Mistrzowie NBA wreszcie przyjechali do Barclays Center i zostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Nets złapali ostatnimi czasy, swój rytm i to miał być prawdziwy sprawdzian siły koszykarzy z Brooklynu. 2 raz w tym sezonie nie udało się im już pokonać Heat i tym razem, było podobnie a Żary gładko rozprawiły się z Nets 105-85.
Po pierwszych 12 minutach prowadzenie objęli Heat 30-20 a na parkiecie pojawił się, będący na testach w Miami, Chris Andersen. Jak na pierwszy mecz po dłuższej przerwie wypadł nie najgorzej, bo w 10 minut zaliczył 3 punkty i 5 zbiórek. Joe Johnson już drugi raz popisał się niesamowitym crossover’em i tym razem do tańca zaprosił Chris’a Bosh’a :
W drugiej kwarcie gospodarze odrobili straty i wygrali tę odsłonę 29-19. Do szatni, zawodnicy schodzili zatem przy remisie 49-49 i zapowiadało się, ze wszystko co najlepsze ma się dopiero wydarzyć. Niestety kibice Nets mocno się przeliczyli.
Heat zrobili w 3 kwarcie to co kochają najbardziej, czyli wrzucili wyższy bieg i zaliczyli run 18-2 a całą kwartę wygrali różnicą aż 22 punktów ! Atak nakręcali świetną obroną i wymuszaniem strat, szczególnie na Deronie Williamsie, który znowu zagrał słaby mecz i w 35 minut zaliczył tylko 9 punktów i rozdał 5 asyst popełniając pryz tym aż 6 strat. LeBron James i Dwyane Wade odłożyli to spotkanie do lodówki i kibicom w Barclays Center zostało już tylko podziwianie popisów Big Three.
LBJ znowu mocno flirtował z triple-double i miał na swoim koncie 24 pkt, 9 zbiórek i 7 asyst i Nets nie bardzo wiedzieli jak się temu przeciwstawić. Kolejny dobry mecz rozegrał, wracający do formy, Dwyane Wade, który zdobył 21 pkt i rozdał 3 asysty. Swoje 16 punktów dołożył Chris Bosh i mocno katował, słabego Regie’go Evansa’a, który przez 20 minut nie rzucił żadnego punktu i zebrał 6 piłek. Heat znowu potwierdzili, że jeśli złapią swój rytm, szczególnie w 3 kwarcie i ich obrona normalnie funkcjonuje, to są po prostu na dzień dzisiejszy, poziom wyżej od większości zespołów.
Nets do przerwy wyglądali nie najgorzej a szczególnie Brook Lopez, swoim występem(21 pkt, 7 zb.) potwierdził, że wybór do All-Star, nawet kuchennymi drzwiami, po prostu mu się należy. Tym razem zawiedli liderzy Brooklynu, drużyna popełniła 19 strat a Heat trafiali zza łuku z 58 % skutecznością i byli tej nocy lepsi. Mimo porażki, Nets po przejęciu drużyny przez Carlesimo’a mają bilans 13-5 i ciągle 3 miejsce w konferencji wygląda bardzo realnie.
Jak Nets przejdą pierwszą rundę PO to będzie fart. Ten zespól w ogóle mnie nie przekonuje. Grają chimerycznie. Tylko patrzeć jak Williams zwolni kolejnego trenera.
Deron w tym sezonie po prostu się kompromituje.