Jak donosi Mark Medina z „Los Angeles Times”, władca 11. mistrzowskich pierścieni, emerytowany trener Los Angeles Lakers, jest w stałym kontakcie z Dwightem Howardem. Wg informacji z L.A. 5-krotny Mistrz NBA z Lakers, staje się mentorem centra. Wydaje się, że znajduje on wspólny język z graczem i można się zastanowić „co by było gdyby” trenerem Lakers był Phil Jackson?
Jackson od lat uznawany jest za znakomitego psychologa i trenera, który znakomicie godził indywidualności, budując świetną atmosferę w zespole (może poza jednym wyjątkiem w sezonie 2003/4 kiedy Gary Payton, Kobe Bryant i Shaquille O’Neal nie zdobyli tytułu). Przed wieloma laty w Chicago potrafił znakomicie ułożyć sobie współpracę z Dennisem Rodmanen, Scottie Pippenem i Michaelem Jordanem, sięgając po trzy z rzędu tytułem, w zasadzie bazując nie tylko na taktyce trenerskiej, ale również podłożu filozoficznym i psychologicznym. Przez lata słynął też z faktu, że z gwiazd potrafił stworzyć kolektyw, przy okazji świetnie znajdując zadaniowców (nie koniecznie graczy znanych z dobrej gry w innych klubach).
Kiedy stołek w Mieście Aniołów tracił Mike Brown wydawało się wówczas, że znakomitym rozwiązaniem – patrząc na ściągnięte indywidualności jak Nash oraz Howard – dla pogodzenia charakterów i ułożenie na nowo zespołu będzie wspomniany Jackson. Zwłaszcza, że przeszedł on rehabilitację oraz nabrał energii i świeżości po roku przerwy. Jak mówią najbardziej zagorzali fani kalifornijskich mistrzów nie wszystko stracone i być może sternicy klubu wrócą do pomysłu come backu Jaxa, kiedy pracę straci krytykowany za swoją pracę, Mike D’Antoni. Zobaczymy..
Jackson nie tylko ze względu na relację z Jeanie Buss jest w stałym kontakcie ze środowiskiem Lakers i okazuje się – ku zdziwieniu niektórych fanów drużyny – że staje się powoli mentorem dla Dwighta Howarda. Centra, z którym nigdy dotąd nie współpracował!
„Phil, he texts me and he understands how it is to come off back surgery. He just said it takes a full year to recover, so you can’t beat yourself up over the things that have happened this year.”
Phil w ostatnich latach miał sporo do czynienia ze specyficznymi zabiegami na kolanie czy biodrze i sam po sobie wie, że by dojść do pełnej sprawności potrzeba mieć więcej czasu jak i cierpliwości. Natomiast Dwight w ostatnich miesiącach nie tylko zmagał się z problemami pleców, ale również prawego ramienia, którego to kontuzja wykluczyła go z gry w kilku spotkaniach (Kobe Bryant naciskał by wskutek kontuzji Paua Gasola center szybciej wrócił do składu). Rozmowy gracza z trenerem mają więc charakter wsparcia dla gracza i utrzymania go w przekonaniu, że na jego lepsze występy przyjdzie jeszcze czas.
Nawiązując do taktyki gry Jacksona; to w przeciwieństwie do trenera D’Antoni potrafił on przez lata znaleźć miejsce dla świetnego centra jakim był Shaquille O’Neal, natomiast wielu ekspertów na dziś zarzuca byłemu szkoleniowcowi Suns oraz Knicks, iż nie należycie wykorzystuje Howarda w ataku. Mimo tych spekulacji, Dwight sugeruje, że jednak zbyt wiele zależy od jego formy fizycznej oraz sprawności, nad którą stale pracuje. To być może po części odpowiedź na pytanie: dlaczego Dwight nie zdobywa wiele punktów i jest mocno w cieniu Kobego? Po prostu nie ma pewności w jego grze, co pewnie widzi cały zespół podczas treningów, że utrzyma on atak wokół siebie i da radę w każdym meczu być regularnym zdobywcą punktów (na poziomie 20 oczek). Należy mieć nadzieję, że ta sytuacja poprawi się w play offs (oczywiście jeśli Lakers awansują!?).
„The harder I push myself every day to get better and get in shape, my body will respond. This summer, after the season, I’ll get an opportunity to train and get my body right.”
Na dziś Lakers legitymują się bilansem 30-31 i są o dwa zwycięstwa od Utah Jazz w wyścigu o 8 pozycję na Zachodzie. Większość ich ataków ciągle oparta jest na czwartym strzelcu ligi Kobem Bryancie, którego z kolei współpraca ze Stevem Nashem układa się coraz lepiej. W dodatku zespół może liczyć na stały postęp w grze Earla Clarka (to poniekąd pozytywne zaskoczenie). W dodatku coraz częściej opiekun Lakers, Mike D’Antoni, może liczyć na czynnik X czyli swoją ławkę; Antawna Jamisona, Jodie Meeksa i Steve’a Blake’a. Jeśli do poprawy gry wszystkich zawodników Lakers dołożymy rosnącego w siłę Howarda to nagle może się okazać, że w przypadku awansu do play offs Lakers mogą mocno pokrzyżować szyki najlepszym na Zachodzie, Spurs (zakładam parę Lakers – Spurs w pierwszej rundzie play offs).
Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę wirtualny fakt gry zespołu pod Philem Jacksonem podczas 67. sezonu to można spokojnie założyć, iż przy obecnej formie byłego najlepszego centra ligi (dziś nieco wyżej stoją akcje Tysona Chandlera i Joakima Noaha) wyniki i bilans klubu nie byłyby dużo lepsze. O wszystkim tym rozmawiają na pewno Jackson z Howardem i nam – kibicom pozostaje tylko czekać na przebudzenie Dwighta. Jeśli jeszcze nie w tych rozgrywkach to na pewno w przyszłych, ale czy na pewno w trykocie Lakers? Jeśli natomiast Superman pozostanie w Hollywood to pewnie przez lato będziemy sobie zadawać pytanie czy na pewno jego szkoleniowcem w kolejnym roku z L.A. będzie Mike D’Antoni..Na dziś wszystko zostaje w rękach zawodników i ciągle – głównie – Kobego Bryanta (z bardzo małym wsparciem pierwszego środkowego).
Po co LAL jest Howard to nie wiem. Jest cieniem cienia samego siebie.
Jakos nie zauważyłem, żeby im się polepszyło w defensywie.
A mecze w których Howard miał powyżej 20 pkt. można chyba policzyc na palcach jednej ręki.