Za nami kolejna noc na parkietach NBA. Bobcats sprawili swoim kibicom niespodziankę i pokonali na własnym parkiecie Celtics, podobnie Minnestoa, która wygrała u siebie ze Spurs, Heat wygrali po raz 19 z rzędu, a Dwight Howard powrócił do Orlando po raz pierwszy od transferu do Lakers. O tym mogliście przeczytać wcześniej na naszych łamach. Poniżej w telegraficznym skrócie o pozostałych wczorajszych spotkaniach.
Washington Wizards – Cleveland Cavaliers 90:95 (33:20, 16:30, 16:26, 25:19)
Najlepszy występ w sezonie Johna Walla nie pomógł Wizards odnieść wyjazdowego zwycięstwa w Cleveland i to pomimo tego, że w składzie Cavs zabrakło ich lidera – Kyriego Irvinga.
Tego ostatnio w pierwszej piątce zastąpił Shaun Livingston i rozegrał bardzo dobre zawody. Rzucił 12 oczek i rozdał 6 asyst, a do tego wygrał jump balla z Nene na 20 sekund do końca meczu, po którym goście musieli faulować, by pozostać jeszcze w grze. Wolne pewnie wykorzystał Dion Waiters, który w całym meczu zdobył 20 punktów, najwięcej w drużynie i wyprowadził Cavs na 5-punktową przewagę pieczętując wygraną swojego zespołu.
Wall zanotował najwięcej w sezonie 27 oczek i 14 asyst, ale okazało się niewystarczające i Wizards przegrali w tym sezonie już po raz trzeci z Cleveland. Dla Waszyngtonu 18 punktów dodał Emeka Okafor (11 zbiórek), 15 Nene (10 zbiórek), a 17 Martell Webster.
W szeregach Cavs 24 double-double w sezonie na poziomie 13 oczek i 14 zbiórek zanotował Tristan Thompson. 17 dołożył Alonzo Gee, 12 Wayne Ellington, a 10 C.J. Miles.
New Orleans Hornets – Brooklyn Nets 98:108 (19:28, 29:29, 30:23, 20:28) Brook był lepszy od swojego brata Robina pojedynku braci Lopez i Nets po raz drugi w tym sezonie wygrali z zespołem z Nowego Orleanu.
Brook zapisał na swoim koncie w meczu 26 punktów, 5 zbiórek i 3 bloki, a do tego wysłał w trzeciej kwarcie na plakat Robina, autora 16 oczek i 8 zbiórek.
21-punktowy występ w szeregach Brooklynu zanotował Deron Williams, który rozdał do tego również 13 asyst. 18 oczek dodał Andray Blatche, z czego 12 w czwartej kwarcie.
W obu drużynach zabrakło kluczowych zawodników, w Nets Joe Johnsona, a w Hornets Ryana Andersona.
Najlepszym strzelcem gości był Eric Gordon, który rzucił 24 punkty, a double-double na swoim koncie zapisali Anthony Davis (17 oczek i 11 zbiórek) i Greivis Vasquez (15 i 14 asyst).
Dallas Mavericks – Milwaukee Bucks 115:108 (28:35, 35:20, 27:24, 25:29)
Vince Carter rzucił wczoraj 23 punkty, z czego 13 w czwartej kwarcie, trafiając w tym czasie 3 wielkie trójki i zapewnił Mavs czwarta wygraną z rzędu, co jest wyrównaniem ich najdłuższej takiej serii w tym sezonie. Ponadto Dallas odnieśli już 5 zwycięstwo w ostatnich 6 spotkaniach, a Carter zdobywa 17,2 punktów na 55,5 proc. skuteczności w czasie tej serii.
Double double na poziomie 11 zbiórek i 19 punktów zanotował Dirk Nowitzki, z czego 17 w pierwszej połowie. Po 14 oczek dodali O.J. Mayo i Jae Crowder, a dla tego ostatniego była to najwyższa zdobycz w dotychczasowej karierze.
Dla Bucks najlepiej rzucał Monta Ellis, autor 32 punktów. Obrońca Milwaukee od All Star Game zdobywa średnio 23,7 punktów na mecz, czyli o 4,4 więcej niż jego średnia z tego sezonu. 18 oczek dołożył Mike Dunleavy, J.J. Redick, 14 Epke Udoh, a 13 Larry Sanders, który zebrał do tego 12 zbiórek.
W spotkaniu ze względu na kontuzję lewej łydki nie zagrał skrzydłowy gości Shawn Marion.
Memphis Grizzlies – Portland Trail Blazers 102:97 (21:21, 27:19, 20:18, 34:39)
Zach Randolph powrócił po 4-meczowej absencji spowodowanej kontuzją kostki i notując 36 double-double w sezonie na poziomie 19 punktów i 10 zbiórek pomógł Grizzlies odnieść piąte zwycięstwo z rzędu.
Marc Gasol dołożył 20 oczek i Memphis wygrali już po raz 13 w ostatnich 14 spotkaniach i awansowali na trzecie miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej wyprzedzając Los Angeles Clippers.
Mike Conley rzucił 14 punktów i rozdał 15 asyst, co jest jego nowym rekordem kariery. Ponadto cała drużyna gości miała na koncie 31 kluczowych podań – najwyższy wynik w bieżących rozgrywkach. 14 oczek z ławki dołożył Ed Davis, a 12 Tony Allen.
28 punktów i 10 zbiórek zanotował LaMarcus Aldridge, a 27 oczek i 7 asyst dodał Damian Lillard. Nie udało im się jednak uchronić Blazers od drugiej porażki z rzędu, co ogranicza ich szanse na awans do play off do absolutnego minimum. W tej chwili mają już cztery mecze straty do ósmych Lakers.
Lillard w każdym z czterech miesięcy w tym sezonie miał na koncie 7 spotkań z rzędu z co najmniej 20 punktami na koncie. Tylko 8 oczek, na 30 proc. skuteczności zanotował J.J. Hickson, czym zakończył swoją serię 25 kolejnych meczów z 50 lub większą proc. skutecznością w każdym z nich. To czwarta najdłuższa taka seria w ostatnich 25 latach.
You must be logged in to post a comment.