W niedzielny wieczór o godz. 19:00, mieliśmy okazję obejrzeć spotkanie między Thunder i Raptors. Te drużyny ostatnio spotkały się już jakiś czas temu, bo 6 listopada i wtedy to OKC okazali się lepsi wygrywając 108:88.
Spotkanie rozpoczęło się od bardzo dobrej gry obu zespołów. W 5 minucie spotkanie piękną akcją pick’n’roll popisał się Jose Calderon i Amir Johnson i na ten moment goście wygrywali 9:8. Po 2 minutach, szybka seria Thunder spowodowała, że gospodarze przegrywali już 19:8. Po pierwszych 12 minutach spotkania, Thunder prowadzili 23:18.
Drugie 12 minut zaczął Alan Anderson, który po szybkim ataku trafił za 3. Raptors nie odstępowali drużynie z Oklahomy na krok grając z Thunder punkt za punkt. Bardzo dobre spotkanie do tego momentu grał center gości Serge Ibaka, który po 14 minutach spotkania na swoim koncie miał 10 pkt i 2 zb. Wspomniany wcześniej Anderson trafił za 3 z akcją And One przez co zdobył 4 punkty zbliżając się do przyjezdnych na 2 punkty. Ten zawodnik na 5 minut do końca połowy miał 17 punktów ze skutecznością 6-6 z gry, a w tym cztery rzuty celne za 3 i na ten moment Raptors po raz pierwszy w meczu prowadzili dwoma punktami.
Thunder po serii punktowej ponownie wyszli na prowadzenie na 3 minuty przed końcem połowy. Zespół prowadzący zmieniał się z akcji na akcję. Pod koniec tej kwarty, po stronie Raptors dobrze punktował Johnson, który do tego momentu miał na swoim koncie już 14 punktów. Pierwszą połowę ostatecznie wygrali Thunder z wynikiem 52:50.
Trzecia kwarta rozpoczęła się od punktów z rzutów wolnych Kevina Duranta. Na parkiecie bardzo dobrze spisywał się Ibaka, który na 5 minut przed zakończeniem tej części gry miał już najwięcej, bo 17 pkt na swoim koncie dokładając do tego jeszcze 7 zbiórek. W połowie trzecich 12 minut swoją przewagę zdecydowanie powiększyli goście z Oklahomy, którzy wygrywali już 68:59. Zawodnicy gospodarzy nie mogli przebić się przez obronę Thunder oraz grali nie skutecznie i mieli sporo łatwych punktów. Trzy minuty przed końcem, goście osiągnęli najwyższą przewagę 13 punktów, a na tablicach widniał wynik 74:61.
Zawodnicy z Toronto po raz kolejny stosowali obronę strefową, która była skuteczna w poprzedniej połowie, lecz w tej kwarcie nie było to dobre rozwiązanie. Przewaga między obiema drużynami zwiększała się głównie dzięki rzutom osobistym. Ekipa gości miała okazje rzucać, aż 18 razy z czego nie trafili tylko 2 rzuty, natomiast po stronie Raptors trafiono 4 z 5 rzutów zza linii rzutów wolnych. Ostatecznie ta kwarta zakończyła się wynikiem 78:67 na korzyść przyjezdnych z Oklahoma City.
Czwartą kwartę rozpoczął Landry Fields, który trafił za 2 jednocześnie zdobywając swoje pierwsze punkty w meczu. Po 3 minutach ostatniej kwarty Thunder ponownie zaczęli zwiększać swoją przewagę nad drużyną z Kanady i było już 84:69, po czym Dwane Casey poprosił o czas, by przerwać dobrą passę przyjezdnych. Gracze Raptors chyba trochę przysypiali, ponieważ w tej kwarcie przestali walczyć o zbiórki i pozwalali przeciwnikom zdobywać naprawdę łatwe punkty.
Skuteczność po stronie gospodarzy była bardzo niska i wynosiła tylko 33% z gry, a zawodnicy drużyny z Toronto nie trafiali, także rzutów osobistych. Na 4 minuty przed końcem Thunder wygrywali już nawet 92:76, co zdecydowanie zmniejszało szanse na zwycięstwo zawodników gospodarzy. Oprócz trafienia z około 9 metrów Jacksona i efektownego trafienia Calderona w akcji And One, w tym spotkaniu nie było już czego oglądać, bo spotkanie bardzo straciło na zainteresowaniu. Mecz zakończył się zwycięstwem Thunder 104:92, co potwierdziło zamiary OKC na posezonową fazę Playoffs.
Świetne spotkanie po stronie Raptors zagrał Anderson, który zdobył najwięcej punktów w swojej karierze – 27, dokładając do tego 4 zbiórki i 3 asysty. Obok niego w zespole gospodarzy znajduje się Johnson zdobywając 19 pkt i 9 zb. Znakomicie zagrał Calderon, który zakończył mecz z podwójną zdobyczą mając 10 pkt oraz 11 ast.
W ekipie Thunder najlepsi jak zazwyczaj okazali się Durant (22 pkt, 7 zb, 7 ast) oraz Westbrook (23 pkt, 4 zb, 7 ast i 3 prz), a oprócz tego niezwykłego duetu świetnie zagrał środkowy Oklahomy, Serge Ibaka (19 pkt, 8 zb, 2 ast).
Boxscore:
Westbrook 23, Durant 22, Ibaka 19, Martin 16 – Anderson 27, Johnson 19, DeRozan 11, Calderon i Lowry 10
Pomeczowe notatki:
- Po raz kolejny Thunder wygrywają głównie dzięki duetowi Westbrook-Durant oraz świetnie grającego Ibaki. Ta trójka zdobyła w dzisiejszym spotkaniu aż 64 punkty.
OKC są jednym z faworytów do finału, ale myslę, że będzie im trudniej niz przed rokiem. Oddanie Hardena to był błąd. Był taką altwernatywą dla Westbrooka. Jak RW nie miał dnia to Harden te parę punktów rzucił.