Knicks włączyli obronę i wyłączyli Spurs

800px-San_Antonio_Spurs_logo.svg200px-NewYorkKnicksOstatni raz spotkaniami Spurs z Knicks ekscytowałem się w 1999 roku. Wtedy naprzeciwko siebie pod koszem stanęli m. in. Duncan i Camby do spółki z Thomasem. Te czasy już się nie wrócą. Oh wait.

W drugim i ostatnim (o ile nie spotkają się w finale, tak jak w ’99) spotkaniu tego sezonu między drużynami z Nowego Jorku i San Antonio najważniejsza była obrona tych pierwszych i zmęczenie tych drugich.

Drużyna Bilans I kw. II kw. III kw. IV kw. Wynik
San Antonio Spurs 26-7 19 21 20 23 83
New York Knicks 22-10 22 20 25 33 100

Przebieg spotkania

Trzynaście sekund. Tyle czasu potrzebowali Spurs by rozwścieczyć Popovicha. W pierwszej akcji spotkania Kawhi Leonard sfaulował oddającego rzut z wyskoku Carmelo Anthony’ego, a bardzo zdenerwowany trener gości od razu zrobił zmianę. Na plac wszedł Stephen Jackson, a młody skrzydłowy błyskawicznie dostał burę ponieważ Pop uczulał go by nie dał się szybko wykluczyć przez przewinienia.

Po chwili Kawhi powrócił, ale po Spurs było już wtedy widać zmęczenie. Pierwszy rzut z półdystansu Parkera był airballem. Duncan był bardzo dobrze pilnowany przez Chandlera, a wprowadzony do S5 Camby sprawił, że strefa podkoszowa była praktycznie cały czas zamknięta.

Szczęśliwie dla gości, w otwierających minutach Knicks nie udało się zbyt daleko odskoczyć. Po dwóch trójkach Anthony’ego i wsadzie Chandlera (wcześniej to jego zbiórki ofensywne dały punkty Melo) Spurs odpowiedzieli jednym koszem i tablica wskazywała 19-22.

Wydarzeniem początkowych 12 minut była kontuzja Stephena Jacksona. To już drugi przypadek w tym sezonie, gdy pracownik MSG powoduje uraz gracza rywali (wcześniej Jason Richardson nastąpił na kamerzystę)…

W drugiej kwarcie można było zauważyć, że Spurs zamiast atakować obręcz postanowili prawie wyłącznie rzucać z półdystansu i dystansu. Wprowadzeni z ławki Neal i Ginobili raz za razem odpalali z dala od pomalowanego, a przewaga Knicks zaczęła zbliżać się do dziesięciu punktów.

Kilka strat i złe rzuty gospodarzy sprawiły jednak, że San Antonio wróciło do gry i przed zmianą stron wynik wynosił tylko 40-42.

Nastawiona na zamknięcie drogi pod kosz obrona Knicks zaczęła jednak przynosić rezultaty w drugiej połowie. Spurs do końca meczu zdobyli jeszcze tylko 43 punkty. Widząc co się dzieje, trener Popovich postanowił zatrzymać swój kluczowy tercet (Parker, Duncan, Ginobili) na ławce i ograniczył ich całkowity czas gry do niewiele ponad 24 minut.

O tym jak dobra była obrona ekipy Woodsona w pomalowanym dobrze świadczy fakt, że SAS zdobyli tam tylko 12 (!) oczek przy 36 gospodarzy. Jeżeli dołożymy do tego jeszcze jedynie 4 punkty w szybkim ataku (Knicks byli niewiele lepsi – 5) to widzimy skąd wzięła się końcowa różnica.

Kończąc wątek statystyczny – granie parą wysokich (Chandler i Camby lub Stoudemire) pozwoliło NYK zdecydowanie wygrać walkę na desce (48-35). Słynący z bardzo dobrego dzielenia się piłką goście zanotowali tylko 14 asyst (Knicks – 26).

Gospodarzom w odniesieniu zwycięstwa bardzo pomógł też duet zmienników. JR Smith i Steve Novak w sumie uzbierali 35 punktów. O ile pierwszy nie był w stanie wyregulować celownika z dystansu (1/6), o tyle drugi zaczyna przypominać gracza z poprzedniego sezonu gdy raz za razem celebrował celną trójkę (wczoraj 5/7).

Cichym bohaterem był także Pablo Prigioni (9 asyst), który idealnie pasuje do ekipy zmienników, w której praktycznie każdy gracz poza nim chce przede wszystkim punktować. Zadaniem Argentyńczyka jest więc im dogrywać w jak najlepszej pozycji, a to z kolei jego specjalność.

Amar’e watch: STAT jest wciąż wolny i brakuje mu wybuchowości z której był znany. Mimo wszystko najważniejsze dla kibiców NYK powinno być to, że widać jak bardzo mu zależy na dobrej grze i dopasowaniu się do zespołu.

Pojedynek z Knicks był czwartym meczem Spurs w ciągu ostatnich pięciu nocy. NYK w tym samym okresie mierzyli się tylko raz – dwa dni wcześniej przeciwko Trail Blazers. To analogiczna sytuacja, jak ta w której Popovich dał odpocząć swoim graczom w meczu przeciwko Heat.

Brawo Stern, brawo NBA. Nie ma to jak ułożyć świetny terminarz by dać kibicom najlepszy mecz w ramach double-headera.

Ps. Mam nadzieję, że za ostatni komentarz nie dostanę kary od komisarza.

Pozostałe notatki:

  • Przed meczem Amar’e Stoudemire powiedział, że po raz pierwszy ma defensywnego szkoleniowca i że wcześniej nikt go nie uczył jak bronić. Take that Mike D!

Filmowe podsumowanie spotkania

Boxscore

Spurs: Duncan 11, Splitter 7, Leonard 7, Parker 11, Green 9, a także Bonner 0, Jackson 0, Diaw 4, Mills 5, Neal 12, de Colo 9, Ginobili 8

Knicks: Anthony 23, Brewer 6, Camby 2, Chandler 10, Kidd 5, a także Stoudemire 10, Novak 15, Copeland 3, Prigioni 6, White 0, Smith 20