Autor: Quentin
Mario Chalmers jest bez wątpienia bohaterem serii sobotnich spotkań w lidze NBA. To on tym razem poprowadził Heat do wyjazdowego zwycięstwa nad Sacramento Kings 128:99, ale nie to jest wydarzeniem szczególnym. Chalmers popisał się wyjątkową skutecznością w rzutach z dystansu aplikując rywalom 10 takich trafień, co jest rekordem tego sezonu i klubu. Taki wynik w przeszłości w barwach Miami Heat uzyskał Brian Shaw.
Mario w całym meczu zdobył 34 punkty a to z kolei jego rekord kariery. Oczywiście nie ma co wywyższać zbytnio osiągnięcia rozgrywającego Miami, gdyż uczynił to w meczu przeciwko naprawdę rozbitej defensywie Kings, którzy myślami są już chyba w Seattle, lecz mimo wszystko osiągnięcie może imponować.
Poprosiłem trenera, by mnie umieścił z powrotem na parkiecie. Wiedziałem jaki jest rekord i chciałem spróbować go pobić – mówił po spotkaniu Chalmers.
My tylko próbowaliśmy go znaleźć na wolnej pozycji – powiedział o Chalmersie James.
Sam mecz rozstrzygnął się już w pierwszej połowie spotkania, kiedy to przyjezdni dali ofensywny popis zdobywając w niej 66 punktów. W drugiej części meczu fiesta trwała nadal i Miami w sumie uzyskało 128 punktów. LeBron James w ciągu pół godziny miał 20pkt/5zb/7as, a Dwyane Wade dodał 11pkt/7as/5zb w ciągu 25 minut. 16 punktów dołożył Chris Bosh.
W zespole gospodarzy walkę z Chalmersem próbował podjąć Isaiah Thomas, który także uzyskał 34, w tym trafiając 6 razy z dystansu.
Sacramento – Miami 99:128
Chalmers – zawodnik, który może zagrać kapitalne spotkanie ale następne 10 będzie kaleczył. Gdyby nie miał problemów z regularnością trafiania swoich rzutów to Miami nie miałoby takich problemów z wygrywaniem meczów.