Autor: Hubert Krzywda / Koszykówka.net
Niespodziewanie na parkiecie w AT&T Center w San Antonio pojawił się Dirk Nowitzki. Nie był to jednak dla Niemca udany powrót, gdyż jego zespół został wczoraj zmieciony z parkietu.
Żeby jednak być dokładniejszymw opisie tego, co wydarzyło się w „derbach Teksasu” to przytoczę tylko statystyki rzutów z dystansu gospodarzy – 20 na 30 oddanych znalazło drogę do celu.
Jeśli gra się na takiej skuteczności, to cieżko ejst nie wygrać meczu. Podopieczni „Popa”tak też uczynili odnosząc pewne zwycięstwo 129:91,a sam Danny Green trafił 7/8 za trzy, przy okazji bijąc swój rekord kariery w zdobytych punktach -25.
Wspomnani wcześniej MVP poprzednich finałów na parkiecie przebywał przez 20 minut,w czasie których uzyskał 8 punktów i 6 zbiórek. Widać po nim jeszcze wyraźnie ślady kontuzji, gdyż jego poruszanie się po parkiecie nie należało do zbyt pewnych, Dirk nie angażował się praktycznie w ogóle w obronie.
Dirk po meczu przyznał, że z kolanem jest wszystko dobrze, czuł się zmęczony grą, co jest zrozumiałe po tak długim rozbracie z koszykówką, a jego nieobceność w czwartej kwarcie spowodowana była zbyt dużym deficytem Mavericks.
Po kontuzji do składu Spurs wrócił za to Kawhi Leonard, który spisał się świetnie. W 26 minut zdobył 17 punktów, 4 zbiórki i 5 przechwytów. 18 „oczek” dodał Parker a Duncandołożył 15 punktów i 5 zbiórek.
Kawhi wrócił już mecz wcześniej do kadry, teraz wrócił do S5- takie małe sprostowanie.