Golden State Warriors – Houston Rockets 109:140 (37:38, 25:39, 24:27, 23:36)
Ostre strzelanie urządzili sobie w dzisiejszym meczu z Warriors zawodnicy Rockets. Trafili rekordowe 23 rzuty za trzy wyrównując najlepsze osiągnięcie w historii ligi. Takim samym rezultatem mogą pochwalić się jeszcze gracze Orlando Magic z wygranego spotkania z Sacramento Kings z 13 stycznia 2009 roku. Gospodarze przed tym pojedynkiem nie trafili nigdy więcej niż 17 trójek w meczu, a po raz ostatni granicę 140 punktów osiągnęli w kwietniu 1995 roku.
Dodatkowo zawodnicy Houston wyrównali również rekord ligi trafiając aż 14 trójek w pierwszej połowie, a także uzyskali swój najlepszy wynik w sezonie rozdając 35 asyst przy 46 celnych rzutach. Rzucili także najwięcej punktów w tych rozgrywkach w pierwszej kwarcie – 38 i najwięcej w pierwszej połowie – 77.
Rockets mogli jeszcze poprawić najlepsze osiągnięcie Magic, ale w końcowych trzech minutach, przy krzykach publiczności „One more 3”, dwa rzuty z dystansu okazały się niecelne, a jeden został zablokowany. Ponadto Warriors faulowali graczy Rockets, co również zabrało szansę gospodarzom na poprawienie rekordu. Właśnie z tego powodu z parkietu zostali wyrzuceni zawodnik gości Draymond Green i Marcus Morris, po tym jak ten pierwszy popełnił flagrant faul na Patricku Beverley’u, będącym na czystej pozycji do oddania rzutu na rekord w ilości celnych trójek.
Najlepszym strzelcem Houston był Jeremy Lin, który zdobył 28 punktów, 5-krotnie trafiając zza łuku, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze. Dodał również do tego 9 asyst. Oprócz Lina jeszcze 7 graczy Rockets zapisało na swoim koncie podwójną zdobycz punktową.
18 dołożył James Harden (7 asyst), a 16 Chandler Parsons (8 kluczowych podań), którzy rzucili po 4 trójki. Omer Asik zanotował double-double – 11 oczek i 15 zbiórek, podobnie jak Patrick Paterson – 12 i 10. 13 punktów z ławki dodał Morris, 14 Toney Douglas, 11 Beverley.
Warriors przegrali 15 z ostatnich 17 meczów z Houston, a także 9 z rzędu w Toyota Center. Najwięcej punktów z ławki zdobył Jarret Jack – 20, a David Lee dołożył 18. Zawiódł Stephen Curry, który rzucił tylko 7 oczek, trafiając jedynie 3 z 12 rzutów z gry.
Milwaukee Bucks – Denver Nuggets 104:112 (29:27, 37:24, 20:28, 18:33)
Najlepszy występ w karierze Samuela Dalemberta nie uchronił Milwaukee od porażki na wyjeździe z Nuggets.
Rezerwowy center Bucks zdobył wczoraj 35 punktów, trafiając 17 z 21 rzutów z gry i poprawił swoje dotychczasowe najlepsze 27 oczek, które zdobył 14 marca 2011 roku przeciwko Warriors jeszcze jako zawodnik Kings.
Po 12 dodali Luc Mbah a Moute, Monta Ellis, Brandon Jennings i Larry Sanders, który musiał opuścić boisku przy pomocy kolegów, po tym jak w czwartej kwarcie upadł na dość mocno na parkiet próbując zablokować Kennetha Farieda. Pierwsze diagnozy nie wskazują, by miała to być jakaś poważniejsza kontuzja.
Goście prowadzili już 17 punktami w drugiej kwarcie i 9 na niecałe 8 minut do końca spotkania. Nuggets zaliczyli wtedy jednak decydujący run 13-2 wychodząc na pierwsze prowadzenie w meczu 102-100 po dwóch celnych wolnych Ty Lawsona.
Chwilę później co prawda Ellis rzutem spod kosza wyrównał wynik meczu, ale świetna gra w obronie, przechwyty i szybkie punkty z kontr zapewniły już 7 zwycięstwo z rzędu Denver. Po raz ostatni taką serię zaliczyli na przełomie listopada i grudnia 2010 roku.
Najwięcej punktów dla Nuggets rzucili Lawson i Danilo Gallinari – po 22, a 20 z ławki dołożył Corey Brewer. Double-double na poziomie 13 oczek i 10 zbiórek zanotował Faried.
You must be logged in to post a comment.