Za nami kolejna bardzo ciekawa noc na parkietach NBA. Poniżej w telegraficznym skrócie przybliżam przebieg spotkań, które nie zostaną/zostały szczegółowo opisane na naszych łamach.
Detroit Pistons @ Charlotte Bobcats
Wynik: 92 – 91 (23-24; 24-26; 22-26; 23-15)
Jaki jest najlepszy sposób na przerwanie serii porażek? Pojedynek z Charlotte Bobcats. Mecz przeciwko najsłabszej drużynie ligi pozwolił Pistons na zakończenie fatalnej passy 10 przegranych spotkań z rzędu.
Bohaterem gości z Detroit został Charlie Villanueva, który poprowadził szarżę w czwartej kwarcie. Skrzydłowy zdobył w niej 14 ze swoich 18 punktów, w tym najważniejsze dwa po wejściu pod kosz z 15 sekundami na zegarze, które dały jak się okazało zwycięską przewagę.
Wśród miejscowych na wyróżnienie zasłużyli Kemba Walker i Jannero Pargo. Pierwszy, co jest już tradycją, był najlepszym punktującym Bobcats. Drugi miał świetną serię w trzeciej kwarcie, w której zdobył 11 kolejnych punktów swojego zespołu w ciągu trzech minut. W jego przypadku jest to o tyle istotne, że wciąż walczy o kontrakt do końca rozgrywek.
Najlepsi na boisku: Charlie Villanueva (18 punktów), Rodney Stuckey (13 punktów, 8 asyst), Greg Monroe (6 punktów, 9 zbiórek, 8 asyst) – Kemba Walker (25 punktów), Jannero Pargo (16 punktów), Bismack Biyombo (12 punktów, 10 zbiórek)
Toronto Raptors @ New York Knicks
Wynik: 84 – 100 (17-21; 30-38; 20-23; 17-28)
Knicks nie mieli wczoraj problemów z ograniem w drugim spotkaniu z rzędu gości z Toronto.
Bohaterem meczu był tercet Anthony – Smith – Martin. Pierwszy dominował zdobywając najlepsze na boisku 28 punktów i frustrując raz za razem byłego kolegę z zespołu – Landry’ego Fieldsa. Między tą dwójką doszło z resztą do spięcia, które skończyło się przewinieniem technicznym Melo, a jak wiadomo zdenerwowany Anthony jest bardzo niewygodnym rywalem.
Smith na wysokiej skuteczności robił swoje (9/16 z gry, 25 punktów), a x-factorem był wspomniany Kenyon Martin. Doświadczony skrzydłowy, który ma wiele do udowodnienia po tym jak nikt nie chciał go przez długi czas zatrudnić w pełni wykorzystuje swoją szansę. Po 19/11 dwa dni temu, wczoraj miał 18/7 dobrze zapełniając lukę po Chandlerze i Stoudemire.
Ostatnim wydarzeniem wartym wzmianki jest urodzinowe „Happy birthday” w wykonaniu Chrisa Copelanda. Pierwszoroczniak został zmuszony do zaśpiewania dla Jasona Kidda, który obchodził swoje 40 urodziny :)
Najlepsi na boisku: DeMar DeRozan (17 punktów), Terrence Ross (13 punktów, 6 zbiórek), Kyle Lowry (14 punktów) – Carmelo Anthony (28 punktów, 8 zbiórek), J.R. Smith (25 punktów, 5 zbiórek), Kenyon Martin (18 punktów, 7 zbiórek)
Sacramento Kings @ Denver Nuggets
Wynik: 95 – 101 (17-27; 23-23; 31-20; 24-31)
Pozbawieni Ty Lawsona i Wilsona Chandlera w drugim kolejnym meczu Nuggets mieli trochę problemów by uporać się ze słabiutkimi Kings.
