Miami Heat bez większych problemów poradzili sobie z ekipą z Atlanty. Goście ani przez chwilę nie byli na prowadzeniu w tym meczu i przegrali wszystkie kwarty. Jastrzębie nie były w stanie nawet wykorzystać faktu, że LeBron James ostatnio odpoczywa i zdobywa punty głównie z linii osobistych. Obrona mistrzów NBA była dla Hawks nie do przejścia i wymusiła na rywalach aż 22 straty. Heat wygrali po raz 19 z rzędu i zespół co raz bardziej sprawia wrażenie niepokonanego.
Licznik drużyny z Miami wciąż tyka. Jest to już ich 19 kolejne zwycięstwo co daje im piąte miejsce w historii ligi pod tym względem. Dogonić przewodzących w tej kategorii Lakers(33) może być ciężko, ale pobicie wyników kolejnych w kolejce Rockets(22), Clippers(21) i Bucks(20) jest bardziej realne.
Dzisiejszego wieczoru gracze Miami nie dali nawet chwili nadziei kibicom Hawks. Pierwsza kwarta była rozgrywana kompletnie pod dyktando gospodarzy. Pierwsza piątka mistrzów NBA świetnie sobie radziła i bezpiecznie prowadziła. W zespole z Atlanty kroku gospodarzom starał się dotrzymywać Josh Smith(8 pkt,), ale na niewiele się to zdało. Przewagę Heat najlepiej podsumowuje fakt, że Udonis Haslem w 8 minut zebrał więcej piłek(7) niż cała drużyna Hawks w tej kwarcie(5). Goście kompletnie zapomnieli o zastawianiu i byli bezradni w ponawianych akcjach Heat. Gospodarze częściej zbierali z atakowanej deski niż ze swojej !!!
W drugiej kwarcie Jastrzębie były w stanie wyjść na chwilę na prostą i zmniejszyli swoją stratę tylko do 1 punktu. Wtedy jednak tradycyjnie już koszykarze z Florydy wrzucili wyższy bieg, zaliczyli run 10-0 i wszystko wróciło na swoje miejsce. Do przerwy Heat wygrywali z Hawks 57-44 i losy meczu był już praktycznie przesądzone. Po 2 kwartach najlepiej spisywali się Wade( 13 pkt), James(11 pkt) i Bosh(10 pkt), a Mario Chalmers dołożył 3 celne rzuty zza łuku. Udonis Haslem miał do przerwy już 10 zbiórek na swoim koncie. Po stronie gości jedynym jasnym punktem był Josh Smith i All Horford, którzy razem zdobyli równo połowę punktów swojego zespołu.
W drugiej połowie koszykarze Hawks, stracili już nadzieję na dobry wynik. Josh Smith, który po pierwszej części miał 12 punktów zdołał zaliczyć na swoim koncie tylko 3 oczka. W 3 kwarcie do gry swoich kolegów próbował poderwać jeszcze Jeff Teague i rzucił w tej części spotkania 9 ze swoich 12 punktów. Pod koniec kwarty skręcił jednak niefortunnie kostkę i musiał opuścić parkiet. Razem z jego zejściem skończył się marzenia gości o wywiezieniu z American Airlines Arena korzystnego wyniku. W 4 kwarcie grali już praktycznie rezerwowi, a D-Wade zdążył w 6 minut zaliczyć jeszcze 8 punktów i potem mógł spokojnie usiąść na ławce.
To właśnie Flash był najlepszym strzelcem spotkania i uzbierał w sumie 23 punkty na swoim koncie. Po 14 punktów dorzucili Bosh i Chalmers, a 12 Ray Allen. LeBron rzucił „tylko” 15 punktów i widząc jak dobrze idzie gra swoim kolegom, nie próbował przełamać się za wszelką cenę. W ekipie gości tylko Josh Smith, All Horford i Jeff Teague mieli podwójną liczbę oczek na koncie. Zdobyli łącznie dla swojej drużyny 39 punktów. Sam mecz był jednostronny i Hawks nie byli w stanie pokonać mistrzów NBA na ich własnym parkiecie. Nic dziwnego jeśli goście popełniają 22 straty przy 14 gospodarzy i zaliczają o 8 asyst mniej.
Heat czeka teraz seria 5 wyjazdów kolejno do Philadelphii, Milwaukee, Toronto, Bostonu i Cleveland. Mecz z 76ers już dzisiaj i jeśli gracze z Florydy poradzą sobie w tym spotkaniu to jeszcze bardziej wyśrubują swój rekord. Hawks także dzisiejszej nocy podejmą u siebie rozpędzonych Lakers, a następnie Suns.
:D