Minionej nocy przeciwko sobie stanęły zespoły Oklahomy City Thunder oraz Dallas Mavericks. Ostatnimi czasy bardzo dobrymi seriami zwycięstw pochwalić się mogą obie drużyny – Mavs (4 zwycięstwa z rzędu), Thunder (5 zwycięstw z rzędu).
Wszyscy kibice Mavs bardzo dobrze pamiętają ostatnie spotkanie swojej drużyny przeciwko Thunder, kiedy to Darren Collinson niezwykłym rzutem doprowadził do dogrywki po czym przyjezdni z Teksasu przegrali.
Początek spotkania przegapiłem z powodu niezwykłego spotkania między Chicago Bulls i Boston Celtics i początkiem meczu w Dallas była dla mnie druga kwarta. Pierwsza kwarta natomiast zakończyła się wynikiem 30:22 na korzyść gości z Oklahomy, a najlepszy na boisku po tej odsłonie był Russell Westbrook (10 pkt) i Kevin Durant (9 pkt).
Druga kwarta zaczęła się od dobrej gry Mavs, kiedy to po 2 minutach tej kwarty gospodarze odrobili kilka punktów straty i na tablicy widniał wynik 32:27 dla Thunder. Niestety po kolejnych minutach tego spotkania nie było już tak kolorowo w drużynie gospodarzy, a bardzo dobrze spisywali się w wspomniany wcześniej duet Westbrook – Durant. W ostatniej sekundzie pierwszej połowy rozgrywający Oklahomy popisał się efektowną akcją dobijając piłkę po nie celnym rzucie Duranta. Po dwóch kwartach Thunder wygrywali z Mavs 53:46.
I to właśnie ta dwójka w drużynie z Oklahomy do połowy zdobyła najwięcej punktów. Rozgrywający Thunder po 24 minutach na swoim koncie miał 16 punktów, natomiast KD zanotował 14 pkt.
W ekipie mistrzów z 2011 roku najlepiej punktującym zawodnikiem był młody Collison, który do połowy zdobył 11 punktów.
W trzeciej odsłonie przyjezdni z Oklahomy powiększali swoją przewagę i na 6 minut przed końcem tej kwarty prowadzili 70:58. Ta kwarta była bardzo dobra dla O.J. Mayo, który 2 razy z popisał się ładnymi akcjami And One. Zarówno złą jak i dobrą wiadomością dla kibiców Thunder było 50 punktów zdobytych razem przez Westbrooka i Duranta.
Mavs w tej kwarcie grali bardzo chaotycznie, a ich strefa podkoszowa grała naprawdę bardzo źle, ponieważ regularnie co 2-3 akcje do kosza doskakiwał rozgrywający Thunder, który ponawiał nie celne rzuty swoich kolegów i kompletnie nie miał z tym problemów. Po słabej grze swoich podopiecznych, Rick Carlisle zmuszony był do poproszenia o czas, by jego drużyna wróciła do gry. Ostatecznie po trzeciej kwarcie goście wygrywali 81:72.
Czwarta kwarta rozpoczęła się od bardzo dobrej gry Mavericks. Gospodarze odrobili kilka punktów, a po niespełna 3 minutach końcowej kwarty Thunder wygrywali już tylko 87:84. W tym momencie o czas musiał prosić Scott Brooks. Na 6:40 min do końca regulaminowego czasu gry dotychczas słabo grający Dirk Nowitzki (5 z 19 z gry) wyraźnie pobudził publiczność w American Airlines Arena i to właśnie po jego celnych rzutach wolnych Mavs wyszli na prowadzenie.
Ta kwarta zdecydowanie należała do zawodnika z Niemczech. Jak to mówią amerykańscy komentatorzy to były jego BIG Shots. Do końca spotkania została już tylko 1:30 min, a goście po trafionych rzutach osobistych Kevina Duranta prowadzili 99:98, a w AA Arena było naprawdę głośno. Po nie celnym rzucie KD, Serge Ibaka próbując zebrać piłkę w ataku faulował Dirka, a niemiecki zawodnik trafił obydwa rzuty wolne i było już tylko 101:100 dla OKC, a do końca spotkania zostało 25 sekund.
Ekipa z Oklahomy zagrała to samo. Durant nie trafił, a Ibaka zebrał, lecz tym razem obyło się bez faulu. W tym momencie piłkę mieli zawodnicy Thunder i Mavs byli zmuszeni faulować przeciwników. Bardzo dobrze na linii rzutów wolnych spisywał się najlepiej punktujący w tym spotkaniu KD, który do tego momentu zdobył już 42 pkt (19-19 zza linii rzutów wolnych). Na 7 sekund do zakończenia meczu, pięknym wsadem jak za starych dobrych czasów popisał się Vince Carter.
I kolejny raz gospodarze mieli szanse by odrobić przewagę Thunder. Mieli na to 5,9 sekundy. Piłka poleciała do Mariona, a ten oddał ją Mayo, który na 2,3 sekundy przed końcem trafił niesamowity rzut za 3 i na ten moment był już remis. Ostatecznie Durant nie trafił i wszyscy kibice czekali na dogrywkę.
Doliczony czas gry zaczął się od punktów Cartera, który rzucając za 3 był faulowany przez Duranta, po czym Mavs wygrywali 108:106. Po 3 minutach dogrywki zimną krew zachował ciągle wspominany KD, który trafił za 3 i dzięki niemu OKC wygrywali 112:110. Skrzydłowy Thunder na swoim koncie miał już 48 punktów i coraz bardziej zbliżał się do osiągnięcia swojego nowego career-high.
W tym momencie po stronie Mavs bardzo dobrze odpowiedział Mike James, który także trafił za 3. Piłka była w posiadaniu gości, a na tablicy widniał remis 114:114. Mimo wielkiej presji ze strony fanów Mavs w American Airlines Arena KD zdobył 2 punkty przepięknym floaterem równocześnie osiągając swój nowy rekord zdobytych punktów w jednym meczu, a wynosi on teraz 52 pkt.
W tym momencie czas wziął trener gospodarzy. Piłka z autu została wyrzucona do James’a, który nie wiadomo z jakiego powodu nikomu tej piłki nie oddał i sam chciał zostać bohaterem tego spotkania, ale niestety nie zdobył on punktów. Ostatecznie ten niesamowity mecz zakończył się wygraną Thunder z wynikiem 117:114.
W tym meczu double-double zaliczył Ibaka (11 pkt, 14 zb) oraz Brand (1o pkt, 13 zb).
Boxscore:
Thunder: Durant 52, Westbrook 31, Martin i Ibaka 11
Mavericks: Carter 29, Nowitzki i Mayo 18, Collison 15
Pomeczowe notatki:
- W tym spotkaniu dwójka gwiazd Thunder zdobyła razem 83, ale tym razem nie zadziałało to na niekorzyść tej drużyny. Ten mecz zdecydowanie należał do tych graczy.
- Z bardzo dobrej strony pokazał się dzisiaj doświadczony dunker z Dallas, a mowa tutaj o Carterze. Już nie pamiętam kiedy ostatnio mieliśmy okazję widzieć taki występ tego zawodnika.
You must be logged in to post a comment.