Flesz dnia z Enbiej #37: przepychanka w meczu Warrios – Pacers, koniec marzeń Sixers i Mavs o play off

Dzisiejsze wydarzenia zdominowała przepychanka pomiędzy zawodnikami Warriors i Pacers, ale i na innych parkietach było równie ciekawie. Sixers i Mavs po dzisiejszych porażkach mogą się już pożegnać z nadziejami na awans do play off, Bulls są dalej w dołku, a Clippers zanotowali 6 zwycięstwo w ostatnich 7 meczach. 

flesz dnia

Orlando Magic – Philadelphia 76ers (18:20, 29:22, 21:19, 30:23)

Jeżeli kibice Sixers liczyli jeszcze na jakiś zryw, który mógłby dać im nadzieję na awans do play off, to po tym meczu mogą już je sobie odpuścić. Nawet powrót do gry kontuzjowanych zawodników im już nie pomoże.

5 meczów starty do zajmujących ósmą pozycję Milwaukee Bucks jest już nie do odrobienia, tym bardziej jeśli przegrywasz u siebie z Orlando Magic, którzy nie wygrali na wyjeździe od 12 stycznia, kiedy to pokonali w Staples Center miejscowych Clippers.

Gości do zwycięstwa poprowadzili wspólnie Aron Afflalo i pozyskany niedawno z Milwaukee Bucks Tobias Harris, którzy zdobyli po 16 punktów. Oprócz nich jeszcze czterech zawodników Magic zanotowało podwójną zdobycz punktową. 13 dodał Andrew Nicholson, 10 Maurice Harkless, a po 12 Etwaun Moore i Nikola Vucevic. Center Orlando dodał do tego 19 zbiórek i pomógł Magic wygrać walkę o zbiórki 45-37.

Sixers mieli w tym meczu bardzo duże problemy ze znalezieniem drogi do kosza i rzucali na tylko 39,5 proc. skuteczności przy 53,9 proc. przeciwników. Najlepszym strzelcem Philadelphii byli Jeremy Pargo i Damien Wilkins, autorzy 14 punktów.

Golden State Warriors – Indiana Pacers 97:108 (25:31, 28:23, 20:31, 24:23)

Pacers wygrali po raz piąty z rzędu, ale to przepychanka pomiędzy zawodnikami obu drużyn na 6 minut do końca czwartej kwarty, była głównym tematem meczu.

Na szczęście dla kibiców gospodarzy sytuacja z The Palace of Auburn Hills to to nie była, i skończyło się na 6 przewinieniach technicznych, w wyniku czego parkiet musiał opuścić Roy Hibbert. Władze ligi pewnie przyjrzą się dokładnie sytuacji i jestem przekonany, że główni uczestnicy bójki spotkają się jeszcze z karami finansowymi i zawieszeniami.

Gospodarzy do wygranej poprowadziło trio David West-George Hill-Paul George, którzy zdobyli odpowiednio 28, 23 i 21 punktów. Słabo pod względem strzeleckim zaprezentował się ponownie Danny Granger, który rzucił tylko 5 punktów, trafiając tylko 1 z 7 rzutów z gry. Jego forma pozostawia na razie wiele do życzenia, czemu jednak nie można się specjalnie dziwić, po tym jak opuścił pierwsze 55 spotkań w tych rozgrywkach.

38 oczek dla Warriors zdobył Stephen Curry, co jest jego najwyższym wynikiem w tym sezonie, a kolejne już double-double na poziomie 12 punktów i 12 zbiórek zanotował drugi obok Hibberta zawodnik, od którego zaczęła się bójka – David Lee.

Milwaukee Bucks – Dallas Mavericks (17:21, 27:28, 22:21, 29:20)

Mavs podobnie jak Sixers tracą już 5 spotkań do ósmego miejsca, gwarantującego udział w fazie rozgrywek posezonowych i mogą się już pożegnać z play off.

Nie pomógł im nawet pierwszy od kwietnia 2003 roku występ na poziomie 20 punktów i 20 zbiórek Dirka Nowitzkiego. Niemiec we wczorajszym spotkaniu zanotował ich odpowiednio 21 i 20 i był to jego szósty mecz w karierze na poziomie 20/20. Nowitzki po tym meczu potrzebuje jeszcze dwóch celnych rzutów z gry, by wyprzedzić pod tym względem znajdującego się na 21 miejscu na liście wszech czasów Larry’ego Birda.

Bucks, którzy umocnili się na 8 miejscu w Konferencji Zachodniej i przerwali serię czterech porażek na wyjeździe, poprowadził do wygranej Monta Ellis, autor 22 oczek, z czego 11 zdobył w czwartej kwarcie. Rozdał do tego 9 asyst i 6 razy skradł piłkę rywalom.

W drugim meczu w barwach Milwakuee 14 punktów rzucił J.J. Redick i to on obok Ellisa przebywał w na parkiecie w ostatnich minutach spotkania, podczas gdy Brandon Jennings – tylko 8 punktów i 3/11 z gry – przebywał w tym czasie na ławce rezerwowych. Double-double na poziomie 13 oczek i 13 zbiórek zanotował Larry Sanders.

Mavs przegrali pomimo tego, że zdominowali rywali w pomalowanym 52-30. Fatalnie za to zaprezentowali się pod względem rzutów z dystansu, trafiając tylko raz na 17 prób, podczas gdy Bucks rzucili 7 z 18 trójek.

Charlotte Bobcats – Los Angeles Clippers (30:24, 15:30, 18:28. 21:24)

Clippers bez większych problemów pokonali ostatnią drużynę ligi, choć przez pierwsze 20 minut meczu to Bobcats prowadzili w tym spotkaniu, wygrywając w pewnym momencie nawet różnicą 8 punktów.

Jednak z każdą kolejną minutą przewaga gospodarzy rysowała się coraz bardziej i w pewnym momencie wyszli nawet na prowadzenie 28 oczkami.

Clippesr wygrali po raz szósty w ostatnich siedmiu spotkaniach i tylko w porażce z najlepszymi w lidze nie przekroczyli granicy 100 punktów. W czasie tych 6 zwycięstw rzucają średnio imponujące 108,8 oczek na mecz.

Wczoraj najwięcej punktów w ich szeregach zdobył Blake Griffin – 24. 17 z ławki dodał Matt Barnes, a 16 Caron Butler. Clippers zanotowali także najwięcej w sezonie 34 asysty, a 13 z nich było autorstwem Chrisa Paula.

Dla Bobcats była to już czwarta porażka z rzędu i pierwsza w czasie 4-meczowej serii wyjazdowej. 24 punkty dla pokonanych rzucił Gerald Henderson, 15 Kemba Walker, a 13 Byron Mullens.