Dziś ostatni dzień przed trade deadline. Być może dla niektórych zawodników były to ostatnie spotkania w barwach swoich drużyn. Jedną wymianę mamy już za sobą, zobaczymy czy czekają nas kolejne.
New York Knicks – Indiana Pacers 91:125 (18:30, 26:44, 22:28, 25:23)
Pacers tracą już tylko pół meczu do Knicks i walka o drugie w Konferencji Wschodniej zapowiada się naprawdę pasjonująco.
Zespół z Nowego Jorku ani razu nie prowadził w meczu, a tylko raz na tablicy wyników widniał remis, przy stanie 2-2. Później cały czas prowadzili gospodarze, w pewnym momencie wygrywając już pod koniec trzeciej kwarty nawet 39 punktami.
Knicks zaprezentowali się fatalnie pod względem strzeleckim trafiając tylko 33,7 proc. rzutów z gry, w tym 17,9 proc. za trzy przy odpowiednio 53,2 proc. i 45,8 proc. Indiany.
Pacers do zwycięstwa poprowadził Paul George, który rzucił 27 punktów. 18 dodał David West, 14 Lance Stephenson, a po 10 George Hill i Tyler Hansbrough.
W szeregach Knicks najwięcej zdobył Tyson Chandler, autor 19 punktów, będąc bezbłędnym na linii rzutów wolnych i trafiając 11 z 11 osobistych. Carmelo Anthony dołożył 15 oczek, ale był tylko 7/21 z gry. Lepiej nie radzili sobie także jego koledzy z zespołu. Jason Kidd 0/3, Amare Stoudemire 1/5, Iman Shumpert i J.R. Smith 1/7, z czego ten ostatni nie doczekał do końca meczu z powodu dwóch fauli technicznych.
Memphis Grizzlies – Tronto Raptors 88:82 (19:14, 24:18, 23:25, 22:25)
Nie udał się mecz Rudy’emu Gay’owi przeciwko swojej byłej drużynie. Skrzydłowy Raptors zdobył 13 punktów, trafiając tylko 5 z 15 rzutów z gry, a do tego zaczął spotkanie pudłując pierwsze pięć rzutów i pierwsze punkty zdobył dopiero na 5 minut do końca czwartej drugiej kwarty. Stracił także najwięcej piłek – 5.
Tą wygraną Grizzlies przerwali 5-meczową serię zwycięstw Raptors, a sami wygrali już piąte kolejne spotkanie zatrzymując przeciwników na średnio 91 punktach.
Memphis do zwycięstwa poprowadził Zach Randolph, który zanotował kolejne już double-double w sezonie na poziomie 17 punktów i 18 zbiórek. 17 oczek miał również na swoim koncie Mike Conley, w tym kluczową trójkę przy stanie 80:77 dla Grizzlies, która pozwoliła gościom objąć 6-punktowe prowadzenie.
Najwięcej punktów w szeregach Raptors zdobył rezerwowy Alan Anderson – 19, z czego 14 w czwartej kwarcie, kiedy Toronto goniło wynik i doprowadziło nawet do remisu po 77 na 4 minuty do końca meczu.
16 oczek dodał Amir Johnson, a Kyle Lowry 12.
Oba zespoły od momentu transferu zanotowały bilans 6 zwycięstw i 3 porażek.
Detriot Pistons – Charlotte Bobcats 105:99 (28:25, 27:31, 22:20, 28:23)
Brandon Knight prowadził zwycięstwa, kiedy w trzeciej kwarcie po próbie penetracji na kolano upadł mu Kemba Walker. Wyglądało to dość niebezpiecznie, ale po chwili młody rozgrywający wstał i o własnych siłach opuścił parkiet. Nie wrócił jednak już na boisko, choć przyznał po meczu, że chciał wrócić do gry i jest pewny, że zagra w piątek z Pacers.
Knight zdobył przez te trzy kwarty najwięcej w drużynie 21 punktów, a pod jego nieobecność Pistons do zwycięstwa poprowadzili Greg Monroe i Jose Calderon. Pierwszy rzucił 19 oczek, a drugi 17, trafiając wszystkie 4 próby za trzy punkty, a ponadto zdobyli wspólnie ostatnie 15 punktów dla Detroit.
W szeregach Bobcats najwięcej rzucił Walker – 24, ale zanotował też aż 5 start. 18 z ławki dodał Ramon Sessionss, co było już jego 12 podwójną zdobyczą punktową w ostatnich 13 meczach.
