Mecz w Salt Lake City był bardzo ważny dla układu tabeli. Szósta z rzędu porażka Warriors sprawiła, że Jazz praktycznie zrównali się z nimi bilansem i wkrótce mogą wskoczyć na szóste miejsce w tabeli zachodu.
Najlepiej punktującym graczem gospodarzy był Al Jefferson (24 punkty, 5 zbiórek), ale na miano bohatera zasługuje powracający do zdrowia Gordon Hayward, który w 25 minut gry szczelnie wypełnił boxscore (17 punktów, 3 zbiórki, 4 asysty i 2bloki).
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
Golden State Warriors | 30-23 | 19 | 34 | 26 | 22 | 101 |
Utah Jazz | 31-24 | 26 | 32 | 29 | 28 | 115 |
Przebieg spotkania
Już pierwsza kwarta wczorajszego spotkania pokazała dlaczego Warriors przegrali ostatnie 5 pojedynków. Ekipa Marka Jacksona miała duże problemy z kreowaniem akcji i odnalezieniem właściwego rytmu w ataku.
Nieporadnie wyglądały próby wykorzystania grających obok siebie Boguta i Lee. Australijczyk przynajmniej zabezpieczał zbiórki i zaliczył efektowną asystę do Thompsona. Tegoroczny uczestnik Meczu Gwiazd natomiast trafił tylko 1/4 z gry i wkrótce usiadł na ławce, a GSW próbowali pograć niższym składem.
Dużo energii Jazz dodał powrót do gry Haywarda. 22-letni obrońca opuścił poprzednie 10 spotkań z powodu kontuzji barku i wczoraj grał w specjalnej koszulce, która dodatkowo chroniła jego prawy bark. W niczym mu to jednak nie przeszkadzało, a co najważniejsze nie bał się kontaktu i atakował obręcz tak samo jako przed kontuzją.
Bardzo przyjemnie oglądało się także jak grę prowadził Alec Burks. Młody rozgrywający wykorzystuje szansę jaką daje mu Ty Corbin pod nieobecność Mo Williamsa. Wydaje się, że nawet po jego powrocie utrzyma blisko 30 mpg ponieważ może z Mo grać zamiennie jako PG/SG.
Przed przerwą oba zespoły rozstrzelaly się na dobre. Regularnie punktować wśród gości zaczęli Curry i Lee, a Warriors powoli odrabiali straty. Jazz nie mieli jednak zamiaru oddawać im łatwo pola w tym niezwykle ważnym dla układu tabeli spotkaniu. Wspomniani Burks, Hayward, ale także Millsap i Jefferson sprawili, że do szatni gospodarze schodzili z pięciopunktowym prowadzeniem.
W trzeciej kwarcie Warriors kilka razy zbliżali się na różnicę zaledwie jednego posiadania, ale każdorazowo Jazz byli w stanie odpowiedzieć i utrzymać prowadzenie. Bardzo dobrze w tym fragmencie prezentował się Randy Foye, który w ciągu 4 minut zdobył 8 punktów, a po chwili gospodarze mieli już dwucyfrową przewagę i mogli pewnie wejść w ostatnią odsłonę.
Na jej początku GSW zebrali się jeszcze na jeden zryw. Trzykrotnie trafił Curry, ale po czasie wszystko wróciło do normy. Miejscowi raz za razem stawali na linii rzutów wolnych (12 razy w samej czwartej kwarcie) i bez większych emocji odnotowali 31 wygraną w sezonie.
Jazz mają w tej chwili taki sam bilans zwycięstw i porażek jak GSW (+13). Drużyna Marka Jacksona ma jednak procentowo lepszy rezultat (.566 do .564) i dlatego utrzymuje jeszcze prowadzenie w tabeli. Biorąc jednak pod uwagę, że Warriors mają w tej chwili serię 6 porażek z rzędu, a Utah 3 zwycięstw wydaje się, że wkrótce ekipy mogą się zamienić miejscami.
Filmowe podsumowanie spotkania
Boxscore
Warriors: Lee 18, Barnes 3, Bogut 0, Curry 29, Thompson 15, a także Landry 5, Biedrins 2, Green 2, Jefferson 0, Ezeli 5, Jenkins 1, Jack 19, Bazemore 2
Jazz: Williams 11, Millsap 14, Jefferson 24, Foye 15, Tinsley 4, a także Favors 14, Carroll 2, Evans 0, Kanter 1, Watson 0, Burks 13, Hayward 17, Murphy 0
You must be logged in to post a comment.