Miami Heat ograli po dogrywce Toronto Raptors 123-116. Dawni koledzy Chrisa Bosha prowadzili już nawet różnicą 10 oczek ale w 3 kwarcie swój szósty bieg włączyli koszykarze z Florydy i doprowadzili do remisu. Wieczór chciał przejąć Jose Calderon trafiając 5 razy zza linii 7,24, ale D-Wade postanowił popsuć mu nastrój.
To była znowu ta noc, kiedy Wade wyglądał jak gracz top3 ligi. Naprawdę ciężko uwierzyć, ze ma już 31 lat. Jego kocie ruchy są nie do podrobienia, wymuszenia przy rzutach z półdystansu i dystansu, miękkie nogi, crossover’y, które będą wracać do DeMara DeRozana jeszcze kilka nocy. Flash miał 35 punktów i dołożył do tego 5 asyst i 7 zbiórek, na skuteczności 13/19 a Raptors nie mieli na niego żadnej odpowiedzi. Robot z numerem 6 i białą opaską na czole zdobył swoje kolejne triple-double tym razem złożone z 31 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst.
Po raz kolejny miał szanse skończyć ten mecz po 4 kwartach ale znowu wyszła jego słabość w końcówkach. Wiemy już, że LeBron jest liderem w Miami ale może patrząc na dyspozycje swojego kolegi, powinien dać mu szansę ? Zakład, że Flash by to trafił ? Dzisiaj na pewno. Był w gazie, rozszarpywał obronę Raptors i trafił wcześniej kilka podobnych rzutów. Swoją drogą w tamtym roku tak samo załatwił Pacers:
Raptors prowadzili już 15 punktami na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy, nim Heat zaczęli powoli odrabiać straty, a run 13-0 Miami w przeciągu 4 minut trzeciej kwarty wyprowadził ich na prowadzenie 76-73.
W dogrywce znowu większych szans na zwycięstwo nie dał D-Wade i najpierw rzucił 6 punktów a potem rozdał świetną asystę do Sugar Ray’a, który trafił drugą trójkę w dogrywce i było po meczu. Raptors sfaulowali jeszcze LBJ’a ale ten nie pomylił się ani razu.
35 punktów, najwięcej w sezonie zdobył Wade, a James zaliczył już 34. triple-double w karierze na poziomie 31 oczek, 11 asyst i 10 zbiórek. Z aktywnych graczy tylko Jason Kidd ma więcej na koncie (57). 18 punktów z ławki dodał Ray Allen (4x3pkt), Mario Chalmers 14 (3x3pkt), a double-double na poziomie 12 punktów i 12 zbiórek zanotował Chris Bosh.
W zespole Raptors aż 7 zawodników zapisało na swoim koncie podwójną zdobycz punktową. Najwięcej zdobył Alan Anderson 20. 17 dołożył Jose Calderon, 16 Terrence Ross, 15 Amir Johnson, po 13 Ed Davis i Kyle Lowry, a 12 DeRozan.
James tym spotkaniem wyprzedził 37. Na liście strzelców wszechczasów Toma Chambersa (ex gracza Suns czy Jazz). Co ciekawe, jedna z najsłabszych ekip w lidze pod względem zbiórek czyli Heat zdominowała absolutnie tę statystykę 53-28!
Szkoda tylko, że z ławki nie podnosi się James Jones bo chłopak naprawdę nie jest słabszy od Mike’a Millera i stać go na grę po 10-15 minut w niezłej drużynie. Trener Spoelstra powinien dać mu szansę albo użyć w pożytecznej wymianie.
Toronto Raptors – Miami Heat OT 116:123 (28:22, 29:28, 27:38, 25:21, 7:14)
Chyba zza lini 7.24 a nie 6.75 ;>.
Brawo Dwayne!
Już niektórzy z „Chuckiem” na czele stawiali na nim krzyżyk, a tu klops! Nadal jest wybitnym koszykarzem. Jednak teza o słabszej grze, jako wynik kontuzji kolana nie była taka od czapy.
W ogóle całe Big Three spisało się na medal: Triple-Double LeBrona i Double-Double Bosha to jest to, co chcemy widzieć. Chalmers i Allen też dołożyli swoje. W takiej formie Heat jest nie do pokonania, tym bardziej brawo dla Raptors za świetną walkę.