W drugiej i czwartej kwarcie Mistrzowie NBA pokazali miejscowym Bulls dlaczego to LeBron James i spółka są najlepszą ekipą wschodniego wybrzeża. Po wyrównanej pierwszej kwarcie, w której oglądaliśmy strzelecki pojedynek LeBrona Jamesa (9) z Natem Robinsonem (9) zespół z Florydy wrzucił drugi bieg i odskoczył rywalom.
Od czwartej minut drugiej kwarty Żar podkręcił tempo i ze stanu 26:26 uzyskał 13 punktowy run. Goście dzięki intensywnej obronie wymuszającej wiele strat Byków (aż 26 w całym meczu!) i niecelne rzuty przejęli prowadzenie, którego nie oddali do końcowej sekundy. Ray Allen i Shane Battier poprowadzili zespół podczas pierwszego ważnego zrywu w tym spotkaniu. Po chwili sześć oczek z rzędu zanotował Chris Bosh, ogrywający słabego w tym spotkaniu Carlosa Boozera (12pkt i 11zb). Booz był cieniem siebie, z pierwszej konfrontacji obu drużyn, z początku stycznia, kiedy zagrał najlepszy mecz sezonu i poprowadził Byki do niespodziewanej wygranej w Miami.
Drugą połowę alley oopem otworzył Bosh (47:35). Akcja 2+1 LeBrona Jamesa i dwie kolejne akcje dwójki Bosh-Wade dały gościom 13-punktową zaliczkę. Tom Thibodeau dał nawet szansę na zmianę wydarzeń na boisku swojemu debiutantowi, zastępującemu w rotacji kontuzjowanego Kirka Hinricha. Marquis Teague nie był jednak w stanie powstrzymać tempa rywali czy narzucić styl gry , korzystny dla swojego zespołu. Bykom puszczały nerwy, a świadczy o tym faul w ataku Taja Gibsona z końcówki III kw. – po chwili przeradzający się w przewinienie techniczne skrzydłowego Chicago. Kończący kwartę lay up Luola Denga (bardzo słabo wypadającego na tle LBJ’a; 6 pkt do 3kw) zniwelował przewagę gości do 11pkt (65:54).
Czwarta odsłona pokazała znów prawdziwą siłę Mistrzów. Finałową rozgrywkę rozpoczęli oni od trójki Ray’a Allena, po czym swoje kolejne punkty dołożył wychowany w Chicago, Dwayne Wade. Po chwili Flash zablokował Robinsona, i nastąpiła seria złych zagrań Marco Belinelliego (strata i 2 niecelne trójki). Bulls przez blisko trzy minut pozostawali bez punktów. W tym samym czasie popisowe kontry wykonywali James i Wade, przy czym MVP ligi imponował wszechstronnością. Kolejna przerwa na żądanie Toma Thibodeau nic dobrego nie wniosła do poczynań teamu z Chicago..Byki przegrały po raz 23. w sezonie.
Pomeczowe notki:
– LeBron James zanotował 26pkt-12zb-7as i było to pierwsze zwycięstwo w sezonie zasadniczym, w United Center, od czasu jego przeprowadzki do Miami.
– obie drużyny trafiły tylko 5 rzutów zza łuku (2/10 Bulls i 3/13 Heat).
– żadnego rzutu z gry nie trafił Marco Belinelli (0/7).
– 17:23 przegrali w rywalizacji rezerwowych zmiennicy Chicago.
– Chris Bosh (12) niemal cały swój dorobek punktowy zebrał podczas 2 kwart.
– Luol Deng, nazywany często godnym w defensywie rywalem dla LeBrona, przeżywał kryzys rzutowy (3-12).
– podczas 20 minut Jimmy Butler nie zapunktował ani razu.
– Bulls zdobyli najmniej punktów w sezonie : 67, tracąc najwięcej: 27piłek. 27 strat to wynik najgorszy dla Byków od 2004 roku i meczu przeciwko Wizards (29).
– Heat rzucali na 50% , natomiast Bulls tylko na 37%.
– Heat znów przegrali zbiórkę (36-39) ale znów wygrali mecz.
– Wygrana dała Heat rekordową serię 9 zwycięstw w sezonie.
– Żar wygrał mimo faktu, że uzyskał najniższą liczbę punktów sezonie, 86.
– LBJ zagrał 17 mecz w sezonie na poziomie 20pkt-10zb, tylko David Lee jest lepszy z liczbą 19 takich gier.
– Derrick Rose brał normalnie udział w rozgrzewce drużyny.
Wynik: 67 – 86 dla Miami Heat.
Najlepsi strzelcy: James 26pkt-12zb-7as, Wade 17pkt-8zb-5as, Bosh 12pkt, Allen 11pkt oraz Robinson 14pkt, Boozer 12pkt i 11zb, Noah 11pkt-8zb.
w pierwszym akapicie jest napisane 26 strat, w notkach jest 27, czyli poprawnie, takie tam małe przeoczenie :D
kwestia patrzenia na statystyki, 26 strat mieli gracze (za boxscorem). Błąd nr 27 to strata wynikająca z błędu 24sek ,która nie jest przypisywana żadnemu graczowi, tylko zespołowi. 27 w sumie i to ten niechlubny rekord.
O ile pamiętam Heat wygrali w United Center podczas ECF 2011 , Heat rozjechali Bulss 4-1
mówimy tylko o regular season
tak jak pisałem
w takiej formie Byki mają szansę wygrac z Żarem wtedy gdy… nie zagra LBJ
dlatego meczu nie oglądałem
wolałem sie wyspać niż oglądać porażkę
i tak nie jest zle byki sa w czubie konferencji a przed sezonem „eksperci” zapowiadali im walke o play off