Za nami kolejna bardzo ciekawa noc na parkietach NBA. Poniżej w telegraficznym skrócie przybliżam przebieg spotkań, które nie zostaną/zostały szczegółowo opisane na naszych łamach.
Washington Wizards @ Miami Heat
Wynik: 71-99 (19-27; 25-25; 16-17; 11-30)
Opis: Mecz bez historii w Miami. Zmotywowani Heat nie mieli problemów by uporać się z dołującymi Wizards. Na szczególną uwagę zasługuje jedynie czwarta kwarta, w której goście zdobyli tylko 11 punktów, a ich ostatnie punkty w meczu miały miejsce przy 7 minutach na zegarze…
Najlepsi na boisku: Cartier Martin (13pkt), LeBron James (24pkt, 7ast), Chris Bosh (17pkt, 9zb), Ray Allen (20pkt, 6zb)
Charlotte Bobcats @ Detroit Pistons
Wynik: 108-101 (21-30; 38-30; 20-22; 17-14; OT: 12-5)
Opis: Mecz, o którym można by pomyśleć, że będzie ciekawy tylko dla koszykarskich szaleńców okazał się naprawdę dobrym widowiskiem. Głównym tematem spotkania był powród do Detroit Bena Gordona, który miał wiele do udowodnienia miejscowym kibicom i członkom zarządu, którzy odesłali go do Charlotte po nieudanych trzech sezonach w Mo-Town.
Mecz był wyrównany przez większość czasu gry. Pistons lepiej rozpoczęli, ale pod koniec drugiej kwarty wynik już oscylował wokół remisu. W ostatnich sekundach bardzo ważne punkty zdobył najpierw Gordon (step-back three), a do remisu doprowadził Kemba Walker przerzucając floaterem Andre Drummonda (to nie jest takie proste). Gospodarze mieli szansę na zwycięstwo, ale Stuckey zupełnie przestrzelił (polecam skrót i komentarz tego rzutu). Przy sekundzie do końca jeszcze jedno posiadanie otrzymali Bobcats, ale Gordon tym razem z bardzo trudnej pozycji spudłował.
W dogrywce grali już tylko goście, a zwłaszcza Walker, którym udało się wyrwać 9 wygraną w sezonie. Po serii 18 kolejnych porażek to już 2 zwycięstwo w 3 ostatnich meczach. Małe szczęścia w Charlotte.
Najlepsi na boisku: Bismack Biyombo (10pkt, 17zb), Kemba Walker (20pkt, 7ast), Ben Gordon (18pkt), Tayshaun Prince (21pkt, 7zb), Greg Monroe (18pkt, 14zb, 6ast), Rodney Stuckey (18pkt)
Memphis Grizzlies @ Phoenix Suns
Wynik: 92-81 (21-16; 20-22; 30-24; 21-19)
Opis: Kluczową informacją przed spotkaniem był powrót do gry Zacha Randolpha, który opuścił poprzedni mecz z powodu grypy. Suns mają już złe wspomnienia odnośnie jego gry w tym sezonie i Gentry’ego z pewnością ta informacja nie ucieszyła.
To właśnie Z-Bo był kluczowym graczem gości. Skrzydłowy trafił 9 z 11 oddanych rzutów, a gdy dołożymy do tego 20 punktów Gay’a i bardzo dobrą obronę Grizzlies to możemy zrozumieć skąd się wzięła końcowa różnica.
Suns w grze utrzymywał przede wszystkim PJ Tucker. 27-letni obrońca zaliczył trzeci start jako gracz Phoenix i zdobył 17 punktów będąc najlepszym strzelcem miejscowych. Poza nim jedynie nasz Marcin Gortat przekroczył barierę 10 punktów po tym jak trafił 6/14 z gry.
Dodatkowym zmartwieniem dla Gentry’ego powinno być to, że Suns zdobyli wczoraj tylko 1 punkt w szybkim ataku. Nie oczekuję po nich niesamowicie wiele w tej statystyce, ale jeżeli plan gry był taki by grać przeciwko ustawionej obronie Grizzlies to ktoś ze sztabu szkoleniowego powinien za to polecieć.
Najlepsi na boisku: Zach Randolph (21pkt, 8zb), Rudy Gay (20pkt), Marc Gasol (10pkt, 12zb, 5ast), PJ Tucker (17pkt, 5zb), Marcin Gortat (12pkt, 8zb)
You must be logged in to post a comment.