Od kilku tygodni nie ustają plotki dotyczące powrotu LeBrona Jamesa do Cleveland Cavaliers. Jakiś czas temu, przed meczem Heat – Cavs, zapytany o ponowną grę dla klubu z Cleveland odpowiedział:
To byłoby niesamowite! Fajnie, jeśli mógłbym znowu zagrać przed tymi fanami! Spędziłem tam mnóstwo czasu. Nikt nie potrafi przewidzieć przyszłości. Mam nadzieję, że cały czas będę zdrowy. Aktualnie jestem w Miami i jestem tu szczęśliwy. Jeśli zdecyduję się wrócić, mam nadzieję, że fani mnie przyjmą z powrotem.
Myślę, że odrobinę przesadził z tymi fanami, którzy 2 lata temu palili jego koszulki, a za każdym razem kiedy dotyka piłki w Quicken Loans Arena słychać głośne buczenie. LeBron wciąż ma dom w Akron, Ohio. Wciąż nie mogę uwierzyć, że po Decyzji i stężeniu hate’u na km2 w Ohio, nie spalili mu tego domu.
Z jednej strony dziwi mnie taka luźna odpowiedź LeBrona. W Miami Heat ma wszystko to, czego nie miał w Cavs. Ponadto już dwa razy byli w finałach. Z drugiej strony, James ma już swój pierścień. Pierścień, który był dla niego tak przeklęty. Pierścień, który był wymieniany jako kontrargument przy każdym jego niesamowitym wyczynie punktowym. Pierścień, którego przez dłuższy czas nie mógł zdobyć. Teraz, kiedy już go ma, powrót do Cleveland nie wydaje się być taki niedorzeczny.
Heat nie grają tak dominującej koszykówki jak wszyscy by się spodziewali. Ba, nawet przegrali ostatnio kilka meczów z rzędu z naprawdę kiepskimi drużynami. LeBron, pomijając to, że gra kolejny sezon na poziomie MVP, ma pomoc ze strony takich graczy jak Chris Bosh (zalicza właśnie jeden ze swoich najlepszych sezonów odkąd odszedł z Toronto) oraz Ray Allen, który zachwyca formą. Formy natomiast brakuje D-Wade’owi, który gra w kratkę, czasami łapiąc pomniejsze kontuzje.
Small ball, który gra Miami w ofensywie, sprawdza się dalej rewelacyjnie. Niestety, ich obrona ucierpiała. LeBron, mimo tego że jest uważany za niesamowitego atletę, nie może codziennie biegać z jednej i z drugiej strony boiska przez 40 minut. To samo Chris Bosh, Dwayne Wade i Shane Battier. Często muszą bronić przeciwko dużo większym i silniejszym od siebie zawodnikom.
I właśnie teraz zastanawiam się jak długo Heat mogą pociągnąć na fali swojego atletyzmu? Wielu z Was zauważyło, że Flash powoli przestaje być Flashem. Czy South Beach może liczyć na LeBrona przez kilka następnych lat? Czy tylko dwa? LBJ może odstąpić od swojego kontraktu latem 2014 roku. Chris Bosh i Dwayne Wade też. To z myślą o nim niektóre drużyny przygotowują spore rezerwy finansowe już teraz. Mają nadzieje, że to właśnie do nich King zabierze swoje talenty.
Równiez w 2014, Pat Riley, który wielokrotnie dał się poznać jako świetny executive, będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Będzie miał 7 zakontraktowanych zawodników, którzy bynajmniej nie będą wpływać pozytywnie na luxury tax. Szczerze mówiąc wątpię, żeby drugą siódemkę zawodników stworzył na bazie minimum dla weteranów lub najniższych stawek dla dalekich, drugorundowych wyborów lub 45-letniego Kurta Thomasa. I właśnie wtedy, latem 2014 roku, największą gwiazdą rynku będzie LeBron.
Która drużyna będzie dla niego najlepszym miejscem? Niektórzy mówią o połączeniu sił z Kobe Bryantem na koniec jego kariery w Los Angeles Lakers. Ale LA nie będzie dla niego – Dwight będzie wolnym agentem i prawdopodobnie, z jego marudzeniem, skończy poza LA, Gasol i Bryant również będą wolni. Kobe Bryant będzie miał już 36 lat na karku i będzie na pewno rozważał emeryturę. Chociaż wydaję mi się, że będzie gonił rekord punktów MJ’a, a jeśli zostanie co najmniej 4 lata, to może i Jabbara. Wszyscy wiemy jaki jest Kobe :) Pau Gasol ucieknie od Lakersów i w zasadzie to mu się nie będę dziwił. Tyle razy go wystawiali w trade’ach, tyle razy podważali jego umiejętności, jak i wartość, że też bym uciekał!
Steve Nash, w 2014, będzie miał równo 40 lat. Steve to człowiek-rutyna. Właśnie dzięki temu wciąż gra na wysokim poziomie, z relatywnie małą liczbą kontuzji. Ale 40 lat na karku robi swoje i wydaje mi się, że i na Steve’a przyjdzie czas.