Miami Heat – Atlanta Hawks 103:90 (23:17, 21:32, 18:24, 40:17)
To mogło być ostatnie spotkanie Josha Smitha przed publicznością w Atlancie. Przez trzy pierwsze kwarty prezentował się nieźle, tka jak cały zespół Hakws, jednak w czwartej kwarcie na parkiecie istnieli już tylko zawodnicy gości wygrywając tą część spotkania 23 punktami.
Atlanta po wolnych Devina Harrisa miała już 10 punktów przewagi przed rozpoczęciem czwartej kwarty, jednak szybki run 13-0 pozwolił Heat wyjść na prowadzenie, którego już nie oddali i które z każdą kolejną minutą stale powiększali. 24 oczka w tej części meczu zdobyli wspólnie Ray Allen i Shane Battier, którzy w całym meczu rzucili odpowiednio 15 i 17 punktów.
24 punkty, 11 asyst i 6 zbiórek zanotował LeBron James, 20 oczeok Dodał Dwyane Wade, 14 Mario Chalmers. Słabo zagrał Chris Bosh, który zdobył tylko 6 oczek, trafiając tylko 2 z 10 rzutów z gry.
Najwięcej dla Hawks zdobył Al Horford – 27, a Smith flirtował z triple-double notując 10 punktów (5/13 z gry), 9 zbiórek i najwięcej w sezonie 9 asyst.
Brooklyn Nets – Milwaukee Bucks 97:94 (21:29, 21:25, 26:22, 29:18)
Dwa mecze Nets z Bucks w ciągu dwóch dniu i oba po zaciętych końcówkach padły łupem drużyny z Brooklynu. W pierwszym zwycięstwo zapewnił im Joe Johnson, w drugim Monta Ellis.
Na 6 sekund do końca meczu Milwaukee po punktach spod kosza Brandona Jenningsa traciło tylko 2 punkty do Nets. Sfaulowany został Deron Williams, który wykorzystał tylko 1 z 2 osobistych. Piłkę zebrali Bucks i o czas poprosił trener Jim Boylan. Na zegarze zostały 4 sekundy, piłkę z lewej strony boiska wyprowadzał Mike Dunleavy, ta trafiła w ręce Ellisa, który rzutem z odchylenia za trzy próbował umieścić ją w koszu. Ta ledwo doleciała do obręczy, ale sędziowie uznali, że w tej akcji faulował Williams, choć powtórki wyraźnie pokazały, że nie było pomiędzy nimi kontaktu.
Jak to mówią oliwa, nie żywa, ale sprawiedliwa i Ellis, który w tym sezonie trafia wolne z 78,2 proc. skutecznością spudłował najpierw pierwszego, potem drugiego osobistego. Trzeciego nie trafił już specjalnie licząc na ofensywną zbiórkę któregoś z kolegów, ale ta wpadła w ręce Geralda Wallace’a i druga porażka Bucks z Nets w ciągu dwóch dni stała się faktem.
23 punkty zdobył Williams, rozdając do tego 8 asyst. 17 oczek z ławki dodał C.J. Watson, a double-double na poziomie 12 punktów i 12 zbiórek zanotował Andray Blatche. Bohater wczorajszego meczu – Johnson rzucił tylko 8 oczek, trafiając tylko 3 z 14 rzutów z gry.
Dla Bucks 31 zdobył Jennings, 14 Ellis, a po 12 Larry Sanders i Elsan Ilyasova, którzy zebrali odpowiednio 13 i 12 piłek.
Orlando Magic – Dallas Mavericks 96:111 (30:42, 23:17, 29:24, 14:28)
Vince Carter poprowadził Mavs do zwycięstwa nad swoją byłą drużyną zdobywając 14 oczek i rozdając najwięcej w sezonie 8 asyst.
Decydujący o losach meczu był run 17-0 w czwartej kwarcie od stanu 94-90 dla gospodarzy, którego zapoczątkowała trójka Cartera.
Oprócz Cartera jeszcze pięciu graczy Dallas zanotowało podwójną zdobycz punktową. Najwięcej rzucili Shawn Marion i Elton Brand – po 19. 13 dodał O.J. Mayo, a po 12 Mike James i Dirk Nowitzki, który zebrał najwięcej w drużynie 9 piłek.
Dla Magic najwięcej rzucił Aron Afflalo – 21, a 20 dołożył Maurice Harkless. Double-double na poziomie 16 punktów i 13 zbiórek zanotował Nikola Vucevic.
Mecz poprzedziła chwila ciszy w pamięci zmarłego w poniedziałek właściciela Los Angeles Lakers – Jerry’ego Bussa.
You must be logged in to post a comment.