Los Angeles Lakers odnieśli drugie z rzędu zwycięstwo, tym razem pokonując 105-96 Thunder. Blisko zanotowania triple-double był Kobe Bryant, a Jeziorowcy imponowali zaangażowaniem i świetną współpracą.
17.5 punktów, 14 asyst, 9 zbiórek i 68.2% z gry przy 11 próbach – nie, to nie statystyki Larry’ego Birda, ani też Magica Johnsona. Takie cyferki w dwóch ostatnich, wygranych meczach wykręca Kobe Bryant, a Lakers pokonali najpierw Jazz, a w niedzielę Thunder. Zwłaszcza to drugie zwycięstwo może okazać się przełomowe, bo i „Jeziorowcy” w tym sezonie nie grali jeszcze tak dobrze.
Niezwykle oglądało się tym razem Lakers, po tym, jak przez całe rozgrywki fundowali nam roller-coastera, przeplatając pojedyncze niezłe mecze, z kilkoma fatalnymi. Oczywiście ciężko wyciągać daleko idące wnioski po zaledwie jednym meczu, ale właśnie w niedzielę Lakers wyglądali, jakby ich maszyna właśnie przeskoczyła na odpowiedni tryb. Kilka razy widzieliśmy obejmujących się po udanych zagraniach, Kobe Bryanta, Pau Gasola i Dwighta Howarda. Gdzieś w cieniu, Steve Nash zmienił się na przestrzeni dwóch spotkań w spot-up shootera (16.5 pkt, 54.4% z gry przeciwko Jazz i OKC), a Mike D’Antoni podczas timeoutu przebąkiwał coś nawet o defensywie.
Początkowo D’Antoni unikał grania razem Gasolem i Howardem, więc kiedy jeden schodził, drugi meldował się na parkiecie. Jednak w drugiej połowie mieliśmy kilka momentów, w których obaj przebywali wspólnie na boisku, a LAL trafili w drugiej połowie 11 z 13 prób z pomalowanego, pozwalając na tylko 8 trafień Thunder. Hiszpan przejął bardzo ważną rolę pod koszem, kiedy Howard miał problemy z faulami, a mecz zakończył z dorobkiem 16 punktów, 4 zbiórek i 4 asyst.
Historią meczu była skuteczność, a właściwie jej brak duetu Kevin Durant – Russell Westbrook. O ile jeszcze Durant rzucił w sumie 35 punktów (13 z linii), trafił 10 z 26 rzutów, o tyle rozgrywający Thunder ceglił przez cały mecz. Nie trafił pierwszych ośmiu rzutów, a później wcale nie było lepiej i z 22 prób do celu doszło tylko 6, a tak fatalnej dyspozycji strzeleckiej nie przysłoni nawet 13 rozdanych asyst.
Wynik przez długi czas kręcił się w okolicach remisu, a po trzech kwartach mieliśmy po 75. Nie wiem czy mieliście podobnie, ale cały czas miałem nieodparte wrażenie, że Lakers kontrolują wynik i w końcówce ostatecznie wygrają. Tak się właśnie stało, a decydującym momentem, w połowie ostatniej odsłony była seria 7-0, kiedy z wyniku 87-86 dla Thunder, zrobiło się 93-87.
Gra Bryanta imponuje, świetnie rozumie się w pick&rollach z Gasolem, a z jego odegrań na obwód po penetracjach korzystają Nash i Metta World Peace, którzy w dwóch ostatnich spotkaniach trafili aż 11 trójek. MWP miał przeciwko Thunder 15 punktów, 10 zbiórek, 3 asysty, 2 przechwyty i sporo świetnych momentów twardej defensywy na Durancie. Kobe oddał w tych dwóch zwycięstwach 22 rzuty, czyli tyle, ile w niektórych spotkaniach przez trzy kwarty, ale co jeszcze ważniejsze, nie było to jakieś bezsensowne ograniczanie ilości rzutów na siłę. Wygląda to na doskonałą selekcję oraz podporządkowanie się dobru zespołu, co znając charakter Black Mamby, nie było dla niego łatwe. Czy wytrzyma długo w takim układzie? Jeśli tak, to niewątpliwie Lakers nie tylko awansują do PO, ale i będą z powrotem liczyć się w walce o… (dokończcie sami).
