Witam! Nowy rok się rozkręca, a wraz z nim NBA. Mamy dopiero początek roku, ale już powoli trzeba myśleć o przyszłości, czyli Playoffs. Zastanawia mnie czy grający tragicznie, rozczarowujący (tak mógłbym jeszcze długo wymieniać…) Los Angeles Lakers wywalczą awans do tej fazy. Patrząc na skład powinni mieć od razu przydział do Finału Konferencji, ale parkiet wszystko weryfikuje. Dobrze jednak, że mimo tragicznej sytuacji nie są tak nerwowi jak Carmelo Anthony, który chce bić Kevina Garnetta. Tak, tego typu emocje to delikatny powiem decydującej części sezonu. Ten zefirek chyba nawet za bardzo zabujał ręką Dirka Nowitzkiego, bo nie trafił decydującego wolnego w meczu z Hornets. Występują jednak również bardziej pozytywne koszykarskie zagrania. Joe Johnson oraz Kyrie Irving trafili rzuty, które zapewniły ich ekipom zwycięstwa. Ciężko było wybrać po jednym bohaterze i antybohaterze.
BOHATER TYGODNIA:
Bradley Beal – gdy jakiś młokos zachowuje się w stresowym momencie jak najbardziej doświadczony gracz to po prostu trzeba docenić. Tak właśnie zagrał Beal w decydującej akcji meczu z Thunder. Zawiesił dwóch obrońców w powietrzu i trafił rzut zapewniający ekipie Wizards zwycięstwo. Prawdziwy cwaniak. Takim sposobem najgorszy zespół ligi pokonał najlepszą drużynę. Co ciekawe, kilka dni wcześniej Beal trafił trójkę zapewniającą drugą dogrywkę w meczu z Nets. Ostatecznie jednak Washington wtedy poległ przez Joe Johnsona. Widać, że Beal się rozkręca. Może ten pierwszoroczniak będzie motorem napędowym do wyciągnięcia Wizards z dna?
ANTYBOHATER TYGODNIA:
Hedo Turkoglu – nie poznaję człowieka. Pamiętam, gdy ten wszechstronny skrzydłowy miał duży udział w drodze Orlando do wielkiego finału. Teraz znowu jest w tym zespole, ale coś z nim nie tak. Swoją formę zgubił chyba gdzieś podczas przeprowadzek na trasie Toronto-Phoenix-Orlando. Obecnie jest cieniem samego siebie. Zacząłem się nawet zastanawiać czy jest jeszcze dla niego miejsce w NBA. Można odnieść wrażenie, że Turkoglu nie ma w sobie żadnej motywacji. Ostatni tydzień miał naprawdę fatalny. Pewnym usprawiedliwieniem jest to, że nie dawno był kontuzjowany, ale to nie przykryje całej tej plamy. Podczas ostatnich trzech spotkań Turek nie trafił żadnego rzutu z gry. Miał w tym elemencie 0/9. Zdobył jeden, jedyny punkcik trafiając z linii 1/2. Nie jest dobrze. Magic potrzebują tego gracza w zupełnie innej dyspozycji. Szkoda, że taki koszykarz na naszych oczach rozmienia się na drobne…
You must be logged in to post a comment.