Do Nowego Orleanu przyjechała ekipa Lakers, która wciąż walczy o to, aby zapewnić sobie miejsce w Playoffs. Mecze z niżej notowanymi przeciwnikami drużyna z Miasta Aniołów musi wygrywać, jeśli nie chce zakończyć grania na sezonie regularnym. Takim rywalem są właśnie Szerszenie.
O ile pierwsza kwarta była wyrównana i toczyła się punkt za punkt, to druga była całkowitą dominacją gospodarzy. Lakers nie potrafili w stanie znaleźć odpowiedzi na perfekcyjnego zza łuku Erica Gordona. Szybko swój trzeci faul złapał Superman a grających bardzo niską piątką goście punktowali byli przez Ryana Andersona i Al-Farouq Aminu. Z coraz gorszej sytuacji próbował wyprowadzić Jeziorowców Kobe Bryant, który w 6 min zdobył 9 punktów, ale słaba skuteczność całej drużyny (6/23 z gry) doprowadziła do największej przewagi punktowej Hornets w całym spotkaniu – 25 punktów.
Trzecia część meczu przebiegiem przypominała sam początek. Na celne trafienia duetu Davis-Gordon odpowiadało trio Howard-Bryant-Peace. Kwarta numer 3 zakończyła się wynikiem 75:93 i jeśli goście myśleli jeszcze o zwycięstwie mieli coraz mniej czasu, aby wziąć się do roboty. Kobe wychodząc na ostatnią odsłonę tego spotkania szybko przygryzł swoją meczówkę, co było znakiem, że czekają nas jeszcze duże emocje.
I tak też było… Lakers zaczęli dość spokojnie od mini runu 13-9, aby przez kolejne 7 minut zablokować całkowicie rywalom dostęp do swojego kosza i tym razem pozwolili sobie na big run 20-0. Stało się tak za sprawą duetu M&M – Mamba&Meeks. Obaj panowie zafundowali swojej drużynie 30 z 33 punktów w ostatniej kwarcie, a fenomenalne wyprowadzenie piłki z linii bocznej na 20 sekund przed końcem przesądziło o wygranej LAL. Swoją cegiełkę w pogoni za Hornets dołożył DH12, który uciszył publikę potężnym blokiem na Robinie Lopezie w samej końcówce.
Kobe zakończył spotkanie zapisując na swoim koncie 42 punkty, 12 asyst i 7 zbiórek. W końcu mogliśmy zobaczyć wielką radość zawodników Lakers po meczu, a ja jako fan złota i purpury mam nadzieję, że jest to dobry sygnał i podobnymi obrazkami będę mógł cieszyć się w Playoffs.
Los Angeles Lakers 108:102 New Orleans Hornets
wszystko o tym meczu, krok po kroku!
NEWIL
Jeśli to Twoje wypociny to powinieneś się wstydzić.
„SZOK. Z Nieba do piekła… Wydawało mi się, że mecz z Orlando był sprzedany, ale dopiero ten mecz był i sprzedany i wydrukowany. I jeszcze na spotkania z takim gównem jak LAL przychodzą tłumy kibiców… Na spokojnie muszę obejrzeć przynajmniej kilka z kilkunastu wątpliwych decyzji sędziów, bo na coś muszę spierdolić tą porażkę.”
odechciało mi się czytać. Powinieneś ochłonąć zanim napiszesz takie coś.
wstyd,wstyd i jeszcze raz wstyd.Tak dac ciala w 4 kwarcie i to z Lakersami ?!
Nevil znakomita reklama bloga.
promocja bloga :)
swoją drogą co to było z tym wznowieniem 20s przed końcem??? NO chcieli złapać LA na offsajd?? To nie ten sport! Beznadziejne krycie.
i to jeszcze kryli nie od właściwej strony