Przed sezonem zakładaliśmy, że z takim wachlarzem zawodników w tej drużynie każda pozycja powinna prezentować wysoki poziom. Już wtedy wiedzieliśmy, że rezerwowi będą dawali dużo wsparcia temu zespołowi. Pisaliśmy także o historycznym osiągnięciu przez Clippers, które oczywiście miało miejsce.
Najdłuższa seria zwycięstw: 17 zwycięstw (28 listopada 2012 – 1 stycznia 2013) – najdłuższa seria zwycięstw w historii Clippers
Zdecydowanymi liderami swojej drużyny jest duet Paul–Griffin notujący w tym sezonie naprawdę świetne wyniki. Gra tych dwóch zawodników nawzajem się uzupełnia, a efektowne zagrania rozgrywającego Clippers do Blake’a robią niezwykłe wrażenie na wielu kibicach i często dzięki tym zagraniom Clipps są nie do zatrzymania. Natomiast zawodnikiem, na którego można trochę ponarzekać jest Caron Butler. Przyglądając się statystykom możemy zobaczyć, że skrzydłowy drużyny z Los Angeles notuje drugą najgorszą średnią punktów zdobywanych na mecz w swojej karierze.
Wielką słabością Clippers jest zbyt duże poleganie na CP3. Pamiętamy, że jeszcze nie tak dawno drużyna ta grając bez swojej gwiazdy kompletnie nie dawała sobie rady i wówczas bez niego mieli bilans 5-5, lecz gdy Chris wrócił do gry od razu było widać różnicę. Więc gdyby przed Playoffs Paul z powodu jakiegoś urazu musiał pożegnać się z basketem na kilka dni-tygodni-miesięcy, Clipps byliby bez szans.
Jeśli chodzi o przedsezonowe transfery to drużyna z Miasta Aniołów postawiła na naprawdę świetnie grających zawodników. Jamal Crawford – gracz, który nie tak dawno był typowany do nagrody Sixth Man of the Lear. Zdecydowanie jest to jeden z ważniejszych zawodników w drużynie, a tuż za nim znajduje się Matt Barnes, dla którego jest to najlepszy sezon w karierze. Kolejnymi zawodnikami są Rony Turiaf oraz Grant Hill, którzy są dobrym wzmocnieniem w defensywie Clippers (pamiętamy nie dawny mecz przeciwko New York Knicks i świetną czwartą kwartę Hilla grającego przeciwko Melo).
Drużyna z Los Angeles obecnie jest jedną z lepiej broniących ekip w lidze i jak już przed chwilą wspomniałem, świetnym wzmocnieniem ich defensywy jest świetny Hill, Billups, Jordan i Bledsoe. Natomiast wielkim plusem ataku tej drużyny zdecydowanie jest Paul, który swoim talentem potrafi wykreować swoich kolegów nie zależnie na jakiej pozycji się znajdują.
Vinny Del Negro – człowiek, który w tym sezonie wraz ze swoją drużyną osiągnął już kilka rekordów. Niestety często zdarza się, że trener Clippers po prostu nie potrafi zmotywować swoich zawodników do walki, natomiast ma to co najważniejsze, czyli świetnie kontakt ze swoją drużyną, co często można zobaczyć na parkiecie i poza nim. Bez tego drużynie z Los Angeles byłoby bardzo ciężko mówić o jakichkolwiek Playoffach (przykładem są Lakers).
Myślę, że ten zespół w fazie Playoffs może co najmniej dojść do Finałów swojej konferencji, chociaż z pewnością nie będzie to łatwe zadanie, bo przeszkodą będą (na ten moment) Golden State Warriors, którzy w tym sezonie już nie raz udowadniali, że są w stanie pokonać Clippers. Ekipa z Miasta Aniołów przed walką o mistrzostwo NBA rozegra jeszcze 23 spotkania, z których powinna wygrać około 15-17.