Mimo że w pierwszej kwarcie Lakers oddali 7 zbiórek na własnej desce, wygrali walkę na tablicach (43-39), ograniczyli zdobycz Thunder w drugiej połowie do zaledwie 18 oczek z pomalowanego oraz 40% trafionych rzutów z gry. Lakers prawdopodobnie wskakują na właściwie tory, Mitch Kupchak ma mętlik w głowie, a David Stern się cieszy, bo liga potrzebuje takich LAL.
Fajny mecz trzymający w napięciu niemal do ostatnich sekund. Nowy Kobe jest niesamowity. Jeśli tylko Howard zacznie dominować i nie będzie łapał bez sensu fauli to LAL będą piekielnie silni.
Pytanie tylko jak długo Kobe zadowoli się 10 rzutami na mecz…
Wiadomo, że jeszcze za wcześnie, żeby w ogóle mówić o tym (na razie to niech LAL wejdą do playoffs w ogóle) ale zdobycie majstra po takim początku byłoby chyba jeszcze lepszym wydarzeniem niż obiecywane pobicie 72-10 Byków.
A ja wrzucę kamyczek do tego ogrodu szczęścia i radości, i zwrócę uwagę na postawę sędziów w decydujących momentach… vide techniczny Westbrooka… nie dość, że dostał w łeb bez faulu to jeszcze otrzymał techniczny… no właśnie za co… nawet sobie nie pogadał… a to tylko jedna z sytuacji… odniosłem wrażenie, że ściany sprzyjały gospodarzom… A w tak wyrównanym meczu decydują takie szczegóły jak wspomniana wyżej sytuacja… tak to widzę…
Ściany sprzyjały gospodarzom ? ciekawe bo było wiele sytuacji w których nie powinno być fauli dla OKC a Westbrook słusznie dostał techniczny, wystarczy sobie przypomnieć sytacuję z tamtej niedzieli gdy Howard praktycznie za nic dostał drugi techniczny i wyleciał
Zauwazylem to samo, fauli Lakers tak czesto nie odgwizdywali, ale przeciwko Lakers, az za czesto i miejscami bezpodstawnie..
Nie gadaj, że sędziowie gwizdali pod LAL. Nie pamiętasz czystego bloku Gasola na Durancie w 4 kwarcie.
A Westbrook dostał technika za reakcje.
Sefolosha tak samo cały czas kryl Kobego na granicy faulu.
Sędziowie mylili się w obie strony ale to nie wypaczyło wyniku meczu a to jest najważniejsze.
mamba gra jak od poczatku powinien, ale zaloze sie ze za pare dni wstanie i pomysli „damn, zdobywam tylko 18pkt/mecz ! spadne w tabeli i jesli tak dalej pojdzie nie wyprzedze jordana i wilta!” i bedzie powtorka :) charakteru nie zmienisz, a on lubi rzucac, nie podawac.
Z mych ust mi to wyjąłeś :-)
a ja pójdę w drugą stronę , Ron Ron przewracany przy zbiórce, ewidentnie na niego wpadł Ibaka w czwartej kwarcie, MWP wylatuje poza linie końcową i bez faulu. Pewnie gdyby to był początek meczu to MWP zarobiłby dacha ,bo ledwo pochamował emocje. Kobe zbiera pod swoim koszem i dostaje łokcia (podobnego do tego jaki dostał od Gasola Westbrook) i zero reakcji, Kobe trzyma się za głowę. W końcu jedno z ofensywnych przewinien Howarda, facet się zastawia, Perkins wsadza mu ręce pod pachy , center Lakers próbuje się oswobodzić i dostaje faul. W dwie strony były gwizdki słuszne ale i niesłuszne.
Nie ma czym sie podniecac. Oklachoma to zespół 2 zawodników więc jak oni nie mają dnia to prawie każdy ich ogra. Jeśli MWP jest pierwsza opcja w ataku przy takim składzie to widać lekką desperacje w LA.
a może powoli widać prawdziwą siłę Lakers w zbilansowanym ataku? Akurat MWP nie był pierwszą opcją w decydujących momentach tylko Kobe i Pau. Także rozgrywanie końcówek się nie zmieniło. Ciagle w oparciu o liderów / lidera.
