Wizards – Bucks
John Wall poprowadził Czarodziei do 21 wygranej w sezonie, zdobywając 23pkt-10as-6zb-4przech i zaliczając trzecią celną trójkę w sezonie. Lidera drużyny umiejętnie wspierał Garrett Temple, autor 13pkt (6/7 z gry) i 4as. Obaj też zatrzymali najgroźniejsze działo rywali , Brandona Jenningsa (8pkt).
16 punktów zapasu z pierwszej połowy nie wystarczyło podopiecznym Randy’ego Wittmana a jego gracze roztrwonili wszystko w trzeciej odsłonie, przegranej aż 15-34! Na szczęście Wall i spółka odnaleźli właściwy rytm gry podczas finałowej odsłony, wygrywając ją 31-15.
Gościom nie pomogło double-double na poziomie 21pkt i 12zb Ersana Ilyasovy. Z dobrej strony pokazał się również Larry Sanders (17pkt i 11zb) dopóki nie dostał on dwóch przewinień technicznych podczas 4kw, za dyskusje z sędziami..
Bucks po imponujących 4 zwycięstwach z końcem lutego i początkiem marca, zanotowali drugą z rzędu porażkę. Była to też trzecia i ostatnia w tym sezonie konfrontacja Wizards z Bucks i co ciekawe dwukrotnie górą okazali się gracze ze stolicy USA.
Wynik: 106-93 dla Wizards
Punkty: Wall 23, Webster 20, Ariza 14, Temple, Booker, Nene po 13 oraz Ellis 26, Ilyasova 21, Sanders 17 i Redick 16.
Pacers – Wolves
Ricky Rubio po triple-double ze Spurs, znów zagrał świetne zawody zapisując na koncie 21pkt-10as-6zb. Niestety jego przetrzebiony kontuzjami zespół nie spisał się w defensywie i już po pierwszej kwarcie tracił duży dystans do rywala (28-35).
Wilkom nie tylko zabrakło ostrych zębów (czytaj strzelców) ale nie potrafili podopieczni Ricka Adelmana nawiązać wyrównanej walki w pomalowanym, z Roy’em Hibbertem i Davidem Westem. Pierwszy zanotował jeden z najlepszych występów w sezonie – 27pkt i 12zb – drugi znów imponował wszechstronnością notując: 13pkt-10zb-6as.
Pacers wygrali z Wolves każdą kwartę, regularnie powiększając przewagę. Zdominowali walkę w polu trzech sekund, wygrywając zbiórkę 49-36. Ponadto zdobyli oni 52 pkt z trumny, a osłabieni brakiem Love’a i Pekovića goście mieli tylko 24 oczka z bliskiego dystansu.
Gracze Franka Vogela, przy porażce Knicks, awansowali na drugą pozycję w Eastern Conference (40-24). Wygrana nad Wolves zakończyła remisową w tym sezonie serię dwóch spotkań z Wilkami.
Wynik: 107-91 dla Pacers
Punkty: Hibbert 27, George 17, Hill 16, West 13 oraz Rubio 21, Ridnour 17, Stiemsma 13 i Cunningham 12.
Celtics – Raptors
Tylko pierwsza kwarta była wyrównaną podczas konfrontacji Raptors z Celtics. Od drugiej kwarty zaczęli przeważać Zieloni, dzięki postawie swoich rezerwowych – Jasona Terry (12), Jordana Crawforda (12) a zwłaszcza Jeffa Greena (20).
Drugą i trzecią kwartę podopieczni Doca Riversa wygrali aż 20 punktami i w ich składzie było aż 7 graczy z double figures. Celtowie też, co nie zdarza im się często w tym sezonie, wygrali walkę na tablicach (40-34).
Gościom w TD Garden zabrakło skuteczności; Rudy Gay trafił 7 z 19 rzutów, a Kyle Lowry 2 z 7. Zdobycze DeMara DeRozana i Terence’a Rossa (17 i 13) okazały się zbyt niskie, by myśleć o wyjazdowej wygranej.
Kevin Garnett w tym meczu i dzięki 12 oczkom, wyprzedził na liście wszechczasów 15. Jerry’ego Westa. Z kolei Paul Pierce dzięki 15 punktom, zepchnął z 20. Charlesa Barkley’a.
Była to trzecia z rzędu porażka w tym sezonie Raptors z Celtics.
Wynik: 112-88 dla Celtics
Punkty: Green 20, Pierce 15, Garnett, Terry i Crawford po 12 oraz Gay 19, DeRozan 17 i Ross 13.
