Wschodzące Słońca i spadające Rysie.

Przed meczem pewnie wielu z Was się zastanawiało, czy Phoenix Suns dadzą plamę i przedwcześnie zakończą zwycięską serię 3 wygranych spotkań, w konfrontacji z najgorszą ekipą ligi 66. sezonu. Rysie bowiem znów popadły w niemoc i miały już na koncie serial 12 przegranych, przy czym ostatni mecz bardzo pechowo, jednym koszem z L.A. Lakers.

Mimo, że trzecia od końca drużyna Western Conference grała na równi z Bobcats podczas pierwszej kwarty spotkania, to kibice zgromadzeni w US Airways Center, odetchnęli z ulgą podczas drugich dziesięciu minut, kiedy ich pupile mocno nadepnęli na odcisk rywalom.

W drugiej odsłonie Rysie prezentowały katastrofalną skuteczność, trafiając tylko 3 z 15 rzutów z gry, a z drugiej strony Suns znajdowali łatwe pozycje na obwodzie i skrzętnie wykorzystwali defensywą niemoc rywala.

Najpierw rezerwowi Alvina Gentry’ego – J. O’Neal, S. Telfair, M. Beasley oraz P.J. Tucker ograli swoich kolegów-zmienników z Charlotte, szybko wychodząc na prowadzenie (34-27). Następnie, kiedy Kemba Walker próbował przerwać starania o wygraną gospodarzy (5 oczek w serii) do gry mocniej włączył się Telfair. Rezerwowy playmaker Suns odpalił dwie celne trójki i z pomocą Louisa Scoli (6 szybkich punktów) wyprowadził Słońca na 17-punktową zaliczkę (50-33).

Dobra gra Telfaira nie miała końca, bowiem po chwili dorzucił on swoją trzecią trójkę, a z pomocą przyszedł mu Tucker, trafiając 2 kolejne rzuty. Zespół z Arizony kończył drugą odsłonę z 18-punktowym zapasem, kompletnie ogrywając rywali (64-46). Warto dodać, że 36 oczek w kwarcie to drugi najlepszy wynik w pojedynczej kwarcie dla Suns w tych rozgrywkach.

Kiedy trzecią kwartę, fantastycznym zrywem rozpoczął kolejny z bohaterów Phoenix – Shanon Brown (15 pkt w pierwszych minutach!) – m.in. trzy krotnie celnie trafiając zza łuku, wiadome było, że Rysie nie powinny zabrać wygranej gospodarzom meczu. Ex gracz Lakers do końca kwarty uzbierał 23 oczka i okazał się postacią numer jeden tego spotkania, z 26 pkt w całym meczu.

Marcin Gortat tym razem w mniejszej roli, zaliczył  4 z 11 rzutów z gry, notując 8pkt i zbierając przy okazji 9 piłek. Aż sześciu graczy Suns przekroczyło 10 punktów na koncie (Tucker, Brown, Dudley, Telfair, Dragić, Scola) prowadząc Suns do 4 wygranej w serii. Phoenix trafiło 60% swoich rzutów zza łuku, a 17 z 28 wpadło do kosza rywali!

Wynik: Phoenix Suns – Charlotte Bobcats 121:104 (28:27, 36:19, 33:22, 24:36)

Najlepsi strzelcy: S. Brown 26, G. Dragic 21, J. Dudley 20 oraz K. Walker 27, M. Kidd-Gilchrist 25, B. Gordon 15.

Komentarze do wpisu: “Wschodzące Słońca i spadające Rysie.

  1. Szkoda mi Ryśków, mają fajną ekipkę, początek sezonu super, teraz… co raz gorzej.. :(

Comments are closed.