Nie udał się powrót Carmelo Anthony’ego do Denver. Gospodarze zupełnie zdominowali gości z Nowego Jorku w pewnym momencie wygrywając aż 36 punktami. Dzisiejsze zdecydowane zwycięstwo jest ich już 10 z rzędu i 14 kolejnym na własnym parkiecie.
Swój ostatni mecz w barwach Denver Nuggets w Pepsi Center Carmelo Anthony rozegrał 10 lutego 2011 roku. Zdobył wtedy 42 punkty, z czego 10 w czwartej kwarcie, trafiając 17 z 25 rzutów z gry, w tym 5/7 za trzy i zebrał 7 piłek, a Bryłki wygrały wtedy z Dallas Mavericks 121:120 po buzzer beaterze. Tego ostatniego, decydującego rzutu nie oddał jednak Anthony, a Aaron Afflalo po asyście Chauncey’a Billupsa. Ówczesny lider Nuggets, bohater trwającej wtedy od pół Melodramy nie dokończył tamtego spotkania, ponieważ sfaulował na niecałe 20 sekund do końca Dirka Nowitzkiego i musiał opuścić parkiet. Niemiec wykorzystał tylko jeden z dwóch osobistych, a następnie Afflalo trafił rzut, który pozwolił odnieść zwycięstwo drużynie ze stanu Colorado.
Wspomniany mecz pamięta 6 graczy, którzy wybiegli na parkiet w dzisiejszym powrocie Melo do Denver. Oprócz samego Anthony’ego zagrali jeszcze wtedy Tyson Chandler i Jason Kidd, wtedy Mavs, dziś Knicks, J.R. Smith i Kenyon Martin, wtedy Nuggets, dziś również Knicks i Ty Lawson, który dalej gra od tamtego czasu w zespole Bryłek.
Po ówczesnej wygranej Denver, Carmelo zagrał jeszcze trzy spotkania w barwach klubu, który wybrał go z nr 3 w Drafcie 2003, a następnie był głównym elementem trójstronnej wymiany pomiędzy Knicks, Nuggets i Wolves.
Od tamtego momentu minęły już dwa lata i wydaje się, że obie strony są zadowolone z tego co otrzymały, choć uważam, że na transferze lepiej wyszli Nuggets. Dostali bardzo dobry pakiet młodych, perspektywicznych graczy – Danilo Gallinariego, Wilsona Chandlera i Timofeya Mozgova, a do tego mają bardzo elastyczną sytuację finansową. Do Denver dzięki temu trafił też później Andre Miller, za którego oddali do Blazers Raymonda Feltona, pozyskanego właśnie przy okazji transferu Melo, a także przyszedł do nich wtedy Kosta Koufos z Minnesoty, który jest teraz ich podstawowym centrem. Dzięki tej wymianie bardzo rozwinął się Lawson, wskakując do pierwszej piątki i stając się liderem Nuggets, natomiast Corey Brewer, który również brał udział w tym transferu i trafił do Knicks z Wolves, został później zwolniony przez zespół z Nowego Jorku i gra teraz dla Bryłek.
Knicks też nie wyszli źle na tej wymianie. Dostali to czego chcieli, czyli Anthony’ego i znowu liczą się na Wschodzie. Szczęśliwy jest też Melo, bo gra w jedynym z najbardziej medialnych miejsc na świecie, będąc jednocześnie liderem tego zespołu. Wczoraj jednak nie mógł mieć powodów do zadowolenia. I nie chodziło tu wcale o powitanie, jakie zgotowali mu kibice w Pepsi Center, którzy buczeli za każdym razem, kiedy znalazł się przy piłce oraz cieszyli się z każdego jego spudłowanego rzutu czy też innego popsutego zagrania.
W całym spotkaniu rzucił tylko 9 punktów, trafiając 3 z 12 rzutów z gry i widać było po nim, że odczuwa jeszcze skutki niedawnej kontuzji kolana. To było jedne z jego z najgorszych spotkań w tym sezonie.
