25 punktów Trevora Arizy oraz 24 oczka i rekordowe 16 asyst Johna Walla poprowadziły Washington Wizards do zwycięstwa na Los Angeles Lakers, którym nie pomógł powrót Pau Gasola i Kobego Bryanta. Jeziorowcy mają bilans 0-6 z Nashem, Bryantem, World Peacem, Gasolem i Howardem jako rozpoczynającym mecz składem.
Do składu Lakers po ponad 6 tygodniach wrócił Pau Gasol i do tego od razu wyszedł na parkiet w pierwszej piątce. Ponadto po tygodniu przerwy od ostatniego spotkania wrócił także Kobe Bryant. Z tą dwójką wydawać by się mogło, że Jeziorowcy odniosą łatwe i pewne zwycięstwo, jednak Wizards nie zamierzali się poddawać, postawili im twarde warunki, szczególnie w drugiej połowie i wywieźli cenne zwycięstwo z Los Angeles.
Mecz zaczął się po myśli gospodarzy, którzy rozpoczęli je od prowadzenia 7-0. Zawodnicy Waszyngtonu co prawda odrobili szybko straty, ale kolejne 9 oczek z rzędu Jeziorowców wyprowadziło ich na 10-punktową przewagę, którą z każdą kolejną minutą stale powiększali i po pierwszej kwarcie prowadzili już 35-19.
Drugą ćwiartkę Lakers zaczęli od trafienia tylko 1 z 10 rzutów z gry. Tak fatalnej skuteczności Jeziorowców nie potrafili wykorzystać Wizards, którzy trafili tylko 2 z 7 prób i 3-krotnie stracili piłkę. Dalej akcja toczył się punkt za punkt i pierwsza połowa zakończyła się 16-punktowym prowadzeniem gospodarzy.
Wydawało się, że Jeziorowcy maja mecz pod kontrolą i spokojnie dowiozą zwycięstwo do końca, tym bardziej, że po wsadzie Dwighta Howarda, osiągnęli 18 oczek przewagi – najwięcej w całym spotkaniu. Od tej chwili gracze ze stolicy USA wzięli się jednak ostro do roboty i powoli zaczęli odrabiać straty, a po runie 11-2 na koniec trzeciej kwarty zbliżyli się do gospodarzy na tylko 2 oczka.
Decydująca część meczu rozpoczęła się od celnego rzutu Johna Walla, co doprowadziło do pierwszego remisu we wczorajszym pojedynku. Szybkie 5 punktów z rzędu Jodiego Meeksa wyprowadziło Lakers na prowadzenie, ale odpowiedź gości przyszła równie błyskawicznie i po celnym lay upie byłego zawodnika Jeziorowców – Trevora Arizy Wizards wyszli na pierwsze prowadzenie w spotkaniu.
Ciężar gry na swoje barki wziął Bryant, który w czwartej kwarcie zdobył 13 ze swoich 21 punktów, jednak nawet on nie był w stanie uchronić Jeziorowców przed porażką. Jeszcze na nieco ponad dwie minuty do końca meczu Lakers prowadzili 97-94, ale 5 oczek z rzędu Nene spowodowały, że goście prowadzili 2 punktami.
Po czasie wziętym przez trenera Mike’a D’Antoniego szansy na doprowadzenie do remisu nie wykorzystał Kobe, którego rzut dosłownie wyleciał z kosza i gospodarze musieli faulować by pozostać w grze. Na linii rzutów osobistych ręka nie zadrżała Wallowi i Wizards wygrywali 101-97.
Po chwili celnie zza łuku przymierzył Bryant i Lakers tracili już tylko punkt. Ponownie dwa wolne wykorzystał rozgrywający Waszyngtonu, ale gospodarze mieli już tylko 1,5 sekundy na rozegranie akcji. Jakimś cudem podanie przez całego boiska od Howarda złapał Kobe i pomimo asysty obrońcy zdołał oddać rzut, po którym Jeziorowcy mogli doprowadzić do dogrywki. Ten okazał się jednak niecelny i niespodziewana wygrana Wizards stała się faktem.
Najwięcej punktów dla gości rzucił Ariza – 25, trafiając do tego rekordowe w karierze 7 rzutów za trzy, a wiele z nich było z czystych pozycji bez asysty jakiegokolwiek obrońcy. Rozegrał wielkie spotkanie sprawiając tym samym niesamowity prezent swojemu synowi, który obchodził tego dnia 5 urodziny.
24 oczek dodał Wall, rozdając przy tym najwięcej w karierze – bo aż 16 asyst. 15 punktów dołożył Nene, 13 Martell Webster, 12 Kevin Seraphin, a 10 Garrett Temple.
W szeregach Lakers najwięcej rzucił Bryant – 21 punktów. Zapisał także na swoim koncie 11 asyst. Double-double na poziomie 20 oczek i 15 zbiórek zanotował Howard, 16 dodał Meeks, a 11 Antawn Jamison, który nie dokończył spotkania z powodu kontuzji nadgarstka w prawej ręce. W sobotę przejdzie badanie rezonansem magnetycznym.
Los Angeles pomimo porażki utrzymali 8 pozycję na Zachodzie i przewagę nad znajdującymi się tuż za ich plecami Utah Jazz, którzy przegrali po dogrywce z San Antonio Spurs. Mają już jednak 2,5 meczu straty do Houston Rockets i 3 do Golden State Warriors. Jeśli dalej będą przegrywać teoretycznie łatwe dla nich spotkania, do tego na własnym parkiecie, to ich awans do play off może być niepewny do ostatnich spotkań sezonu regularnego.
Kolejne mecze obie drużyny zagrają na wyjeździe z Golden State. Wizards już dzisiaj, natomiast Lakers w poniedziałek.
Washington Wizards – Los Angeles Lakers 116:118 OT (37:22, 22:28, 30:26, 20:30, 7:9)
Liderzy zespołów:
Punkty: Ariza 25 – Bryant 21
Zbiórki: Temple, Wall 6 – Howard 15
Asysty: Wall 16 – Bryant 11
Przechwyty: Wall 3 – Bryant, Clark 2
Bloki: Nene, Seraphin 2 – World Peace, Howard, Jamison 2
śmiech na sali Howard w ostatniej kwarcie nie oddaje ani jednego rzutu wcześniej 8/9 z gry widac że dobry dzień miał ale widocznie Mike lepszą miał koncepcje
Wizards i Cavs w przyszlym sezonie odpala jesli ich '1′ beda wiecej zdrowi niz poza gra.
Tym bardziej,ze Wschod jest duzo slabszy niz Zachod.
A niektórzy się bali o 15 zwycięstw Wizards w sezonie
Odpalą tzn, że przestaną liczyć się w walce o cokolwiek w grudniu zamiast w październiku? Jeśli chodzi o Wizards to są jakieś mizerne szanse, ale z Cavs to nie przesadzaj.. Przehandlują Speightsa bo za dobrze gra i wzmocnią się jakimś zawodnikiem typu Casspi i będzie po ptokach.