Drugi sezon z rzędu, bez zwycięstwa nad Thunder, kończą rywalizację podczas sezonu zasadniczego z wicemistrzami NBA gracze Chicago Bulls. Podopieczni Toma Thibodeau w zeszłym sezonie nie byli zdolni zdobyć Chesapeake Energy Arena prezentując fatalną skuteczność, na poziomie 33% i nie inaczej było minionej nocy..
Jeśli ktoś zdecydował się na oglądanie spotkania na żywo, musiał się nieźle męczyć patrząc na dyspozycję w ataku przyjezdnych. Byki przypominały kolosa na słomianych nogach, którzy w starciu z tryskającymi energią Thunder, z kwarty na kwartę chylili się ku upadkowi. Już po pierwszej kwarcie miejscowi osiągnęli 8 punktową zaliczkę i jak się okazało w dalszej fazie meczu, nawet na moment nie stracili prowadzenia z byłymi, 6-krotnymi Mistrzami ligi
Przed meczem, do naszych uszu dotarła informacja, że ponownie trykot OKC Thunder założy Derek Fisher, który miał okazję reprezentować klub z Oklahoma City w poprzednich rozgrywkach. Mistrz NBA z Lakers zastąpi wytransferowanego do Portland Erika Maynora.
W drugiej odsłonie gospodarze jeszcze bardziej podkręcili tempo i osiągnęli podwójnie cyfrową przewagę, która wzięła się z niskiej skuteczności gości oraz kilku solidnych akcji w obronie prezentowanych przez Serge’a Ibakę (wymuszał straty Boozera, oraz blokował podkoszowych Chicago). Tom Thibodeau starał się ratować wynik wpuszczając na parkiet swoich rezerwowych; i tak przy bardzo nieskutecznym Robinsonie (2/14) wcale nie lepiej prezentował się rookie, Marquis Teague (1/6). Nieskutecznego Hamiltona (2/7) wcale nie lepiej zastępował Marco Belinelli (w drugiej kwarcie popełnił dwie straty i spudłował dwa rzuty w kolejnych akcjach). Najgorzej jednak wyglądała gra podkoszowych Bulls; Thibs przy niedyspozycji Boozera (1/5) czy Noaha (2/9) zawsze mógł liczyć na swojego energizera Taja Gibsona. Tymczasem czołowy zmiennik ligi „zepsuł się” i trafił 2 z 11 rzutów z gry, ponadto w ostatniej kwarcie doznał urazu kolana..
Z drugiej stronie świetnie poczynali sobie wszechstronni, Kevin Durant (19pkt-16zb-6as) oraz Serge Ibaka (17pkt-10zb-3blk). Russell Westbrook trafiając 10 z 17 rzutów, zakończył mecz na poziomie 23 oczek.
Grzmot nie grał jakiejś rewelacyjnej koszykówki, korzystając ze słabego dnia przeciwnika, a podczas 41 wygranej w sezonie, nie przeszkadzała im gorsza dyspozycja Kevina Martina (1-5) czy mecz bez punktu Kendricka Perkinsa. Gospodarze stracili też do przerwy 13 piłek i kontynuują swoją słabszą kontrolę nad piłką (w ostatnich 4 spotkaniach regularnie tracą powyżej 15 piłek).
Trzecia odsłona była meczowym momentum dla gospodarzy. Zaczęło się od trójki (!) Ibaki, a a kolejne dwie akcje liderów Thunder, Duranta i Westbrooka podyktowały wysokie tempo gry gospodarzy. Kiedy przy trzypunktowej próbie sfaulował ex gracza Bulls – Thabo Sefoloshę – Rip Hamilton, Szwajcar dał miejscowym 20 punktowe prowadzenie (59:39). Kolejne akcje Westbrooka i Sefoloshy gnębiły grającą bez energii defensywę Byków. Bulls po III kwartach mieli na koncie tylko 54 oczka. Gospodarze natomiast 80.
Czwartą kwartę obaj szkoleniowcy potraktowali jako poligon doświadczalny dla swoich rezerwowych.
Pomeczowe notki:
– goście zanotowali jedne z gorszych wyników statystycznych w całym sezonie: w kategorii asyst (14) , rzutów zza 3pkt (4/18) i z gry (29,1%). Ten ostatni wynik jest najgorszym w sezonie i nawiązuje do przegranego w Chicago meczu z Bobcats (sylwester 2012).
– Bulls tylko podczas II kwarty osiągnęli pułap 20 pkt. W każdej innej kwarcie „nie dorośli” do tego.
– Thunder wygrali drugi mecz z rzędu, po najgorszej w sezonie serii trzech porażek.
– OKC ograli rywala na deskach , 52-44 , przy okazji częściej blokowali go (9-5).
– Serge Ibaka zanotował 10 dublet w sezonie (PKT-ZB). Kevin Durant z kolei 12 x pokusił się o double double.
– 72 pkt to drugi najlepszy wynik defensywy Thunder podczas 67. sezonu. Wcześniej w listopadzie, pozwolili oni na 69 oczek ekipie Bobcats.
– były gracz Bulls – Ronnie Brewer – nie zdążył jeszcze zadebiutować w nowym klubie.
– ostatnie dwa lata gry w lidze, to bilans spotkań 0-3 na korzyść Thunder.
Wynik: 102-72 dla OKC Thunder
Najlepsi strzelcy: Deng i Robinson po 13 oraz Westbrook 23, Durant 19, Ibaka 17 i Sefolosha 11.
Meczu nie oglądałem ale po statystykach widać ze ten mecz nie wyszedł żadnemu z Byków. Tylko Deng spisał się w miarę. Reszta cegliła więc nie było szans na wygraną. Byki zwykle mają słabą skuteczność a jak już im nie idzie to ciężko wygrać. Ale w następnym meczu będzie pewnie lepiej :-)
Tylko muszą przyjąć to jako wypadek przy… dyspozycji i nie brac za bardzo do siebie.
Obejrzałem pierwszą połowę i zasmucony, ze spuszczoną głowa udałem się na spoczynek ;( Wypadek przy pracy? oby w następnym meczu miał kto prowadzić grę…