Przez 3 sezony, w 11 kolejnych spotkaniach, Kawalerzyści nie potrafili pokonać swoich rywali z Dywizji Centralnej. Minionej nocy i na domiar złego zagrali oni bez kontuzjowanego Kyrie Irvinga (uraz kolana). Wydawało się, że może być to znakomita okazja dla podopiecznych Toma Thibodeau do zmazania plamy po przegranym spotkaniu z Oklahoma City Thunder.
Gospodarze zagrali to spotkanie bez kontuzjowanego Taja Gibsona, który ze względu na uraz wiązadła kolanowego opuści co najmniej 2 tygodnie. Mimo absencji swojego podkoszowego i tak team z Chicago – wydałoby się – powinien mieć przewagę pod tablicami, bo przecież od dłuższego czasu nie oglądamy w barwach Cavs czołowego zbierającego ligi, Andersona Varejao.
Miejscowi w ciągu ostatnich spotkań lutego wygrali tylko trzy razy na dziewięć ostatnich spotkań. Tym samym chcieli oni przełamać złą dyspozycję w tym miesiącu. Do zespołu wrócił natomiast Kirk Hinrich i to on miał poprowadzić Windy City do wygranej..
Po pierwszych czterech minutach premierowej odsłony wydawało się ,że Byki odniosą łatwą wygraną. 11-2 w pierwszych chwilach meczu to zasługa trójki Hinrich-Boozer-Deng oraz ich wysokiej skuteczności. Run gości przerwał Tristan Thomspon, który najpierw popisał się wsadem a po chwili skutecznie wykończył rzuty wolne. Kolejne dwie akcje i pięć punktów należało do byłego gracza Cavaliers, Carlosa Boozera. Byron Scott próbował powstrzymać zapędy Booza posyłając na parkiet Maressee’a Speightsa. Jednak to nie rezerwowy Cavs a regularnie punktujący Thompson prowadził ofensywę gości. Na niespełna 2 minuty przed końcem kwarty Kawaleria dogoniła Byki i nawet na moment objęła prowadzenie. Akcje Nate’a Robinsona i Jimmy’ego Butlera (ten ostatni trafił trójkę) dały prowadzenie miejscowym 22-19.
W drugiej odsłonie wyższą skutecznością imponowali wspomniany Speights oraz Dion Waiters. Przy zadyszce Denga i Hinricha (niecelne rzuty i straty) Waiters dał gościom prowadzenie 34-29 i dopiero dwie kolejne trójki Hinricha i Belinelliego pozwoliły gospodarzom wrócić na prowadzenie (40-37). Po chwili jednak Włoch zatarł całe dobre wrażenie z poprzedniej akcji. Najpierw natknął się na czapę Zellera, natomiast akcję później zabrał mu piłkę Thompson. Efekt – ławka (kar) dla Marco. Wynik dla Bulls próbował podreperować Deng (lay up z kontry czy celna trójka), ale z drugiej strony kontrowali Alonzo Gee oraz Shaun Livingston. Do przerwy mieliśmy remis po 48.
Trzecią odsłonę Bulls rozpoczęli od skutecznych rzutów Denga i Boozera. Jednak Cavs wykorzystali gorszą dyspozycję, nie broniących tak agresywnie jak przyzwyczaili nas do tego, Bulls. Trafienia zza łuku Gee i Waitersa, oraz kolejne celne rzuty Livingstona i Waitersa trzymały wynik w okolicach remisu. Następnie Cavs przejęli prowadzenie (72-67). Trójka Wayne’a Ellingtona z końcem kwarty wyprowadziła gości na 4 punkty zaliczki (75-71).
Wydawało się, że Byki rzucą się w pogoń za Kawalerią, ale przy trafieniu Denga, szybko drugą trójką na starcie 4 kwarty odpowiedział Ellington. Dobra dyspozycja w ataku gospodarzy plus seria pudeł gości, otworzyła szansę parze debiutantów – Zellerowi i Waitersowi – na podwyższenie prowadzania. Cavs mieli już wygraną na widelcu (87-78). Bulls szarpali , i trójkę trafił Belinelli, po chwili serię aż 8 punktów zanotował Boozer. Kiedy na 3 minuty przed końcem trafił Hinrich przyjezdni byli o punkt od gospodarzy (92-93). Akcje Diona Waitersa i niespodziewanego, cichego bohatera, Luke’a Waltona zapewniły pierwszą od 12 spotkań z Bulls, wygraną Cavs.
Pomeczowe notki:
– Dion Waiters kiedy uczęszczał do szkoły średniej to grywał w hali United Center, więc wygrana dla niego miała szczególne znaczenie.
– Cavs wygrali zbiórkę , z czołową ekipą ligi w tym elemencie, 39-34.
– Cavs mimo absencji Irvinga zaliczyli tylko 10 strat, podczas gdy miejscowi 15.
– Kawalerzyści wygrali mimo faktu ,że Byki osiągnęły pułap 50% rzutów z gry. Do tego meczu, kiedy Bulls rzucali podczas sezonu z 50% to mecze wygrywali.
– Starting Backcourt Cavs trafił 16 z 27 rzutów.
– Zespół Byrona Scotta, w ostatnich 10 meczach, notuje bilans 8-2 przeciwko wschodnim drużynom.
– znów nie doszło do pojedynku na parkietach NBA – Irving vs. Rose. Dotychczas w oficjalnym meczu nie spotkali się oni ani razu!
Wynik: 101-98 dla Cavaliers.
Strzelcy: C. Boozer 27, L. Deng 26, K. Hinrich 11 (11as) oraz D. Waiters 25, S. Livingston 15, W. Ellington 13.