Thunder – Jazz
Gracze Ty’a Corbina rozegrali najgorsze pierwsze 24 minuty w sezonie. W domu Grzmotu zdobyli oni do przerwy tylko 28pkt, przy czym tylko 9 w 2 kwarcie. Jazz-meni grali na 35% skuteczności z pola i wyraźnie zawodzili ich liderzy.
Paul Millsap trafił 1 z 5 rzutów, Mo Williams 2 z 7, a Al Jefferson 4 z 13. Ponadto podkoszowi Jazz wyraźnie przegrali walkę o zbiórki, 35-48.
Z drugiej strony gracze Scotta Brooksa mocno korzystali z usług rezerwowych a 51 oczek zmienników to jeden z najlepszych ich wyników podczas 67 sezonu. Znów też świetnie prezentował się Kevin Durant, zaliczając double-double z 23pkt i 10zb. Mimo zerowego dorobku punktowego, warto podkreślić świetną defensywną robotę Kendricka Perkinsa na Alu Jeffersonie.
Honoru Jazz-menów próbowali bronić Gordon Hayward (20pkt) i Enes Kanter (12pkt i 5zb), ale zdołali oni tylko zagrać dwie równe ostatnie kwarty, wcale nie odrabiając strat do rywala.
OKC wygrali 9 z ostatnich 12 spotkań, a Jazz z kolei kontynuują swoją złą passę w spotkaniach wyjazdowych, 10-24. Dzięki przegranej Utah Jazz, przegrywający tej nocy również Lakers nie stracili swojej 8 pozycji na Zachodzie.
Wynik: 110-87 dla Thunder
Strzelcy: Durant 23, Westbrook 19, Martin 15 i Jackson 12 oraz Hayward 20, Kanter 12 i Watson 9.
Kings – Bulls
Pomimo absencji zawieszonego DeMarcusa Cousinsa, Królowie znów upokorzyli Bulls. Wszystko za sprawą atomowego uderzenie duetu Isaiah Thomas – Tyreke Evans. Rozgrywający zdobył 22pkt, natomiast rzucający obrońca dodał 26oczek i 7asyst (11-13 z gry).
Wśród Bulls zawodziła skuteczność, a trzech zawodników – Marco Belinelli (0-9), Nazr Mohammed (0-3), Vlado Radmanović (0-3) – nie potrafiło trafić rzuty z gry.
Najważniejszą statystyką okazała się jednak liczba strat, goście tracili piłkę 17 razy, przy popełniających 5 zgub gospodarzach!
Gracze Toma Thibodeau do przerwy przegrywali już 29 oczkami. Największym fanom obu drużyn przypomniał się mecz z 21 grudnia 2009, kiedy Kings w rekordowym tempie odrobili 35 punktów straty do Bulls, w United Center, wygrywając w Chicago.
Wynik: 121-79 dla Kings
Strzelcy: Evans 26, Thomas 22, Patterson 14 i Thompson 12 oraz Boozer 21, Robinson 19 i Deng 10.
Warriors – Pistons
Stephen Curry „stole the show”. 11/17 z gry i 5/7 zza łuku, przy 31 pkt to ostatnie osiągnięcie najlepszego strzelca Warriors. Jego vis-a-vie Jose Calderon zanotował przy tym słabe 6 punktów i 6 asyst, przy skuteczności 2/5.
Kluczową była trzecia odsłona, podczas której miejscowi odskoczyli od rywala na 7 oczek. Niestety gościom nie pomagał Greg Monroe, wyraźnie zmagający się z nieskutecznością (4/16). 13pkt i 7zb nie zapewniły centrowi kolejnego double-double (ostatnio notował je regularnie). Dla przeciwwagi Andrew Bogut i David Lee obaj osiągnęli pułap 10 zbiórek.
Dla Pistons była to 7 porażka z rzędu. Na usprawiedliwienie złego wyniku, zagrali oni bez trenera Lawrence’a Franka (opuścił mecz z powodów osobistych) oraz kontuzjowanego Brandona Knighta.
Co ciekawe, Andrew Bogut rozegrał rekordowe w sezonie 32 minuty a on i jego koledzy zagrali na wysokiej, 57% skuteczności z pola (podczas gdy Pistons mieli 45%). To nie świadczy najlepiej też o obronie byłych Mistrzów NBA. W dwóch przegranych w tym sezonie konfrontacjach przez Pistons, Tłoki dwukrotnie wrzucali rywalom 97pkt.
Wynik: 105-97 dla Warriors
Strzelcy: Curry 31, Lee 20, Jack 19, Barnes 13 oraz Stuckey 22, Singler 17, Bynum 16 i Monroe 13.
Cousins chyba w końcu nie został zawieszony, nie grał, bo narzekał na jakiś uraz