27 lutego najlepszy punktowy występ w sezonie zaliczył Stephen Curry. Zdobył wtedy 54 oczka w jednej z najbardziej magicznych hal w lidze – Madison Square Garden. Niestety nawet jego świetna postawa w tym meczu nie pomogła drużynie i Warriors zeszli z boiska pokonani. Wczoraj karma była jednak po ich stronie.
Knicks nie dość, że przegrali, to na dodatek rzucili tylko 63 punkty i to pomimo, że do składu drużyny z Nowgo Jorku powrócił Carmelo Anthony. Lider gości pauzował trzy spotkania z rzędu, z powodu kontuzji kolana, jakiej nabawił się przed tygodniem w pojedynku z Cleveland Cavaliers.
Początek spotkania nie zapowiadał jeszcze fatalnej postawy nowojorczyków w całym meczu. W pierwszej kwarcie prezentowali się jeszcze całkiem nieźle i po 12 minutach przegrywali tylko 3 oczkami, a 8 punktów miał już na koncie Iman Shumpert. W szeregach Warriors prym natomiast wiódł Stepehen Curry, autor 11 oczek.
Następnie jednak przewaga gospodarzy zaczęła się coraz bardziej uwidaczniać, a różnica punktów rosła z każdą kolejną minutą, by w trzeciej kwarcie po runie 11-0 Golden State osiągnąć pułap 27 oczek.
Podczas tej serii punktów z parkietu został wyrzucony J.R. Smith. Sędziowie, zbyt pochopnie, ukarali go przewinieniem typu flagrant 2 na Harrisonie Barnesie i rezerwowy Knicks musiał udać się do szatni. Było już po meczu.
Goście co prawda jeszcze próbowali walczyć, a po celnej trójce Chrisa Copelanda zmniejszyli nawet straty do 17 oczek, ale w całej czwartej kwarcie zdobyli jedynie 9 punktów przy 17 Warriors i ponieśli sromotną klęskę w czasie pierwszego spotkania w 5 wyjazdowej serii gier z drużynami z Konferencji Zachodniej.
W zespole gospodarzy najlepszym strzelcem był Curry, który rzucił tym razem „tylko” 26 punktów, aż 6-krotnie przymierzając celnie zza łuku.
Obok Melo do gry w tym meczu wrócił także David Lee. Ten jednak w przeciwieństwie do lidera Knicks może zaliczyć swój powrót do udanych. Skrzydłowy flirtował z triple-double ostatecznie kończąc spotkanie notując z 21 oczkami, 10 zbiórkami i 8 asystami na koncie. Było to dla niego już 42 double-double w bieżących rozgrywkach i jest pod tym względem najlepszy w całej lidze. 23 punkty dołożył Klay Thompson.
Najskuteczniejszym zawodnikiem Nowego Jorku był Copeland, ale wszystkie swoje 15 punktów zdobył, gdy mecz był już rozstrzygnięty. 14 dodał Anthony, ale trafił tylko 4 z 15 rzutów z gry.
Podobnie fatalnie pod względem skuteczności spisała się reszta drużyny trafiając tylko z 27,4 proc. skutecznością z gry, w tym 18,5 proc. za trzy. Ponadto 63 oczka, jakie rzucili Knicks zespołowi Golden State to wyrównany rekord w najmniejszej ilości zdobytych punktów przeciwko Warriors.
Poprzednim razem gospodarze na tak małej liczbie zdobytych oczek zatrzymali ówczesnych Milwaukee Hawks w grudniu 1953 roku, a sami rezydowali jeszcze wtedy w Philadelphii.
Kolejne spotkanie obie drużyny zagrają w środę. Warriors podejmą na własnym parkiecie Detriot Pistons, natomiast Knicks zagrają na wyjeździe z Denver Nuggets. To będzie pierwsze spotkanie Anthony’ego w Denver od czasu transferu do Nowego Jorku w lutym 2011 roku.
New York Knics – Golden State Warriors 63:92 (23:26, 12:24, 19:25, 9:17)
Liderzy zespołów:
Punkty: Copeland 15 – Curry 26
Zbiórki: Anthony 10 – Bogut 11
Asysty: Felton 4 – Lee 8
Przechwyty: Felton, Prigioni 2 – Thompson 3
Bloki: Chandler, Kidd 1 – Bogut, Thompson, Ezeli, Green 1
„Warriors”. w tytuł wkradła się literówka ;)