Wracając do Cleveland, do 2014 będą drużyną wznoszącą się na wyżyny koszykówki. Na szczęście dla LeBrona, w 2014, Cavs będą mieli podpisanych 6 zawodników kosztujących ich 30 milionów dolarów. Jeśli właściciel drużyny, Dan Gilbert, pozwoli, a GM, Chris Grant, dobrze to rozplanuje, to Kawalerzyści będą w bardzo dobrej sytuacji finansowej, sprzyjającej ściągnięciu takiej gwiazdy jak np. LeBron James.
Zapytacie: OK, ale co z zawodnikami, którzy będą go wspierać? Przecież nie przyjdzie do byle jakiej drużyny w Cleveland, bo taką momentami już miał. Tak się składa, że w Cavs, w 2014 będzie grał 22-letni All-Star, Kyrie Irving. Drużyny, w których grał LBJ zawsze miały, albo słabych albo średnich PG. Nigdy na poziomie Kyriego. LBJ wielokrotnie wspominał, że chciałby kiedyś zagrać ze swoim dobrym znajomym, CP3. Myślę, że Kyrie Irving za kilka lat może być właśnie na poziomie Chrisa Paula. Obok Irvinga, w drużynie powinien wtedy znajdować się drugi zawodnik z tegorocznego draftu, Dion Waiters. Może nie gra na takim poziomie, na jaki wszyscy czekali, ale do 2014 na pewno się ogra.
Poza PG, LeBron nie miał też szczęścia jeśli chodzi o centrów. W Cavs będą na niego czekać Tristan Thompson, Tyler Zeller, może Anderson Varejao i Alonzo Gee. No cóż, w tym aspekcie się jednak wiele nie zmieni :)
Czy w 2014 LeBron zostanie w Miami czy zabierze swoje talenty na kalifornijskie plaże? A może w stylu syna marnotrawnego powróci do Cleveland by w końcu wypełnić misję, którą porzucił i przyniesie im mistrzostwo NBA?
Cavs byli naprawdę świetnym zespołem w latach 2009-2010 ale niestety nie zakończyli tych sezonów tak jak zaplanowali, z mistrzostwem. Potem LBJ wystąpił w Decyzji i przeniósł się do Miami, zostawiając Cleveland na pastwę losu, na drodze do kolejnej przebudowy, z dużym finansowym zapasem. Czy Cavaliers sobie poradzili? Załatali dziury po straconych graczach? Mają dobrych rozgrywających i dość dobrych wysokich? Może to teraz Cleveland zamieni się miejscami z Miami, pomimo tego, że nie ma tam takich plaż? Może to tam LeBron zabierze swoje talenty za dwa lata?
Analizując wszystkie dostępne scenariusze, słowo nieprawdopodobne zaczyna szybko tracić na sile i ustępować miejsce stwierdzeniu – a może jednak…?
Wielki powrót byłoby pięknie. Z drugiej strony jestem ciekaw jak będzie grał LeBron za 2 lata. Na pewno nie będzie aż takim slasherem, i jego gra będzie się opierała na grze tyłem do kosza. Who know
za dwa lata ujdzie powietrze z tej gory miesni i nikt go nie bedzie chciał.
eee nie wierzę, ale może…Jednak James bardzo się zużywa tak jak kiedyś Garnett, bo grał po 42 minuty w meczu a dziś zupełna dętka jest i widać, że już nie ma siły reagować na boisku.
Gdy gral w Cavs to zyczylem mu i to bardzo tego pierscienia.Jednak jak poszedl na latwizne do Miami,to wiele stracil w moich oczach.
Bardzo podoba mi się pomysł z powrotem LBJ do Cavs. Obie strony na tym moga zyskać. LBJ będzie mógł zagrać z Kyrie, Waitersem (być może się rozwinie, poczekajmy z taką negatywną oceną tego młodego chłopaka- przecież już pokazywał, że może wznieść się na świetny poziom), Zellerem, który może się okazać całkiem solidną opcją pod koszem, gdy tylko nabierze trochę masy mięśniowej i doświadczenia. No i nie zapominajmy, że Cavs mogą dostać wysoki pick w tym roku- mogą wybrać jakiegoś SF (typu Shabazz Muhammad), wtedy LeBron grałby jako 4, albo mogą zgarnąć dobrego defensywnego PF (patrz Narlens Noel)- powrót Kinga na naturalna pozycję. Wedy LBJ mógłby wystąpić dla tej młodej ale niezwykle utalentowanej grupy koszykarzy jako mentor, a dla organizacji jako jej twarz. Wyobrażacie sobie jakie profity mogą zgarnąć w Cleveland z samych reklam i praw do transmisji- historia syna marnotrawnego, który chce zakończyć swoją pierwotną misję może zrobić jeszcze większy szał niż zeszłoroczne Linsanity. Jest tylko jeden problem- klub musiałby zakontraktować dobrych weteranów na ławkę, plus kogoś, kto może rozciągać obronę rzutem za trzy. W takim układzie Cavs mogliby stać się faworytem do miśka
Noel to Center a nie żaden PF.
James pokazał, że potrafi uciekać. Na 90% ucieknie i z tego klubu. Gdzie? Tego nie wiem, wiele będzie go chciało.
gruubo, Gee na centrze…
Chicago White Sox… if you know what i mean..
nie ma co gdybać, bo to nierealne by James opuścił Heat w najbliższym. wróci co najwyżej na ostatni sezon jak Pippen do Chicago…