– Detroit Pistons wygrali w Charlotte 92:91, przerywając swoją 10-meczową serię porażek i passę dwóch zwycięstw rywali. Rzut na zwycięstwo trafił Charlie Villanueva, który w czwartej kwarcie zdobył 15 ze swoich 18 punktów. Sam w ostatniej odsłonie miał ich tyle samo, co wszyscy Bobcats (4-18 FG, 5 TO). Pozostałe osiem punktów dla Pistons w 4Q również należało do rezerwowych, którzy ogółem zdobyli w tym spotkaniu 45 punktów (Charlotte 24). Rodney Stuckey miał 13 punktów i 8 asyst. Dla gospodarzy 25 oczek dostarczył Kemba Walker. Byron Mullens, który w dwóch poprzednich meczach – wygranych przez Bobcats – zdobył łącznie 37 punktów, dziś nie miał ani jednego. Villanueva z 18 punktami był liderem strzelców Pistons, choć grał mniej niż 20 minut. To pierwsza taka sytuacja w Detroit od 2005 roku (Ronald Dupree). Rysie następny mecz rozegrają już jutro, z Miami Heat. Mistrzowie NBA wygrali 25 meczów z rzędu – Bobcats w tym i poprzednim sezonie uzbierali łącznie 23 zwycięstwa.
– Knicks w drugim dniu z rzędu pokonali Raptors. Dziś w Nowym Jorku wygrali 110:84. Wczoraj Carmelo Anthony miał 37 punktów, dziś zdobył ich 28 (10-10 FT, 30 min). Znów świetnie spisał się Kenyon Martin (wczoraj 19/11, dziś 18/7). 25 punktów uzbierał JR Smith. To właśnie ta trójka jako jedyna w zespole z Nowego Jorku stawała dziś na linii rzutów wolnych (21-23 FT). Knicks wygrali cztery ostatnie mecze – seria ta nastąpiła tuż po czteromeczowej serii porażek. Gospodarze trafili prawie 52% rzutów przy 44% Raptors, wygrali także tablice 44-35. Knicks są 14-2, gdy zwyciężają w obu tych kategoriach. Czterdziestolatek Jason Kidd trafił swój jedyny rzut w tym meczu – za trzy. Melo po raz 11. w swojej karierze był perfekcyjny z linii rzutów wolnych przy min. 10 próbach. Co ciekawe, tylko raz trafił przy tym 50% rzutów z gry (dziś 9-19). Miało to miejsce w 2006 roku, gdy jeszcze jako Nugget Anthony trafił wszystkie 11 wolnych oraz 10 na 18 z gry.
– Pacers grali bez Grangera i Westa, Bulls bez Noaha i Rose’a i po bardzo defensywnym meczu to oni wygrali, 87:84. Był to czwarty mecz Chicago-Indiana w tym sezonie i dopiero pierwsze zwycięstwo Byków. Luol Deng zdobył 20 punktów, a Carlos Boozer – 18/10. Dla Pacers 23 punkty i 11 zbiórek dostarczył Paul George, Roy Hibbert miał 18/12. Zadecydowała jednak skuteczność, goście trafili 38,5% rzutów przy 43% Chicago. W czwartej kwarcie Pacers trafili tylko 4 z 20 rzutów (George 1-6 FG, 0-4 3pt). Indianie nie udało się uzyskać pierwszego od 2001/02 sweepa z Bulls. W poprzednich dziewięciu sezonach drużyna trenowana przez Toma Thibodeau zajmowała pierwsze lub drugie miejsce w skuteczności z gry rywali z jednym wyjątkiem. W tym sezonie Bulls są pod tym względem na siódmym miejscu – pierwsi są Pacers. Joakim Noah, który w ostatnich 10 meczach notował 14.7 ppg, 12.4 rpg (58% FG, 89% FT), opuścił piąty mecz w tym sezonie. Średnie Luola Denga z tych spotkań – 19.8 punkta, 7.2 zbiórki na mecz (z Noahem – 16/6).
