Bez kontuzjowanego Kevina Garnetta, ale już z pozyskanym z Wizards Jordanem Crawfordem Boston Celtics pokonali 113-88 Phoenix Suns, nie dając ekipie z Arizony szans na nawiązanie walki od początku meczu. 31 punktów, 7 zbiórek i 5 bloków zanotował Jeff Green. Marcin Gortat miał 10 punktów i 6 zbiórek, ale spędził na parkiecie zaledwie 19 minut.
Po Trade Deadline, które miało przynieść w Phoenix wielkie zmiany, a ostatecznie wniosło tylko kosmetyczną zmiankę w postaci pozyskania Marcusa Morrisa, Suns wrócili do gry i ciągle grają bardzo słabo, nie radząc sobie nawet z zespołami, które nie dysponują żadnym poważnym środkowym. W pierwszej piątce Celtics na piątce wyszedł Brandon Bass, zastępujący Kevina Garnetta, który dostał w piątek wolne i cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych.
Nie przeszkodziło to C’s w rozbiciu „Słońc”, a samo spotkanie właściwie nawet na chwilę nie było emocjonujące. Celtics już na początku meczu postawili stempel na swojej 29. wygranej w sezonie, rozpoczynając go od runu 13-0. Później, Suns jedynie na początku trzeciej kwarty zmniejszyli straty do pięciu punktów (48-53), ale rywale szybko odskoczyli, w pewnym momencie osiągając nawet 30-punktową przewagę.
Pod nieobecność Garnetta swoje najlepsze spotkanie w sezonie, a może i całej karierze rozegrał Jeff Green. Silny skrzydłowy Celtics już po pierwszej kwarcie miał 13 punktów, a mecz zakończył z dorobkiem 31 punktów (11-14 z gry), 7 zbiórek, 5 bloków, 4 asyst i 2 przechwytów. Green imponował po obu stronach parkietu, a Celtics po jego blokach napędzali ataki, kończone najczęściej łatwymi punktami, których w całym meczu było aż 18. Ten mecz n długo zapamięta na pewno Luis Scola, który co i rusz był torturowany przez Greena zagraniami szybszymi od reakcji Argentyńczyka o jakieś dwie sekundy.
Suns nie potrafili przekuć swojej przewagi fizycznej pod koszami na dominację w tej strefie. Marcin Gortat zszedł z parkietu już po niespełna trzech minutach i w całym spotkaniu zagrał tylko 19 minut. Jego miejsce zajął Markieff Morris, ale mimo że zdobył 11 punktów, nie przełożyło się to na poprawę jakości gry w pomalowanym. Niech za wyznacznik tego, jak grali podkoszowi Suns poświadczą cztery punkty zdobyte w pierwszej kwarcie w szybkim ataku przez rezerwowego środkowego z Bostonu Chrisa Wilcoxa. Wilcox, który w całym sezonie notuje średnie na poziomie 4,5 pkt i 2,6 zb, a przeciwko Suns miał 14 punktów i 8 zbiórek.
Ekipa Celtics, wzmocniona na obwodzie Jordanem Crawfordem (10 pkt, 3 zb, 2 ast, 2-5 za trzy) i Terrence’m Williamsem (9 pkt, 4 zb, 4 ast) trafili 10 z 22 rzutów za trzy, notując w sumie 55.7% skuteczności rzutów z gry, przy zaledwie 19 asystach na 44 trafione próby. Paul Pierce miał 8 punktów z pięciu rzutów w 26 minut, mając okazję długo odpoczywać na ławce, aczkolwiek, kiedy przebywał na parkiecie zdążył złapać się na plakat z Marcinem Gortatem.
Plusy po stronie Suns? Niewiele, ale na pewno cieszy postęp Gorana Dragica w grze pick&roll. Na początku sezonu Słoweniec większośc takich akcji kończył indywidualnie, wbiciem pod kosz lub floaterem. Od momentu objęcia posady trenera przez Lindsey’a Huntera Dragic więcej p&r kończy podaniem, dzięki czemu sam Marcin Gortat zdobył przeciwko C’s sześć punktów, a kolejne dołożył Markieff Morris. Dragic zanotował 19 punktów, 10 asyst, 5 zbiórek, ale także stracił 5 piłek.
Niemalże już tradycja staje się, że Suns tracą masę punktów pod stratach. Tym razem było to aż 20 oddanych punktów po 13 stratach. Swojej szansy, po odejściu do Toronto Sebastiana Telfaira nie wykorzystał Kendall Marshall, który dość długo grał wspólnie z Dragicem. Debiutant Suns przez 20 minut rozdał 4 asyst i spudłował 6 z 6 rzutów z gry.
Zespół Suns z bilansem 18-38 usadowił się na ostatnim miejscu w Konferencji Zachodniej, natomiast Celtics zajmują obecnie siódme miejsce w swojej konferencji. „Słońca” w niedziele podejmują San Antonio Spurs, a Celtics jadą na mecz z Blazers.
„kontuzjowanego Garnetta” ?