Po raz trzeci w tym sezonie spotkały się zajmująca aktualnie drugą pozycję w Zachodniej Konferencji ekipa Thunder i znajdująca się 13 miejsc niżej drużyna Suns. To wczorajsze, zarówno jak i poprzednie potyczki na swoją korzyść rozstrzygnęła Oklahoma City Thunder wygrywając tym razem różnicą aż 31 punktów. Gościom nie pomogła dobra dyspozycja Michaela Beasley’a, który trafiając 3 z 4 rzutów trzypunktowych zdobył 25 „oczek”.
Jak przystało na faworyta Grzmoty szybko objęły dziesięciopunktowe prowadzenie za sprawą swojego lidera Kevina Duranta, który zaaplikował swoim rywalom 4 „trójki” nie myląc się przy żadnej z prób uzbierał 12 punktów. Kroku dotrzymywał mu rezerwowy Kevin Martin w przeciągu 6 minut dokładając o 2 punkty mniej od swojego imiennika. Honoru Suns bronił Goran Dragic dwojąc się i trojąc w ataku uzbierał 16 z 27 punktów całej drużyny.
W drugiej ćwiartce do głosu doszli rezerwowi podkoszowi Słońc w postaci Beasley’a i O’Neala, którzy notując po 8 „oczek” doprowadzili do remisu 35-35, a do końca pierwszej połowy gra toczyła się kosz za kosz. Marcin Gortat po pierwszych dwóch kwartach znajdował się na parkiecie przez 13 minut i nie oddając ani jednego rzutu w swoim dorobku miał jedynie 2 zbiórki.
Kluczową dla wyniku meczu okazała się trzecia odsłona meczu. Po przeprowadzeniu przez Grzmoty scoring runu 21-0 na 180 sekund przed końcem kwarty widniał na tablicy wynik 81-55. Przed rozpoczęciem finałowych dwunastu minut Słońcom udało się jeszcze zredukować stratę z 26 na 21 punktów, ale nic nie wskazywało na to, że ekipa z Phoenix może ten mecz jeszcze wygrać.
Z początkiem ostatniej kwarty podopieczni Scotta Brooksa postanowili dobić rywali notując kolejny serial punktowy 14-5 a przewaga gospodarzy urosła do rekordowych 31 „oczek” co ostatecznie rozstrzygnęło losy całego spotkania.
W niedzielę obie drużyny spotkają się ponownie, ale tym razem mecz odbędzie się w US Airways Center.
Phoenix Suns 96:127 Oklahoma City Thunder
Suns: M. Beasley 25 pkt, G.Dragic 19 pkt
Thunder: K. Durant 21 pkt, T. Sefolosha 18 pkt, K. Perkins 17 pkt, R. Westbrook 17 pkt, K. Martin 16 pkt
co tutaj dużo gadać. Oklahoma zrobiła swoje.