Po wczorajszym spotkaniu w Portland, dzisiejszej nocy w słynnej hali Staples Center, Los Angeles Clippers gościli Trail Blazers, którzy wczoraj ostatecznie wygrali z Clipps 101:100, a dla drużyny z LA była to czwarta porażka z rzędu.
W tym tygodniu duże problemy mają zawodnicy Clippers, ponieważ w tym tygodniu nie wygrali jeszcze ani jednego spotkania co jest wielką niespodzianką. Po tej nie szczęśliwej dla Clipps serii, drużyna z Los Angeles spadła na 3. miejsce na Zachodzie, a przed nimi znajdują się Spurs oraz Thunder.
Pierwsza kwarta podobnie jak wczoraj była bardzo wyrównana. Po nie całych 6 minutach gry goście z Portland prowadzili 15:12, lecz po celnej „trójce” Erica Bledsoe był już remis. Obie drużyny grały spokojnie, przez co nie było większego widowiska. Gra polegała na grze „punkt za punkt”, a zespół, który prowadził w tym spotkaniu co chwilę się zmieniał.
Na 1:30 min przed zakończeniem tej kwarty, pięknym alley opp passem do Blake’a Griffina popisał się zastępujący kontuzjowanego Chrisa Paula młody Bledsoe, który zapoczątkował krótki run swojej drużyny i po 12 minutach spotkania Clippers prowadzili 33:27.
Na początku drugiej kwarty goście z Portland spokojnie odrabiali straty do Clipps i po 2 minutach było już 33:32 dla gospodarzy. W tym momencie na parkiet wkradło się trochę chaosu i o czas poprosił Terry Stotts.
Znaczną przewagą gości były punkty zawodników rezerwowych. W Clippers rezerwowi zdobyli łącznie 16 punktów, natomiast Trail Blazers tylko 2, a różnicę bardzo łatwo można było zauważyć na parkiecie.
Na 4:31 min przed końcem pięknym And One z celnym rzutem za 3 popisał się Caron Butler, gdyby nie naprawdę dziwna decyzja sędziów z faulem w ataku, ale to chyba miało związek z nowymi zasadami co do wyrzutu nogi po oddaniu rzutu. Realizatorzy pokazali zbyt mało powtórek, żeby móc ocenić tę sytuację.
W ostatniej minucie pierwszej połowy bardzo dobrze pod tablicami spisywał się Griffin, który miał naprawdę świetne statystyki na ten moment, ale o tym będzie mowa zaraz. Ten niezwykły podkoszowy w ostatniej sekundzie popisał się efektownym dunkiem, a po tych dwóch punktach Clippers wygrywali 55:50.
Wspomniany przed chwilą Blake na swoim koncie miał zdobyte już 15 pkt, 1 zb i aż 6 ast, co w przypadku podkoszowych za często się nie zdarza. Po stronie Trail Blazers najlepiej punktowało dwóch zawodników, bowiem był to LaMarcus Aldrige (12 pkt, 6 zb, 2 ast) oraz Damian Lillard (12 pkt, 1 zb, 3 ast).
Z początku trzeciej odsłony w tym meczu, Clippers powiększyli swoją przewagę do 10 punktów, a ich gra coraz bardziej mogła się podobać. Przede wszystkim dobrą grę prezentował jedyny występujący w tym spotkaniu All-Star, czyli Griffin. Od długiego już czasu ma do udowodnienia niektórym kibicom, że nie tylko potrafi robić niesamowite wsady, ale sprawdza się, także w wielu innych akcjach, co pokazywał w tym meczu.
Na 7 minut do końca tej kwarty Clipps prowadzili 64:57. a ich lekkie osłabienie gry spowodowało wymuszenie wzięcia czasu przez trenera drużyny z Los Angeles. Po kilku minutach dobrej gry Clippers i nie najlepszej obrony Blazers było już 74:59 dla gospodarzy, a do końca tej kwarty zostało już tylko 3 min. Po tej kwarcie nadal lepsi byli gospodarze z wynikiem 78:62.
W ostatniej kwarcie Trail Blazers próbowali odrabiać dużą przewagę wyrobioną przez gospodarzy, lecz niestety nie skutecznie. Clippers cały czas utrzymywali kilkunasto punktową przewagę, co dawało im możliwość luźnej gry. Ostatecznie to spotkanie skończyło się z wynikiem 96:83 na korzyść Clipps.
W tym meczu już kolejny raz z bardzo dobrej strony pokazał się Blake Griffin, który w styczniu notuje najlepszą w tym sezonie średnią zdobytych punktów. Dzisiaj ten niezwykły podkoszowy zdobył 23 pkt, 5 zb i aż 9 asyst oraz 2 przechwyty! Wspomnę jeszcze tylko o dobrej postawie Lamara Odoma, który może nie ma w tym sezonie najlepszych zdobyczy, ale często pod koszem bardzo się przydaję. Jego dzisiejsze zdobycze to: 8 pkt, 13 zb, 6 ast. Nie najgorzej, prawda!?
Po stronie Blazers mimo przegranej LaMarcusowi Aldrige’owi udało się nawet zdobyć double-double z 21 punktami i 11 zbiórkami, a do tego dołożył jeszcze 4 asysty. W dzisiejszym spotkaniu zawodnikom z Portland zdecydowanie brakowało wczorajszej skuteczności rzutów za 3.
Boxscore:
Blazers: Aldrige 21, Lillard 16, Hickson 15
Clippers: Griffin 23, Butler 12, Bledsoe 10
Pomeczowe notatki:
- W końcu! Clippers w końcu przerywają swoją nie szczęśliwą serię czterech porażek z rzędu (bez Chrisa Paula). Poprzedni tydzień były to najgorsze 7 dni dla drużyny z Los Angeles, ponieważ brakowało im ich gwiazdy, która ciągle ma problemy z rzepką w kolanie oraz 4 porażki, które z pewnością bolały (przede wszystkim z Suns). Na szczęście najlepsi w historii swojego zespołu Clipps ten tydzień zaczęli od zwycięstwa we własnej hali i miejmy nadzieję, że będzie to początek czegoś lepszego niż w poprzednich 7 dniach.
A co jest z Billupsem, niby zdrowy, niby potrzebny, a nie gra?
Nie dawno (9 stycznia) zaczął treningi indywidualne, a teraz Del Negro mówi, że Chauncey czuje się coraz lepiej, ale nadal nie jest dostępny. Myślę, że jeszcze 2-3 tygodnie i może wrócić.