Jeszcze rok temu uczestnictwo Brooka Lopeza w All-Star Game zostałoby przyjęte jako dobry żart. Jak się jednak okazuje, przy ogólnej mizerii panującej w NBA na pozycji centra, zawodnik Nets, w zastępstwie Rajona Rondo dostąpi zaszczytu występu w Meczu Gwiazd, całkowicie zasłużenie zresztą, pamiętając o jego tegorocznych występach.
Brook Lopez od początku swojej kariery był traktowany nieco z przymrużenie oka, przynajmniej długo tak to odbierałem. Bo też i kto traktowałby poważnie faceta, który przy swoich warunkach zbierał np. 12.3% piłek na bronionej desce w sezonie 2010/11 (Dwight Howard w tym samym czasie 30.6%). Po kontuzji wykluczającej centra Nets z niemal całego sezonu 2011/12, Lopez, już na Brooklynie przeszedł sporą metamorfozę, stając się prawdziwym liderem swojego zespołu, a i liczba zbiórek oraz bloków weszły już na zupełnie inny, przyzwoity poziom.
Piąty PER w całej lidze (24.87), 12. na liście najlepszych strzelców sezonu (19 pkt), 6. wśród blokujących (2.17 blk), tylko Tony Parker i LeBron James trafiają na lepszej skuteczności oddając więcej rzutów niż Lopez (14,5 rzutów na mecz, 52%). Takich statystycznych osiągów nie notuje żaden inny środkowy w NBA, a Lopez pod P.J.Carlesimo stał się w końcu zawodnikiem spełniającym oczekiwania względem 10. zawodnika Draftu sprzed pięciu lat. Te cyferki nabierają jeszcze większego znaczenia, kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że Lopez w każdym meczu gra tylko po 30 minut.
Pominięcie Lopeza w pierwotnych nominacjach składów do tegorocznego Meczu Gwiazd było chyba największym zaskoczeniem obok braku Stephena Curry’ego. To właśnie 25-letni center jest głównym sprawcą stosunkowo dobrych wyników Nets w tym sezonie, przy słabszej dyspozycji Derona Williamsa i Joe Johnsona. Ekipa z Brookylnu zdobywa 3,4 punkty więcej, kiedy na parkiecie przebywa Lopez, tracąc punkt więcej na 100 posiadań, podczas gdy siedzi na ławce.
Lopez, który nigdy nie bryluje w mediach barwnymi wypowiedziami, nie szokuje mediów jak choćby kumpel z drużyny Kris Humphries, podczas swojego pierwszego występu w Meczu Gwiazd może czuć się nieco przyćmiony blaskiem świecących gwiazd LeBrona Jamesa czy Russella Westbrooka. Trzeba jednak przyznać, że miał już przetarcie w sobotę, podczas konkursu rzutowego, kiedy zaimponował mi niesamowitym rzutem (od 58 sekundy) z połowy boiska, jakby rzucał z pięciu metrów.
Lopez, który przed sezonem nabrał nieco masy, tak brakującej mu w pojedynkach z podkoszowymi bestiami typu Dwighta Howarda, co poskutkowało skuteczniejszą walką na deskach, świetną 73.2% skutecznością spod samego kosza oraz poprawą defensywy, z której długo naśmiewali się eksperci związani z NBA. Na początku sezonu Shaq poszedł jeszcze krok dalej i w taki sposób porównał właśnie Lopeza i Howarda.
Zdrowy Brook, w obecnej dyspozycji to niewątpliwie gracz z potencjałem All-Star i, o ile jego gra nie należy do niezwykle efektownych, jest wręcz nieco nudna, dzięki efektywności znalazł swoje miejsce wśród największych gwiazd.
You must be logged in to post a comment.