Dzisiejszej nocy w Portland odbyło się spotkanie między tamtejszymi Blazers i przyjezdnymi z Oklahoma City, czyli Thunder. W tym spotkaniu zespół gospodarzy walczył o 10 zwycięstwo z rzędu na swoim parkiecie.
Drużyna z Thunder miała utrudnione spotkanie z powodu nie obecności w składzie ich świetnego podkoszowego Serge’a Ibaki oraz Thabo Sefoloshy. W pierwszej piątce tych zawodników zastępował Nick Collinson i DeAndre Liggins.
Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęły obie drużyny, a gra była wyrównana chociaż nie przekładało się to na wynik. Po 3 minutach tego meczu było już 12:5 dla Thunder. W pierwszej kwarcie bardzo dobrze pod kosz wchodził rozgrywający Thunder, Russell Westbrook. Po stronie gospodarzy można było zobaczyć bardzo nie skuteczną grę, bo Blazers trafili tylko 6 z 18 swoich rzutów z gry.
Na 1:40 przed końcem tej kwarty, przewaga Thunder nieco zmalała po zagraniu 2+1 przez LaMarcusa Aldrige’a i na ten moment goście wygrywali już tylko 18:17. Ekipa z Oklahomy grała bardzo dobrze pod koszem, ponieważ po tej kwarcie cały zespół miał 14 zbiórek, przy 7 zebranych piłkach Blazers. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 22:19 na korzyść Thunder.
Druga kwarta zaczęła się od ładnych punktów Ronniego Price’a. Drugie 12 minuty gry było bardzo wyrównane podobnie jak to było w pierwszej kwarcie. Po 4 minutach gry Thunder prowadzili 29:25, a to co pokazywali w swojej grze było naprawdę miłe dla oczu. Zupełnie odwrotnie wyglądało to w drużynie gości, ponieważ grali oni trochę nie zorganizowaną koszykówkę, co było widać w większości ich akcji.
Na 4:40 min przed końcem pierwszej połowy, Nicholas Batum bardzo dobrze wymusił przewinienie Kevina Duranta rzucając za 3 i w tym momencie Blazers prowadzili po raz pierwszy w tym spotkaniu, a po chwili francuz trafił „trójkę” i Scott Brooks był zmuszony do wzięcia czasu. Gospodarze wygrywali wtedy 39:35. Słabą skuteczność prezentował rozgrywający Thunder trafiając tylko 2 z 11 rzutów z gry. Run gospodarzy wynosił już 12:1.
Bardzo dużo swoich punktów goście zdobyli z pole 3 sekund, bo aż 28, natomiast Blazers w pomalowanym mieli zanotowane tylko 12 pkt. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Portland 43:42.
Do połowy spotkania najlepiej punktującymi zawodnikami w swoich drużynach byli Kevin Durant (11 pkt, 3 zb, 3 ast) i LaMarcus Aldrige (13 pkt, 6 zb). Skuteczność zawodników gospodarzy była nieprawdopodobnie niska. Blazers trafili tylko 15 z 43 oddanych rzutów z gry.
Początek trzeciej kwarty polegał na trafieniach „kosz za kosz”. Ta kwarta zdecydowanie należała do lidera Thunder, wspominanego wcześniej Kevina Duranta. Zawodnik ten na 4 min przed końcem tej części gry powiększał prowadzenie swojej drużyny i na ten moment zdobył już 22 pkt, a przyjezdni z Oklahomy wygrywali wtedy 59:52. Gospodarze próbowali dogonić ekipę Thunder, lecz na marne. Ta kwarta skończyła się wynikiem 68:59 na korzyść gości.
W czwartej kwarcie po stronie Portland było już lepiej, ponieważ przewaga z minuty na minutę malała i po 4 minutach gry w tej części spotkania było już tylko 67:72 dla Thunder. Najwięcej rzutów w ostatniej części meczu oddawali Batum, Aldrige i Lillard, który w końcu zaczął trafiać. Końcówka spotkania była bardzo emocjonująca. Blazers po trafieniu Francuza do drużyny z Oklahomy mieli już tylko 4 punkty do odrobienia, a przez minutę nikt z obu ekip nie potrafił zdobyć punktów.
Na 21 sekund przed końcem Wesley Matthews zaliczył bardzo ważny przechwyt i podał do Batuma, a ten oddał celny rzut zza linii 7,24 m i obie ekipy dzielił już tylko 1 punkt. Po chwili drużyna z Portland zaliczyła jeszcze jeden przechwyt, ale nie odpowiedzialna gra Francuza skończyła się tym, że Blazers nie zdobyli punktów i byli zmuszeni faulować. Do końca było 8 sekund, Thunder prowadzili 85:83 i piłka była dla gospodarzy. Kibice w Rose Garden bardzo głośno kibicowali swojemu zespołowi, ale niestety na marne. Piłka z autu trafiła do Aldrige’a, a ten zaliczył air balla i mecz zakończył się wspomniany wcześniej wynikiem, 85:83 na korzyść gości.
W tym spotkaniu w drużynie z Oklahomy najlepiej prezentował się Durant, który zdobył 33 pkt, 4 zb i 6 ast. Blisko zdobycia triple-double był Westbrook. Zdobył on 18 pkt (5 na 21 z gry!), 8 zb i 9 ast. Bardzo dobrze w tym spotkaniu zaprezentował się zastępujący w pierwszej piątce Thabo Sefoloshe, DeAndre Liggins, który na swoim koncie miał 11 pkt, 9 zb oraz 2 ast.
W ekipie gospodarzy najlepiej punktował Aldrige, który w tym spotkaniu zaliczył jako jedyny double-double mając na swoim koncie 33 pkt i 11 zbiórek. Obok niego najwięcej punktów zdobył Batum zdobywając 21 pkt, 7 zb i 2 ast.
Boxscore
Durant 33, Westbrook 18, Liggins 11 – Aldrige 33, Batum 21, Lillard 9
Pomeczowe notatki:
- Mimo braku swoich dwóch bardzo ważnych zawodników, spotkanie przez prawie cały czas prowadzili Thunder, a mimo to mogli mieć duże problemy, gdyby Batum lub Aldrige trafił w ostatnich sekundach. To świadczy o tym, że drużyna gości nawet bez swoich jednych z ważniejszych zawodników, także wtedy jest bardzo groźna.
Ja pierdziele. Durant znów sam wygyrwa mecz, ale mistrzostwa już sam nie zdobędzie.
Durant sam meczu nie wygrał. Dostał dużo wsparcia od rezerwowych i Perka. Martin dał tyłka, trudno. Westbrook mógł zagrać lepiej, ale nie grał tak źle jak Martin. Też byłem zdziwiony, że Oklahoma wygrała, ale to jest wina tylko i wyłącznie zawodników Portland. Grali na fatalnej skuteczności. Grać mecz bez Ibaki i Thabo to nie jest proste zadanie tylko mistrzoska drużyna może je wygrać.
meczu nie oglądałem, ale zerkałem w boxscore.
Do przerwy: Durant 11pkt (w 6 rzutach), Westbrook 9pkt (w 15 rzutach).
Czyli już wiemy kto podaje Snickersy Russelowi… Ibaka. Nie było go i od razu zaczął gwiazdorzyć.