W pierwszej połowie wszystko wyglądało bardzo dobrze. Gracze trenera Karla urządzali sobie mały konkurs wsadów na fatalnej obronie Sacramento. Z upływem czasu Kings zaczęłi jednak dochodzić do głosu. Sygnał do ataku dał Cousins, którego potężny wsad z trzeciej kwarty wart jest osobnej wzmianki. Po chwili trafił Salmons i goście byli już na prowadzeniu.
Od czego Nuggets mają jednak Andre Millera. Weteran zdobył 5 z 6 punktów swojego zespołu w końcówce i pozwolił im na wyrównanie rekordowego osiągnięcia 15 zwycięstw z rzędu z sezonu 1969/70 gdy jeszcze grali w lidze ABA.
Żeby nie było tak różowo dla fanów ekipy z Denver. Po meczu trener Karl był bardzo niezadowolony z postawy swoich graczy. Jak powiedział – nie ma zamiaru tolerować kolejnych tak słabych występów i to pomimo tego, że wie jaką wartość mają Lawson i Chandler.
Najlepsi na boisku: DeMarcus Cousins (24 punkty, 15 zbiórek, 5 bloków), John Salmons (18 punktów), Isaiah Thomas (10 punktów, 9 asyst) – Danilo Gallinari (19 punktów, 8 zbiórek), Kenneth Faried (17 punktów, 9 zbiórek), Andre Iguodala (15 punktów, 5 zbiórek, 8 asyst)
Washington Wizards @ Golden State Warriors
Wynik: 92 – 101 (17-29; 23-29; 24-24; 28-19)
W tym meczu wszyscy ostrzyli sobie zęby na rywalizację Curry’ego i Walla i z pewnością można powiedzieć, że obaj wielokrotnie przyspieszali bicie serca swoim fanom.
Steph był najlepszym graczem meczu zdobywając 35 punktów, ale ważniejsze od jego zdobyczy i wygranej zespołu jest to, że na 6 minut do końca spotkania znów skręcił kostkę. Prześladowany przez urazy tego typu Curry znów będzie miał przymusowy odpoczynek od gry i choć nie jest to poważna kontuzja to po pierwsze robi się z niej już chroniczny problem, a dwa może doprowadzić do tego, że w pierwszej rundzie PO GSW trafią na Thunder lub Spurs.
Wall tymczasem nie mogąc poradzić sobie z rywalem skoncentrował złość na Klay’u Thompsonie. Po tym jak obrońca miejscowych odepchnął go przy linii bocznej nie potrafił mu odpuścić i cały czas do niego mówił. Jak wychwyciły kamery, miał powiedzieć „twojego tatusia tutaj nie ma żeby cię uratował”. Efekt? Drugie przewinienie techniczne i wyrzucenie z boiska.
Ciekawostka: Curry i Cartier Martin urządzili sobie mały konkurs rzutów z dystansu. Pierwszy trafił 6/10, drugi 6/9.
Najlepsi na boisku: Cartier Martin (23 punkty), John Wall (14 punktów), Trevor Booker (12 punktów, 5 zbiórek) – Stephen Curry (35 punktów, 8 asyst), Harrison Barnes (16 punktów, 8 zbiórek), David Lee (11 punktów, 15 zbiórek)
Detroit Pistons @ Milwaukee Bucks? Seriously? A youtube, czy dalej w tekscie jest o meczu Detroit Pistons @ Charlotte Bobcats…
Ja wiem ze jest niedziela wczesnie rano, no ale bez przesady.
Poprawiłem, mam nadzieję że przeżyjesz.
Jak dla mnie to Ci kings wcale tacy słabiutcy nie są. Brakuje im trenera czasami ale w tym sezonie już parę razy wykorzystali swój potencjał. Choć fakt zwykle to było w Sacramento.
Oni są swoim własnym najgorszym wrogiem, ale problem główny jest taki, że wszyscy tam by chcieli oddawać po 20 rzutów na mecz. Tak niestety się nie da wygrywać w NBA.
co za sierota z tego Curry’ego chyba nikt w całej lidze nie jest taką sierotą, że sam sobie kostki kręci biegnąc he he Potencjał wielki ale sam sobie krzywdę robi ;)