Bez Dwayne’a Wade’a przystąpili do potyczki z czołową siłą Atlantic Division zawodnicy Erika Spoelstry. Absencja Flasha wymagała na LeBronie Jamesie większego zaangażowania w poczynania ofensywne Żaru. Lider nie zawiódł fanów i kolegów a co najważniejsze znakomicie spisał się w czwartej kwarcie rzucając 14 oczek z rzędu dla swojej drużyny!
James złamał tym samym powszechnie panującą teorię, iż nie potrafi on zagrać w najważniejszej części gry by wesprzeć zespół jak należy, spełniając oczekiwania fanów. Skrzydłowy Heat trafił w tym spotkaniu 15 z 25 rzutów z gry, dołożył 10 celnych osobistych i po raz drugi w tym sezonie osiągnął poziom 40 oczek. Dzięki postawie Króla Miami Heat zapewniło sobie awans do play offs jako druga drużyna Eastern Conference.
Tym samym była to 16 z rzędu domowa wygrana teamu z Florydy. Co ciekawe podopieczni Erika Spoelstry notują wynik 9-1 w meczach tego sezonu bez Dwayne’a Wade’a. Nie tylko jednak James był tej nocy na ustach fanów Heat.
„In the second half, LeBron obviously stepped up and shouldered the scoring load for us, particularly when we were struggling at the end of the clock and end of possessions. He made plays that MVP players make.”
– Erik Spoelstra
Udonis Haslem swoją grą na bronionej desce (11zb.) wyprzedził lidera wszechczasów swojego klubu, Alonzo Mourninga, stając się numerem jeden Heat w ilości defensywnych zbiórek. Udonis tym samym odbił sobie nieskuteczność w ataku i słabe 3-11 w grze. Również Mario Chalmers (19pkt) miał swoje 5 minut, gdyż w tym spotkaniu zanotował on 1000 asystę w NBA.
Podczas trzech lat Miami ograło Philadelphię już 11 razy z rzędu w pierwszej fazie rozgrywek. Średnio w każdym meczu Heat ogrywa 76ers różnicą 12 oczek. Ponadto dodając ostatnie play offs ten bilans jest 15-1 na korzyść Erika Spoelstry i jego drużyny.
Podczas trzeciej kwarty, najlepszej w wykonaniu gospodarzy, zatrzymali oni rywali na 16 punktach. Na domiar złego dla przyjezdnych, urazu oka nabawił się Andre Iguodala i na musiał zejść do szatni. Numer 9 Sixers nie wrócił już do gry po starciu z Mario Chalmersem. 8-2 run za sprawą LeBrona Jamesa (6 oczek) dał przewagę miejscowym przed startem 4kw. Oczywiście LeBrona wcześniej skutecznie powstrzymywał Andre..
Honoru gości próbował bronić Evan Turner. Drugoroczniak, który na przestrzeni obecnych rozgrywek rzucał już parokrotnie ponad 20 oczek, tym razem wsparł zespół solidnymi statystykami: 26pkt i 8zb.
Non-factorem Sixers okazał się bohater jednej z ostatnich potyczek Philly Elton Brand. Tym razem ex skrzydłowy Clippers i Bulls trafił tylko raz przy sześciu próbach. Jego skutecznej gry wyraźnie zabrakło po stronie gości. Również Lou Williams mylił się zbyt często by marzyć o końcowej wygranej. Jego 6 z 17 celnych rzutów z gry nie było aż tak pomocne jakby sobie to wyobrażał trener Collins.
Collins z kolei porażki upatrywał w liczbie strat:
“Turnovers were really the killer for us. We had 17. On the year, when we get up over 14 a game, we don’t usually win.”
Heat w tym momencie mają najlepszy bilans w NBA na własnym parkiecie i wynosi on 22-2. Tym samym też odbili oni sobie niedzielne niepowodzenie z meczu z Bostonie.
Wynik: Miami Heat (38:14) – Philadelphia 76ers (29:24) 99:93
Punkty: James 41, Chalmers 19, Bosh 17 oraz Turner 26, Williams 18, Hawes 12 i Iguodala 11.
Ja bym jeszcze dodał od siebie jedną rzecz. Przegrywając z C’s i wygrywając kolejny raz z Sixers Miami zwiększyło swoje szanse na to że właśnie z Philly spotkają się w pierwszej rundzie PO. Dla nich to zdecydowanie lepiej niż bój z Bostonem…
nie wiem czy tak udanie zatrzymywal jamesa jezeli ten po 3q mial 25 pkt na dobrej skutecznosci
Janku, Andre schodził to zaczął się show LBJ’a i 6 oczek Króla o czym pisałem przy runie 8-2. Dalej w 4kw od 7 minuty rzucał tylko on i tylko Chalmers osobistymi mu przerwał serię ,która mogła wynieść 15.
Poza tym chyba naturalne wydaje się ,że jeśli nie ma Wade’a to niemal każda piłka adresowana jest do Jamesa niczym do Kobego w Lakers. Wiadomo ,że Iguodala jest jednym z lepszych obrońców przy kryciu bez piłki i tzw. odcinania od podań.
Efekt: LeBron bez Iggy’ego przy sobie zdobył 21 pkt.
Wg moich wyliczeń przy Andre zdobył 20 pkt.
masz racje, ale mimo wszystko zgasic go nie zgasil , mimo ze LBj wydawal sie kompletnie bez formy, 1 kwarte mial mocna a wtedy Iggy byl na nim non stop
zagrał póki co jeden mecz, czy jest clutch czy nie to PO pokażą
To się na pewno okaże , szczególnie gdy trafią na Bulls lub Celtics.
O ile on w ogóle będzie miał szanse wykazać się w PO w crunch, Wade może nie dać mu nawet szansy na wykazanie się.