Weź się ziomek nie ośmieszaj, każdy rozwali OKC jak mają słaby dzień ? Dziwne, że tych słabych dni nie mają zbytnio często…Aby mieli słaby dzień, to trzeba na to zapracować i dobrze ich bronić…Lakers pokazali świetną koszykówkę i z tak grającym Kobem, jeśli mu się tylko nie znudzi, spokojnie mogą powojować w PO…
Durant i Westbrook oddają jakieś 60 procent rzutów calego zespołu więc jeśli u nich nie ma skuteczności to zespol wyglada mizernie. Tyle że ta dwójka to absolutny top nba więc słabych dni mają bardzo malo. A pierwsza opcja w ataku jest ten kto rzuca przez cały mecz a nie w końcówce która rządzi sie innymi prawami. oglądałem wczoraj może ok połowy meczu i zaskoczyło mnie że MWP rzuca duzo a np Howard nie , daleko wg mnie na takim rozwiązaniu nie zajdą.
hater gonna hate…
Zgadzam się z woy9.
lakersom dobrze wychodzi taka gra bryanta. Oprócz punktów kiedy trzeba, znajduje kolegów i zbiera.
Znów miał więcej asyst niż rzutów z gry i o ironio lakers wygrali.
Pewnie nie oznacza to, że wygrają wszystkie mecze do końca sezonu, ale zwycięstwo nad grzmotami na bank podniesie ich morale i będą częściej tworzyć zgrany kolektyw.
Bryant nie musi się już przejmować cyferkami i pozycją w tabeli strzelców osiągnął mnóstwo jako zawodnik, a wiadomo że do pełni szczęścia brakuje mu 6 pierścionka nawet kosztem statystyk – zresztą jakby nie patrzeć nawet przy mniejszej ilości punktów dalej jest wiodącą postacią drużyny i to w kluczowych momentach.
bardzo ważna rzecz, widać spadek jakościowy defensywy w tak wyrównanych meczach, przy nieobceności Hardena. Szczerze mówiąc jak byłby James wczoraj to Thunder wg mnie by nie przegrali. Pomógłby w obronie na KB i w dodatku mógłby odciązyć RW w rozgrywaniu akcji, przy jego ciężkim dniu. Miałem wrażenie, że OKC momentami brakowało pomysłu na atak mimo świetnej gry Duranta. Ibaka totalnie schowany, bez picków. Ciekawe kiedy zagra Perry Jones?
Durant świetny mecz ? Miał 10-26 z gry i w crunch time zawiódł. Nie mówiąc o tym, ze gdyby sędziowie nie gwizdali fauli za dotknięcia Duranta przy jego wejściach pod kosz to punktów też by tyle nie zdobył.
Mam nadzieje,ze to chwilowy wzrost formy Lakersow.Teraz czeka ich mecz z Hornets i licze na zwyciestwo Nowego Orleanu.Jesli Kobe bedzie tak gral jak ostatnio to Lakersi jeszcze awansuja do PO.PTB ma za krotka ławke zas Houston sa spokojnie do łykniecia dla Lakers.
No i tak patrze na skład Oklahomy i Lakersow
Nash ma lepszy rzut,podanie i wyczucie gry.Russ jest w lepszy kazdej aspekcie gry gdzie istotniejszy jest atletyzm. 1-0 dla OKC mimo wszystko
Selofosha w kazdym aspekcie oprocz ceglenia jest zdecydowanie slabszy od Bryanta,a ze Kobe dobrze ostatnio ma bardzo dobra selekcje rzutow. 1-1
MWP to mimo wszystko dosc dobry SF a bardzo dobry defensor. Durant klasa w sama sobie. 2-1 dla OKC
Gasol v Ibaka w reprezentacji Hiszpanii najlepiej widac ta roznice.Gasol o wiele lepszy jest w ataku.Ibaka w obronie. 2-2
Howard v Perkins chyba nie musze mowic kto jest lepszy,tym bardziej,ze Howard cos soba ostatnio prezentuje 2-3 dla Lakers
Ławka ? OKC ma Collinsona,Martina wartosciowych zmiennikow,ale Thabeet,Jackson,Liggins to przecietniacy.Dziwi brak szans dla Lamba i Jonesa,ale jeszcze chyba nie sa gotowi skoro nie graja.
