Los Spurs, bo taką nazwę przyjęli wczoraj miejscowi z powodu corocznego Noche Latina, nie mieli większych problemów by odesłać silnych przecież Bulls z bagażem blisko 20 punktów deficytu.
Kwartet Duncan – Ginobili – Leonard – Splitter nie tylko był w stanie regularnie rozbijać obronę ekipy Thibodeau, ale również ograniczył gości do zaledwie 83 zdobytych punktów. Imponujące.
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
Chicago Bulls | 34-27 | 23 | 29 | 16 | 15 | 83 |
San Antonio Spurs | 48-14 | 22 | 25 | 25 | 29 | 101 |
Przebieg spotkania
Mecz rozpoczął się zdecydowanie lepiej dla miejscowych, którzy wykorzystywali kolejne pudła Bulls. Goście potrzebowali blisko 3 minut by zdobyć pierwsze punkty, a w okolicach połowy kwarty przegrywali już 8-15.
Świetnie grał Duncan, który po chwili miał już 3 bloki na Noah po tym jak odsyłał go na ziemię gdy ten był już pod samą obręczą. Z drugiej strony obowiązki kreatora gry brał na siebie Kawhi Leonard, który punktował po dryblingu i w kontrze.
Ekipa z Chicago jednak się nie poddawała. Po chwili się przegrupowała i dzięki trafieniom Belinelliego i Denga wygrała pierwszą kwartę 23-22.
W drugiej odsłonie rolę prowadzących przejęli Bulls, którzy wykorzystywali straty miejscowych i bardzo dobrą skuteczność z dystansu Belinelliego i Teague’a. Zanim Gregg Popovich poprosił o czas przewaga Chicago wynosiła już 11 punktów.
Jakby tego było mało zaraz po przerwie trzecią trójkę w kwarcie zaliczył Teague i wydawało się, że Spurs będzie ciężko wygrać ten mecz. Miejscowi jednak przycisnęli w końcówce i dzięki punktom Ginobiliego, Leonarda i Josepha do szatni schodzili tylko tracąc 5 punktów.
Pop musiał ostro pokrzyczeć na swój zespół w przerwie. Trenera najbardziej frustrowało aż 10 strat i słaba jak na standardy SAS obrona.
Poskutkowało.
W drugich 24 minutach miejscowi stracili piłkę zaledwie 2 razy i ograniczyli przyjezdnych do 31 punktów. Sami zaś rzucili 54 grając w tradycyjny dla nich sposób – świetnie dzieląc się piłką.
Bulls zabrakło produktywności Boozera i Noah, którzy w sumie trafili zaledwie 9 z 27 oddanych rzutów. Dodatkowo cała ławka Thibodeau zdobyła w sumie tyle punktów co sam Manu Ginobili, a to i tak w głównej mierze dzięki skuteczności w pierwszej połowie Teague’a.
Ostatnim tematem jaki muszę poruszyć po stronie Chicago jest ich nikła agresja w atakowaniu obręczy, która zakończyła się zaledwie 9 faulami Spurs (!) i tylko 8 rzutami wolnymi.
Czy Tim Duncan jest wciąż efektywny w pomalowanym? Wczoraj miał 5 bloków, czyli tyle ile w sumie cała drużyna gości, a po tym jak na początku zgasił zapędy Noah, Bulls zdobyli zaledwie 22 punkty w pomalowanym.
Jako kibica Spurs cieszy mnie jeszcze efektwyność Patty’ego Millsa (5/6 z gry, 3/3 z dystansu), który zaakceptował podział minut z Corym Josephem i dobra gra Stephena Jacksona, który przeżył niedawno rodzinną tragedię. S-Jax jest twardy jak mało kto w lidze.
Pozostałe notatki:
- Manu Ginobili zaliczył akcję 3+1 w pierwszej kwarcie po faulu Belinelliego.
- Marquis Teague wczoraj trafił 3 trójki w drugiej kwarcie. Do tej pory w NBA miał 0/12 z dystansu.
- Z każdym kolejnym meczem coraz bardziej wierzę Popovichowi, który powiedział że Kawhi Leonard będzie graczem na poziomie All Star.
- NBA jest jedną z najlepiej zorganizowanych lig świata, a monitory do oglądania powtórek przez sędziów nie mają ruchomych podstawek.
Filmowe podsumowanie spotkania
Boxscore
Bulls: Boozer 10, Deng 19, Noah 8, Robinson 7, Belinelli 21, a także Amundson 0, Butler 5, Mohammed 2, Teague 11, Cook 0
Spurs: Duncan 18, Leonard 14, Splitter 13, Joseph 4, Green 7, a także Bonner 0, Jackson 7, Blair 0, Diaw 5, Mills 13, de Colo 2, Ginobili 18
No i jednak Noah nie jest najbardziej inteligentnym centrem w NBA. Timi bije go w tym na głowę.
Timi ma sporo więcej doświadczenia. Poza tym taktyka na Byków była bajecznie prosta. Wystawić na parkiet 2 rosłych dobrze zbudowanych zawodników i po sprawie. Sam Noah nie miał szans z Duncanem i Splitterem. Wygrana pod koszem gwarantuje wygraną. I tak też było i tym razem. Byki maja słabą skuteczność i jeśli nie wygrywają zbiórek to marnie to wygląda.
Poza tym ławka? jaka ławka??? ławka byków w tym meczu to Buttler i Teague który o dziwo miał dziś swój dzień. I to tyle!
Wygraj mecz z najlepszą obecnie drużyną NBA mając tylko 2 zmienników nadających się do czegoś.