Mecz wieczoru: Brooklyn Nets (13-11) – New York Knicks (18-6) – godz. 1.00
Przed nami trzecie już w tym sezonie derby Nowego Jorku i pierwsze, w których w rolę gospodarzy wcielą się Knicks. Do tej pory stan rywalizacji wynosi 1-1.
Dalej nie wiadomo, czy w spotkaniu wystąpi Carmelo Anthony, którego stan jest określany jako day-to-day, a on sam dalej zmaga się z kontuzją podkręconej kostki z meczu z Lakers.
Melo opuścił już w tym sezonie 4 spotkania, a Knicks notują w nich bilans 2-2, jednak to właśnie głównie on (z pomocą rzutu za trzy punkty Jasona Kidda na 24 sekundy do końca meczu) poprowadził ich do zwycięstwa 100-97 w ostatnim pojedynku z Nets, rzucając wtedy 45 punktów.
– Oczywiście, że chcę grać – mówi Anthony o swoim powrocie do gry. – Ale jeśli nie jestem w stanie iść tam i być zawodnikiem, którym mogę i pomóc mojej drużynie, to nie zamierzam wychodzić na parkiet.
Zespół z Brooklynu ostatnio nie zachwyca i przegrał 7 z 9 spotkań, z czego 5 na własnym parkiecie. Do tego zdają sobie sprawę, że absencja Anthony’ego nie sprawi diametralnej różnicy w grze rywali.
– Pokonali Heat na wyjeździe bez Melo, więc wiemy, że oni nadal są dobrym zespołem – powiedział Deron Williams.
Liderzy zespołów (średnie na mecz): Nets – Knicks
Punkty: Brook Lopez (17,8) – Carmelo Anthony (27,6)
Zbiórki: Reggie Evans (8,6) – Tyson Chandler (10)
Asysty: Deron Williams (8,1) – Raymon Felton (6,7)
Przechwyty: Gerald Wallace (1,5) – Jason Kidd (1,8)
Bloki: Brook Lopez (2,5) – Tyson Chandler, Rasheed Wallace (0,8)
Ostatnie 5 spotkań:
Nets: Knicks (P), Raptors (Z), Pistons (Z), Bulls (P), Jazz (P)
Knicks: Nuggets (Z), Nets (Z), Lakers (Z), Cavaliers (Z), Rockets (P)
Z – zwycięstwo, P – porażka
Pozostałe spotkania:
Detroit Pistons (7-20) – Toronto Raptors (7-19) – godz. 1.00
Raptors od czterch meczów grają bez Bargnianiego i Lowry’ego w składzie. Nikt specjalnie jednak za nimi nie tęskni, ponieważ w tym czasie notują świetny bilans 3-1, wliczając w to 3 wygrane z rzędu, a ich zmiennicy radzą sobie bardzo dobrze. Ed Davis zdobywa średnio 11,8 punktów i zbiera 7,5 piłki na mecz, natomiast Jose Calderon 16,3 punktów, 9,5 asyst i 5,5 zbiórek na mecz, dodatkowo w meczu z Rockets zaliczając drugie triple-double w karierze.
Washington Wizards (3-19) – Orlando Magic (11-13) – godz. 1.00
Ostatni raz Magic wygrali 4 mecze z rzędu w lutym tego roku, a w pierwszej piątce Orlando wybiegali jeszcze wtedy Howard, Anderson, Turkoglu i Richardson.
Utah Jazz (14-12) – Indiana Pacers (13-12) – godz. 1.00
Jazz nigdy nie wygrali z Pacers w Indianie, jeśli to był ich drugi mecz z serii back-to-back (bilans 0-6).
Cleveland Cavaliers (5-21) – Boston Celtics (12-12) – godz. 1.30
Celtics wygrali 4 z ostatnich 5 spotkań z Cavs, ale Cleveland wcale nie stoi na straconej pozycji w tym meczu, ponieważ Boston ma za sobą serię trzech porażek z rzędu, i w każdej przeciwnicy zatrzymywali ich poniżej granicy 90 punktów.
Oklahoma City Thunder (20-4) – Atlanta Hawks (15-7) – godz. 1.30
Gdyby nie kolejne derby Nowego Jorku to pewnie to spotkanie byłoby meczem wieczoru. Thunder grają rewelacyjnie. 11 zwycięstw z rzędu, najlepsza ofensywa w lidze, druga skuteczność z gry, pierwsza za trzy. Poza tym Durant przeciwko Atlancie w ostatnich 5 spotkaniach rzuca średnio 30,4 punktów na mecz. Za Hawks w dzisiejszym spotkaniu przemawia za to, że są jedną z tylko 4 drużyn w lidze, którym udało się pokonać w tym sezonie ubiegłorocznych finalistów NBA. I do tego na wyjeździe.
Philadelphia 76ers (12-13) – Houston Rockets (12-12) – godz. 2.00
Rockets potrzebują dobrej gry Hardena, by wygrać dzisiaj z Sixers. Ten zdobywa jednak w całej karierze 11,4 punktów na mecz przeciwko Philadelphii, a ponadto Houston przegrało u siebie 4 ostatnie pojedynki pomiędzy tymi zespołami.
Charlotte Bobcats (7-17) – Phoenix Suns (10-15) – godz. 3.00
Bobcats wyrównali wczoraj najdłuższą serię porażek w tym sezonie (12), choć w meczu z Lakers prowadzili nawet 18 punktami w połowie trzeciej kwarty. Nie potrafili jednak dowieść przewagi do końca i bardzo prawdopodobne, że dziś przegrają po raz 13, ponieważ Suns w ostatnim tygodniu prezentują się znacznie lepiej i wygrali już 3 mecze z rzędu.
Milwaukee Bucks (13-10) – Memphis Grizzlies (16-6) – godz. 3.30
Od momentu, kiedy Grizzlies objął Lionel Hollins ich obrona z sezonu na sezon jest coraz lepsza. W sezonie 2009/10 tracili 104 punktów na mecz (24 miejsce w lidze), w 2010/11 92,6 (13 miejsce), w 2011/12 93 (5 miejsce). Natomiast w tym tylko 90, co pozwala im zajmować pierwsze miejsce w lidze.
Golden State Warriors (17-8) – Sacramento Kings (7-17) – godz. 4.00
DeMarcus Cousins musi zagrać tak jak w czterech ostatnich spotkaniach (średnio 22,8 punktów i 16,3 punktów) z Warriors, żeby Kings mogli w ogóle pomyśleć dzisiaj o zwycięstwie.
New Orelans Hornets (5-19) – Los Angeles Clippers (18-6) – godz. 4.30
Clippers ostatni raz przegrali ponad trzy tygodnie temu z… Hornets. Od tamtego czasu odnieśli jednak 10 kolejnych zwycięstw i brakuje im jeszcze jednego, by wyrównać rekord klubu z 1974 roku, kiedy nazywali się jeszcze Buffalo Braves.
oby Melo zagrał bo bez niego będzie bardzo ciężko. Coś czuje, że Atlanta przerwie serie OKC. Bardzo ciekawa noc się szykuję!
Calderon triple-double zaliczył ale z Rockets a nie z Hornets.
Już poprawione, miałem na myśli Rockets, a napisałem Horntes, sam nie wiem czemu :p Dzięki za czujność :)