Lakersi maja Jamisona,Meeksa,Clarka,Duhona a do tego kontuzjowanych Hilla i Blake’a.
Jakbym mial porownywac:Jamison > Collinson Hill > Thabeet Blake > Jackson Meeks Liggins.Do tego LAL maja Clarka a OKC Lamba i Jonesa.
Lakersi od OKC maja lepsza s5 i lepsza ławke.
Swiat stanął na głowie! Kobe drugi raz z rzędu ma 14 asyst :-)
A ja myślę, że to tylko zakłamanie prawdziwego obrazu Lakers. Trafili na jeden z najgorszych meczów Oklahomy i… ledwo wygrali.
Szanse na PO może jeszcze mają, ale już naprawdę niewielkie. Powalczą o ósme miejsce z Portland, Houston. A może Dallas wyprzedzi wszystkich zainteresowanych.
Lakers ciagle grają źle, a pogodzenie Bryanta z Nashem na dłuższą metę nie wyjdzie. Gasol też zaraz wroci do swojej miernej postawy. A Howard będzie sfrustrowany brakiem piłki.
Nie, chyba nie w tym roku i nie w tym składzie.
Szkoda mi za to Memphis, drużyny którą właściciele rozwalają od środka. Ciagle próby wymiany Gaya tworzy tylko złą atmosferę.
wszystko widzisz w czarnych kolorach ;-)?
Ja złej gry poza Howardem wczoraj nie widziałem. 10. drużyna Zachodu ściągnęła z pierwszego miejsca OKC Thunder. Zatrzymała ich liderów w defensywie, w bardzo zespołowy sposób (można powiedzieć imponujący). Wg mnie fani Lakers mogą się cieszyć z wygranej w 100%. Houston Rockets w ciągu ostatnich dwóch tygodni miało słabą serię (6 porażek i bilans 3-7) i są na takim samym poziomie pewniakiem do P.O. jak Boston Celtics (ci się nieco poddźwignęli, ale Sixers depczą im po piętach i zaraz wraca Bynum).
Następny hejter, któremu mokro się robi, na samą myśl o powrocie do formy Lakersów hehehe
Too late, bitches.
Większość jak chorągiewki – Lakers przegrywają jakiś mecz- nie z nich nic nie będzie- zagrali dwa mecze dobre – ale u siebie i już walka o mistrza.
Panowie kubeł zimnej wody- doceńmy zmianę Bryanta- ale poczekajmy.
Póki taka gra wychodzi to Kobas może tak grać ale gdy będą musieli gonić to koncepcja będzie się zmieniać. Mają jeszcze wiele spotkań do wygrania a Utah i Houston nie zwalniają tempa. Portland niestety chyba za słabi są jednak. Dallas przebłyski ma ale jednak czegoś brakuję. Lal korespondencyjny pojedynek teraz z tymi 3 ekipami będzie toczyć.
U siebie będą wygrywać ale pytanie jak będzie z wyjazdami- bo mają mały bufor przegranych.
A co do OKC – oni w tym sezonie nie zdobędą tytułu. Pisałem na czacie- temat pociągnął też Woy. Nie ma Hardena nie mają obrony w Crunch- ew grają Thabo, wtedy nie pomaga nikt w rozegraniu- szczególnie jak Westbrook ma gorszy dzień ( asysty nie zawsze = dobre rozegranie )
fajnie ,że napisałeś o tym czacie i coś więcej od siebie, generalnie cieszę się n wzrost formy , bo po pierwsze to by był totalny bust gdyby już odpuścili i zmiany w stylu są naprawdę imponujące a przy okazji miłe dla oka (stąd może mój zachwyt – widziałem oba mecze z Utah i OKC). Generalnie ma być ciekawiej i oto chodzi. OKC nie widzę w finale na dziś i więcej szans daję Clippers lub Spurs. James Harden naprawdę robił różnicę.