W dzisiejszym meczu New Orleans Hornets w swojej hali podejmowali Memphis Grizzlies, czyli drużynę, która z bilansem 46-21 zajmowała 3. miejsce w Konferencji Zachodniej. Szerszenie kilka dni temu mogli pochwalić się zwycięstwem z jednopunktową przewagą nad Boston Celitcs.
Gospodarze mieli dzisiaj bardzo trudne zadanie do wykonania, bowiem w ekipie z Memphis grają tacy zawodnicy jak świetnie broniący Tony Allen lub choćby nawet duet podkoszowych tego zespołu – Marc Gasol i Zach Randolph, z którymi niełatwo jest sobie poradzić.
Pierwsza kwarta zdecydowanie lepiej rozpoczęła się na korzyść Grizzlies. Przeważali przez całe 12 minut, a Szerszenie mieli problemy ze skutecznością, dzięki czemu goście powiększali swoją przewagę, która w pewnym momencie sięgnęła 11 punktów. Jednak ostatecznie Grizzlies tę kwartę zakończyli prowadzeniem 21:14.
W drugiej kwarcie rzuty NOH w końcu kończyły się zdobytymi punktami, przez co mecz się nam trochę wyrównał. W połowie tej odsłony po celnym trafieniu za 3 Erica Gordona Szerszenie doprowadzili do remisu, ale mimo to, te dwa zespoły dzieliło kilka punktów, a za każdym razem, gdy Hornets byli blisko ponownego doprowadzenia do remisu goście uciekali.
Przełom nastąpił w ostatniej minucie tej kwarty, kiedy to dwa celne rzuty wolne trafił Al-Farouq Aminu. Pierwszą połowę niesamowitym buzzer beaterem zakończył Eric Gordon, który po ograniu Quincy’ego Pondextera popisał się pięknym floaterem zdobywając 2 punkty. Po tej akcji Hornets prowadzili 48:43.
Trzecia kwarta podobnie jak poprzednie była bardzo wyrównana, lecz tym razem to raczej gospodarze przeważali na parkiecie. W ostatnich minutach tej odsłony Szerszenie powoli wychodzili na większe prowadzenie niż do tej pory. Zawodnicy drużyny z Nowego Orleanu prowadzili już nawet 11 punktami, lecz ostatecznie NOH prowadzili 67:58.
Ostatnia kwarta miała świetny początek dla Szerszeni, ponieważ po ponad minucie ich przewaga wzrosła do 15 punktów i tak naprawdę wystarczyło utrzymać to wysokie prowadzenie przez większość tej odsłony i byłoby pozamiatane. Niestety jednak nie było tak łatwo jakby się mogło wydawać, ponieważ na 3 minuty przed zakończeniem meczu różnica punktowa spadła do 5 punktów i mogło się jeszcze dużo wydarzyć.
Na szczęście Hornets nie dali za wygraną i wygrali to spotkanie 90:83. Było to ich drugie zwycięstwo z rzędu i po długiej serii niepowodzeń prezentowali się na prawdę dobrze. W tym spotkaniu gospodarze dominowali w walce pod tablicami zbierając 49 piłek, w porównaniu do 33 zbiórek Grizzlies.
Najlepszym zawodnikiem w ekipie przyjezdnych był Mike Conley, który zakończył ten mecz 20 punktami, dokładając 5 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty. Dobrze w tym meczu spisywali się również Marc Gasol (16 pkt, 6 zb, 4 ast, 4 prz) oraz Zach Randolph (14 pkt, 9 zb).
Po stronie Hornets bardzo dobre spotkanie rozegrali Robin Lopez i Anthony Davis. Obaj sięgnęli po double-double. Pierwszy zdobył 23 punkty i 10 zbiórek, natomiast rookie Szerszeni zanotował 18 „oczek” i 15 zbiórek. Blisko podwójnej zdobyczy był Greivis Vasquez (12 pkt, 3 zb, 9 ast).
Boxscore:
Grizzlies: Conley 20, Gasol 16, Randolph 14, Bayless 12
Hornets: Lopez 23, Davis 18, Vasquez 12, Gordon 11
Skrót z meczu:
Relacje z meczu również na hornets.pl
Zachodniej i przed meczem byli na 3 miejscu
Dzięki za zwrócenie uwagi. Pisałem w pośpiechu, dlatego takie błędy porobiłem.
Każdemu się zdarza :)