Wracamy z kolejną porcją flopów w NBA. Tym razem ostrzeżenia dostało dwóch centrów – Zaza Pachulia i Ömer Asik.
W piątkowym meczu pomiędzy Atlantą Hawks i Washington Wizards, w 4 kwarcie, Kevin Seraphin, po zebraniu piłki obrócił się gwałtownie w kierunku Zazy, z łokciami skierowanymi do góry. Gruzin zachwial się i wydając okrzyk zrobil krok do tyłu, jakby Seraphin uderzył go w twarz.
Na powtórce widać, że Pachulia nie dostał w twarz… no chyba, że wytworzony podmuch powietrza był tak potężny. Niemniej jednak, kontaktu nie było. Zaza twierdzi, że odsuwał się od zbliżającego się uderzenia. Poza tym, przecież nawet się nie przewrócił i nie próbował sprzedać faulu. Tylko po co krzyczał?
W meczu z 10 grudnia pomiędzy San Antonio Spurs a Houston Rockets, w 3 kwarcie, Tim Duncan dobrze zastawił Asika pod tablicą i przy walce o zbiórkę Ömer został uderzony niewidzialnym łokciem w twarz.
Zaza symulował i to jest faktem…. ale zagranie Seraphina też pozostawia wiele do życzenia…
Jesli chodzi o lokcie Seraphina, wg zasad FIBA, umyslne unoszenie lokci ponad obrecz barkowa i obracanie sie z nimi, badz wymachiwanie „nagradzane” jest przewinieniem technicznym. W NBA najwidoczniej maja inne zasady :)
No i właśnie to miałem na myśli… ;) Seraphin wygląda tak jakby chciał sięgnąć Zazulę… ;)