Moim zdaniem Clippers w tym sezonie pokazali, że nie są już zwykłą drużyną obok Lakers, ale naprawdę groźnym przeciwnikiem, który jeszcze nie raz udowodni na co ich stać, a za kilka lat z taką dyspozycją Griffina, Paula i rozwijającego się Bledsoe’a (no chyba, że go oddadzą po tym sezonie) ten zespół może już na poważnie powalczyć o mistrzostwo ligi. W Los Angeles zdecydowanie mamy już dwa zespoły, które są warte przyglądania się.
Małe sprostowanie, Warriors są w tej chwili w (za przeproszeniem oczywiście) wielkiej, czarnej dupie, 6 przegranych z rzędu (bodajże) i sama gra mało przekonywująca.
Do playoffs jest jeszcze trochę czasu, a do momentu przed 6 przegranymi meczami prezentowali się z bardzo dobrej strony. Clippers bez Paula też mieli ostatnio ciężkie mecze, ale wrócili do dobrej gry i wszystko jest na świetnej drodze.
Nie przekonywujaca tylko przekonywajaca
Za kilka lat to będą zupełnie inni Clippers. O OKC można było kiedyś pisać, że za kilka lat będą rządzić, ale oni mieli młody zespół, Clippersi to co innego, połowa ich rosteru to zawodnicy po 30, Hill ma 40 lat, Billups 36, Odom 33, Crawford, Butler i Barnes za miesiąc będą mieli po 33, za kilka lat z obecnego składu zostaną tylko Griffin, Paul (jeśli nie odejdzie do tego czasu) i Jordan, na którego kontrakt ciężko będzie znaleźć chętnych. Bledsoe nie zadowoli się rolą wiecznego rezerwowego, jeśli nie wytransferują go teraz, to pewnie odejdzie po sezonie. Co do Butlera to uważam, że jest lepszy niż rok temu, wtedy jednak nie miał wartościowego zmiennika, przez co grał więcej. Jeśli spojrzysz na jego statsy na 36 minut, to nie będą już takie najgorsze, a skuteczność z gry i szczególnie zza łuku ma wyższą niż w ubiegłym sezonie. To nie tak, że oni za bardzo polegają na CP3, oni po prostu bez niego są przeciętną drużyną z jedną gwiazdą, co nie łatwo będzie zmienić bez wysokich picków w drafcie. Sądzę, że jeśli w tym, ani w przyszłym sezonie nic nie ugrają, to ciężko będzie zatrzymać Paula, a bez niego zespół się rozpadnie. Wtedy za kilka lat może się okazać, że będą mieli młody, niedoświadczony zespół (trzeba będzie załatać dziury po weteranach) z jedną gwiazdą. Zatem sukcesy są im potrzebne już teraz, najlepiej w tym sezonie, by już latem przedłużyć kontrakt z CP3.
osiągną sukces. Pierwszy raz w historii wygrają swoją dywizje.
Oczywiście Hydro. Również awans do WCF byłby największym sukcesem.
ale to jest Los Angeles a nie Oklahoma. Duży rynek przyciągnie graczy i raczej Clippersi będą mieć możliwość uzupełnić skład na bieżąco. Tak to juz jest, że jedni mają handicap, a drudzy nie i co poradzić
dlatego przeprowadzka J-Smoove’a do Knicks miałaby sens. ewentulanie Nets.
Woy9/to nie jest wykluczone. Jeśli nie dziś/jutro to po sezonie praktycznie pewne.
Miejmy nadzieję, że CP3 zostanie i razem z Griffinem będą magnesem przyciągającym gwiazdy do Clippers. A J-Smoove w Knicks – byłoby miło, choć nie bardzo chce mi się wierzyć, że Hawks będą chcieli kontrakt Stoudamire’a, choć jeśli jest pewne, że Josh odejdzie to kaska, którą mieli przeznaczyć na niego może iść na Amare’a bo do Atlanty ciężko będzie kogoś lepszego sprowadzić, a piątka Teague, Shumpert, Korver, Stoudamire, Horford wygląda obiecująco.
Nie można zarzucać Clippersom, że w przypadku kontuzji Paula niewiele znaczą. Wyjmij Lebrona, Duranta, Kobasa, Hardana (jeszcze kilka nazwisk by się znalazło) ze swoich drużyn i też niewiele zostanie.