Od pewnego czasu mecze Heat odgrywane są według tego samego scenariusza. 1 kwartę rywale zawodników z Florydy wygrywają i kibice są w szoku. W kolejnej części przewaga albo rośnie, albo utrzymuje się i już wszyscy wierzą, że Miami wreszcie polegnie. W 2 połowie jednak LeBron i spółka zaczynają się starać i w mgnieniu oka przewaga maleje i Heat dopisują sobie kolejne zwycięstwo. Dzisiaj było podobnie. Kibice i zawodnicy Pistons uwierzyli, że uda im się wygrać, a koszykarze z Florydy przetruchtali sobie pierwsze minuty. Po przerwie jednak wrzucili swój wyższy bieg i Tłoki zostały szybko sprowadzone na ziemię.
Faworyt tego spotkania był tylko jeden, tym bardziej, że Heat u siebie przegrali tylko 3 razy, a ostatnia taka wpadka zdarzyła im się 4 stycznia w spotkaniu z Bulls. Pistons przystępowali do spotkania bez Brandona Knighta, ale może to i lepiej, bo znając jego szczęście pewnie znalazłby się w top10 dzisiejszej nocy i to nie koniecznie z powodu jego udanego zagrania.
W pierwszej odsłonie tego meczu zawodnicy z Detroit wyglądali na mocno skoncentrowanych i pewnych siebie. Twarda obrona i szybki atak spowodowały, że Tłoki zaliczyły run 8-0. Cała pierwsza piątka trafiała do kosza, a najwięcej oczek uzbierał Greg Monroe(9). W dobrej dyspozycji od początku był jednak Mario Chalmers, który na każdy zryw gości odpowiadał celną trójką. Pod koniec kwarty gospodarze znowu popisali się chwilą nieporadności i po drugim w tej kwarcie serialu punktowym 8-0 to Pistons prowadzili w AAA 28-22.
Początek drugiej kwarty nie zmienił obrazu gry i to Tłoki lepiej prezentowały się od spowolnionych Heat. Gospodarze sprawiali wrażenie, jakby dopiero wstali i nie bardzo chciało im się forsować ani w ataku ani w obronie. Goście wykorzystywali ten fakt i po trójce Calderona w połowie kwarty numer 2, Pistons wygrywali różnicą już 11 oczek. Zawodnicy z Miami postanowili przed przerwą zmniejszyć jednak trochę stratę do rywali i przez 2 minuty mocniej przycisnęli w obronie. Po celnych rzutach Battiera i Jamesa gospodarzom udało się dogonić gości, którzy schodzili do szatni prowadząc 54-51.
Greg Monroe po 24 minutach miał na swoim koncie już 14 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty. Kroku dotrzymywał mu Jose Calderon, który uzbierał 16 punktów i 6 asyst. Po stronie gospodarzy także 14 punktów dorobił się LeBron James, a 11 dorzucił Mario Chalmers. Tragicznie spisywał się za to Chris Bosh, który w 17 minut zdołał rzucić tylko 1 punkt, nie trafiając przy tym ani jednego rzutu z gry i zebrać 2 piłki.
3 kwarta to obustronna walka kosz za kosz. Dobrze tę ćwiartkę rozpoczął Kyle Singler, który miał na swoim koncie 6 punktów. Oprócz niego jednak, praktycznie żaden z zawodników Pistons nie był w stanie sforsować obrony Heat i reszta zespołu dołożyła razem tylko 8 oczek. Gospodarze wprowadzili wstawki mocniejszej obrony co dało oczekiwany efekt. Najlepiej spisywał się D-Wade i James, którzy mieli na swoim koncie po 7 punktów. Na 3 minuty przed końcem, mocno na parkiet upadł Flash i trzymał się za nadgarstek. Uraz był na tyle poważny, że musiał udać się do szatni i nie zobaczyliśmy go już na parkiecie do końca tej odsłony. Podczas absencji D-Wade’a, koszykarze z Florydy trafili dwa razy zza łuku i po 3 kwartach prowadzili w AAA 73-68.
W decydującej odsłonie na boisko wrócił już Wade i po jego punktach gospodarze wyszli na 7 punktowe prowadzenie. Mocna obrona, do której przyzwyczaili nas gracze z Florydy, była zaporą nie do przejścia dla gości. Ray Allen zahaczył o skrzydło/łokieć Birdmana, z jego wargi mocno poleciała krew i tym razem to Sugar Ray musiał opuścić parkiet i udać się do szatni. Gości do walki poderwać próbował jeszcze Kyle Singler i Greg Monroe, ale maszyna z Miami była już za bardzo rozpędzona i demolowała wszystko co stanęło jej na drodze. Kolejne punkty dołożył James i Wade, a 6 oczek w 4 kwarcie rzucił Norris Cole. Heat odskoczyli na 15 punktów i było jasne, że za 2 minuty licznik przeskoczy z 24 na 25. Heat ostatecznie wygrali z Pistons 103-89 i do rekordu Lakers brakuje im już tylko 8 zwycięstw.
Miami Heat 103:89 Detroit Pistons
Heat: James 29 pts, 8 rb, 8 ast, Wade 19 pts, 4 ast
Pistons: Monroe 23 pts, 15 rb, 6 ast, Calderon 18 pts, 7 ast
„z jego WARKI mocno” Widzę admin wczoraj poszalał :D