Ale nie tylko on po dzisiejszym meczu może być niezadowolony ze swojej postawy. Słabo zagrał praktycznie cały zespół. Knicks dali się zupełnie zdominować Nuggets. Przegrali walkę na tablicach 33 do 53, pozwalając gospodarzom na aż 18 zbiórek w ataku, na 20 punktów z kontry, przy zaledwie swoich 6, a na dodatek zawodnicy Denver zdobyli 62 punkty w pomalowanym, podczas gdy goście tylko 24.
Jedynym, który trzymał poziom w zespole Nowego Jorku był Iman Shumpert, autor 20 oczek, co jest jego najwyższym wynikiem w tych rozgrywkach. 15 punktów dodał Smith, a 10 James White. Oprócz tej trójki nikt w szeregach Knicks nie osiągnął już granicy 10 oczek.
Jakby tego było mało Knicks na półtora minuty do końca pierwszej połowy stracili Tysona Chandlera, który po zderzeniu pod koszem z Brewerem padł na parkiet trzymając się za lewe kolano i musiał skorzystać z pomocy kolegów, by opuścić boisko. Udał się od razu do szatni i już nie wrócił do gry. Jego minuty na parkiecie przejął Martin zapisując na swoim koncie 4 punkty, 4 zbiórki i 4 bloki.
Uraz centra Knicks nie jest chyba na tyle poważny, ponieważ po meczu trener Mike Woodson powiedział, że Chandler prawdopodobnie zagra w dzisiejszym meczu z Portland. Niemniej brakowało go pod koszem w drugiej połowie, kiedy przewaga Nuggets w pewnym momencie osiągnęła już 36 punktów, a ja zacząłem się zastanawiać, czy gospodarze nie wcisną jeszcze kolejnego biegu i różnica nie wyniesie 40 oczek.
W pierwszej kwarcie Knicks próbowali jeszcze nawiązać walkę, ale po punktach z linii rzutów wolnych Gallinareigo Nuggets wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu. Goście po 12 minutach przegrywali tylko 5 punktami, a po rzucie Smitha na początku drugiej kwarty zmniejszyli nawet straty do 3 oczek. Później jednak nie trafili 8 kolejnych rzutów z gry, a Denver zanotowali run 21-1, po której osiągnęli 23-punktową przewagę i już było po meczu.
W szeregach gospodarzy najskuteczniejszy był Wilson Chandler, autor 24 oczek. 16 dołożył Gallinari, który trafił też po raz 500 za trzy w karierze, 14 Iguodala, 13 Lawson, 10 Brewer, a double-double na poziomie 10 punktów i 10 zbiórek, w tym 6 na atakowanej tablicy, zanotował Kenneth Faried.
Nuggets po tym zwycięstwie, już 10 z rzędu i 14 kolejnym na własnym parkiecie i dzięki wygranej Memphis Grizzlies nad Los Angeles Clippers tracą do czwartego miejsca w tabeli Konferencji Zachodniej tylko 1 mecz. Patrząc na ich obecną formę mają duże szanse w walce o przewagę parkietu w pierwszej rundzie play off.
Kolejny mecz obie drużyny zagrają na wyjeździe. Knicks już dziś zmierzą się z Blazers, natomiast Nuggets w piątek zagrają z Grizzlies.
New York Knicks – Denver Nuggets 94:117 (26:31, 16:33, 27:33, 25:20)\
Liderzy zespołów:
Punkty: Shumpert 20 – Chandler 24
Zbiórki: Copeland 6 – Faried, Koufos 10
Asysty: Smith 8 – Lawson 7
Przchwyty: Felton 3 – Gallinari, Chandler 3
Bloki: Martin 4 – Faried 2
No właśnie… Odczuwa niedawną kontuzję kolana czy odnowił niedawną kontuzję kolana? Bo z tego co widzę to grał krótko, a już chyba poszło info, że wraca do NY na badania
Przy ostatniej formie ekip na zachodzie to clippersi raczej z 5 miejsca będą startować. A knicks z kolei walczą żeby włączyć sie do walki o pozycje 3-8 bo Pacers za silni dla nich już widać