– Memphis Grizzlies są pod względem liczby traconych punktów na mecz najlepszą defensywą w lidze, Boston Celtics są na ósmym miejscu. Dziś w bezpośrednim starciu Grizzlies wygrali.. 110:106. C’s przegrali czwarte spotkanie z rzędu, z kolei Niedźwiedzie mimo absencji Marca Gasola odnieśli dziesiąte kolejne zwycięstwo na własnym parkiecie. Wygrali tylko czterema punktami, choć na 7:16 do końca spotkania prowadzili różnicą aż 21 oczek. 30 punktów zdobył Jerryd Bayless, rezerwowy Memphis (o punkt mniej od rekordu kariery). Dla Celtics 26 punktów zdobył Paul Pierce, 21 miał Jordan Crawford. Celtics mieli znacznie lepszą skuteczność z gry (51,4% – 45,7%), ale gospodarze z Tennessee oddali aż 20 rzutów więcej, głównie dzięki 16 zbiórkom w ataku i popełnieniu tylko ośmiu strat. Grizzlies przerwali serię pięciu domowych porażek z Bostonem, osiągając pierwsze takie zwycięstwo od 2006 roku. To także ich pierwszy sweep z Celtics od 2000/01 (ostatni rok w Vancouver). Tony Allen zanotował trzecie double-double w karierze (10 pkt, 10 zb, 3 ast). Ostatnim startującym guardem Grizzlies, który zanotował double-double ze zbiórkami przy mniej niż pięciu asystach, był Mike Miller (2008).
– Denver Nuggets pokonali u siebie Sacramento Kings 101:95. To ich piętnaste zwycięstwo z rzędu (wyrównany rekord organizacji z 1969/70 w ABA) i siedemnaste kolejne na własnym parkiecie (rekord organizacji – 19 z sezonu 1989/90). Samorodki wygrały wszystkie cztery mecze z Kings. Wszyscy starterzy Denver zdobyli więcej niż 10 punktów. Dla Sacramento 24 punkty, 15 zbiórek i 5 bloków (rekord kariery) zanotował DeMarcus Cousins (10-16 FG). Jedynym graczem Kings, który w ostatnich 27 latach notował takie liczby, jest Chris Webber (cztery razy w latach 1999-2001). Kings, którzy od Weekendu Gwiazd trafili aż 41% rzutów za trzy, dziś wykorzystali tylko 8 z 28 prób. Po raz trzeci w ostatnich 20 meczach nie przekroczyli także granicy 100 punktów. Dziś Andre Miller i Andre Iguodala – starterzy na pozycjach guardów w Denver – trafili odpowiednio 4-12 i 5-16 z gry. To trzeci przypadek w tym sezonie, by dwójka podstawowych obrońców Nuggets miała skuteczność na poziomie jednej trzeciej bądź gorszej. Co ciekawe, Samorodki są wtedy 3-0. Pozostałe drużyny NBA są w takich sytuacjach 11-33.
– Los Angeles Clippers wygrali w Staples Center z Brooklyn Nets 101:95. Chris Paul „saves the day”, 17 punktów w czwartej kwarcie, 29 oraz 11 asyst w całym meczu. Miał przy tym 12-13 z linii, 8-16 z gry, po dwa przechwyty, bloki i straty. CP3 niby nie takie rzeczy już robił w końcówkach, ale 17 punktów w 4Q w wygranym meczu to jego najlepszy wynik w karierze. Paul dokonywał tej sztuki wcześniej cztery razy, ale ani razu nie skończyło się to zwycięstwem jego drużyny. DeAndre Jordan zdobył 13 punktów (6-6 FG), zebrał 12 piłek i zablokował trzy rzuty. W sześciu ostatnich meczach DAJ trafił 25 z 28 rzutów. Blake Griffin przeciwko Reggie’mu Evansowi (16 zb) zdobył tylko 11 punktów (4-11 FG) i zebrał 7 piłek. Clippers wygrali dziesiąty kolejny mecz ze Wschodem, co jest nowym rekordem organizacji. Poprzedni LAC ustalili w 2001 roku.
– Washington Wizards wczoraj wygrali w Los Angeles z Lakers, ale dzisiaj nie udało im się powtórzyć tej sztuki w Oakland. Warriors wygrali z nimi 101:92. Tym razem 21-punktowa przewaga wystarczyła. Stephen Curry zdobył 35 punktów, rozdał 8 asyst, trafił 13 z 18 rzutów z gry (takiego występu w ostatnich 27 latach nie było), w tym sześć na dziesięć trójek. Rozegrał tylko 32 minuty, bo na sześć minut do końca opuścił parkiet z powodu kontuzji. Na poniedziałkowy mecz z Lakers powinien być jednak (na szczęście) gotowy. Warriors wygrali 40. mecz w sezonie po raz pierwszy od 2007/08. Dla Wizards 23 punkty (6-9 3pt) zdobył Cartier Martin.
You must be logged in to post a comment.