcze walczyli. Dwukrotnie z dystansu trafił Wright, ale Dallas miało w swoich szeregach OJ Mayo. Jeden z głównych kandydatów do tytułu Most Improved Player tego sezonu zdobył 7 punktów w ostatnich trzech minutach i przypieczętował wygraną Mavs.
Na osobną wzmiankę zasługuje pochwała systemu gry Ricka Carlisle. Mam wrażenie, że w takich spotkaniach jak wczorajsze osoba trenera ma niesamowite znaczenie. Twardy dla swoich podopiecznych i bardzo konsekwentny szkoleniowiec nie pozwalał na odpuszczanie. Cały czas naciskał na grę pod kosz na czym korzystali Marion, Kaman i Wright, ale przede wszystkim taki system gry pozwolił Dallas na przerwanie serii porażek i na bardziej optymistyczne spojrzenie w niezwykle trudny terminarz – kolejno Heat, Grizzlies, Spurs, Thunder, Nuggets i znów Spurs.
To był pojedynek ekip z problemami
Przed spotkaniem było jasne, że w obu ekipach nie wystąpi czwórka bardzo ważnych graczy. W Mavs brakowało przede wszystkim Dirka Nowitzkiego, a także borykającego się z kontuzją pachwiny Eltona Branda (były Sixers). Jakby tego było mało, do ostatniej chwili zagrożony był występ Dereka Fishera, który ostatecznie przełamał grypę, ale grał tylko przez 5 minut po tym jak niefortunnie upadł i uszkodził kolano.
Pozytywną rzeczą dla fanów Dallas jest przynajmniej to, że wczorajsza wygrana przerwała serię trzech kolejnych porażek.
Jeszcze gorsze informacje napłynęły z obozu Sixers. Pozbawieni od początku sezonu Bynuma gracze Douga Collinsa będą musieli chyba jeszcze trochę poczekać na powrót Jrue Holiday’a.
Ich najlepszy gracz testował ostatnio kontuzjowaną stopę i niestety przekazał mediom, że ból jest większy niż kilka dni wcześniej. Jrue odczuwa dyskomfort przede wszystkim podczas zmian kierunku biegu co jest tak kluczowym zagraniem dla rozgrywających. Bez niego 76ers przegrali już cztery ostatnie spotkania i spadli poniżej granicy 50% zwycięstw.
You don’t live by threes, you die by threes
Rzucając aż 35 razy z dystansu Philadelphia 76ers zaryzykowali, ale bez Jrue Holiday’a i wartościowego punktującego pod koszem wyglądało na to, że nie mieli wyboru.
O ile 13 prób Dorella Wrighta tak bardzo nie przeszkadza biorąc pod uwagę, że i tak trafił ponad połowę z nich (7) i był najbardziej efektywnym graczem w ofensywie gości, o tyle 1/7 Richardsona i 1/5 Waynsa już tak.
Mavericks, którzy w swoich szeregach mają m. in. najskuteczniejszego z dystansu w tym sezonie OJ Mayo nie forsowali tak rzutów z dystansu. Woleli wykorzystywać luki w obronie Sixers i atakować obręcz. To przełożyło się na aż 48 punktów w pomalowanym i 29 rzutów wolnych (trafili 25 z nich). Będąc dodatkowo skutecznym – 54.2% z gry dali sobie zdecydowanie większą szansę na wygraną, a ostatecznie wywalczyli 12 wygraną w sezonie.
Pozostałe notatki
Nick Young zaliczył w pierwszych minutach spotkania rzadką akcję 3+1 trafiając dodakowy rzut wolny po celnym rzucie z dystansu.
Shawn Marion dołączył niedawno do grona zawodników z minimum 16 tys. punktów, 9 tys. zbiórek i 1.5 tys. przechwytów. Tylko czterech graczy znajdowało się tam przed nim: Karl Malone, Hakeem Olajuwon, Kevin Garnett i Charles Barkley. Całkiem nieźle.
Kluczowe statystyki
Liczba rzutów z dystansu: 35 Sixers przy tylko 11 gospodarzy.
Punkty w pomalowanym: 48 do 32 na korzyść Mavs
Liczba rzutów wolnych: 25/29 Dallas i 13/15 Filadelfii.
Filmowe podsumowanie spotkania
Boxscore
Sixers: Turner 17, T. young 12, Brown 4, Richardson 11, N. Young 8, a także Allen 2, Wright 25, Hawes 18, Wayns 3, Ivey 0, Wilkins 0
Mavericks: Marion 14, Kaman 20, Fisher 2, Jones 8, Mayo 26, a także Crowder 4, Wright 10, Beaubois 0, Collison 12, Jones 8, Carter 3
Niech ktoś powie Wayns’owi (nie wiem czy dobrze napisałem), że jak chce się nauczyć rzucać za 3pkt, to takie rzeczy się robi na treningach, a nie na meczu. Przecież on ilekroć dostaje piłkę to odpala trójke, a skuteczność to ma żałosną…
Dokładnie. Pisałem to już tutaj kilka razy, ale najwyraźniej nas nie czytuje ;)