Od początku sezonu aż do teraz oczekiwaliśmy wielkiego kontuzjowanego poprzednich Play offs – Derricka Rose’a. Z wielką nadzieją czekaliśmy aż zaliczy swoje pierwsze minuty w tym sezonie i do tej pory nie mieliśmy okazji ujrzeć go w żadnym spotkaniu, lecz na dzień dzisiejszy nasuwa się bardzo ważne pytanie, czy naprawdę jego powrót w tym momencie byłby dobrym posunięciem?
Dla osób, które przespały poprzednie pozasezonowe rozgrywki przypomnę, że Rose w trakcie pierwszego spotkania, w którym to jego Byki podejmowały Philadelphie 76ers doznał bardzo poważnej kontuzji jaką jest zerwanie więzadła krzyżowego. Ten poważny wypadek wykluczył wzięcie udziału w Igrzyskach Olimpijskich, a co ważniejsze był zmuszony opuścić dość dużą część trwającego obecnie sezonu.
Bulls postąpili słusznie dając czas D-Rose’owi, pozostawiając mu wolną przestrzeń i zapewniając go o tym, że o powrocie do gry zdecyduje on sam. Derrick Rose przez ten czas musiał uporać się z wielką presją jaka ciągle na nim ciąży. Ta decyzja zdecydowanie dała dużo dobrego zarówno jemu jak i samemu zespołowi, ponieważ to w jakim stanie Rose wróci na parkiet mogło w olbrzymim stopniu wpłynąć na jego grę w przyszłości.
Zespół z Chicago musi podjąć jeszcze jedną ważną decyzję. Muszą zdecydować, czy ryzykować wpuszczając go na parkiet jeszcze w tym sezonie, żeby wspomóc drużynę w trakcie tegorocznych Play offs, czy może jednak odpuścić ten sezon i starać się, by na przyszły regular season Derrick był gotowy w stu dziesięciu procentach.
Drugą niepewnością, która męczy gwiazdę Bulls jest stan jego kolana, a raczej to co może się z nim stać jeśli coś jednak poszło nie tak. Pomimo tego, że lekarze już 2 tygodnie temu pozwolili mu na rozegranie kilku minut, on i tak boi się, że jest jeszcze za wcześnie. On chce być pewien, że już naprawdę jest w porządku i że po operacji z maja 2012 roku nie będzie żadnych dodatkowych komplikacji, które wpłyną na jego karierę.
Jak większość z Was wie rozgrywki pozasezonowe są bardzo męczące dla każdego zawodnika, ponieważ w każdym spotkaniu po prostu trzeba dać z siebie więcej niż w każdym innym meczu. D-Rose zmaga się z wieloma zmartwieniami, które siedzą mu w głowie. Nie jest pewien czy moment powrotu już nadszedł. Z pewnością rozgrywający Byków nie czuje się komfortowo z dość prostego powodu jakim jest wspomniana wcześniej presja, bo przecież ludzie oczekują, że MVP z 2011 roku mimo poważnego urazu, od razu po powrocie powinien grać na bardzo wysokim poziomie.
Podczas ostatniego miesiąca powoli, stopniowo wracał do treningów i na oczach milionów ludzi brał udział w przedmeczowych rozgrzewkach. Dzisiaj nawet do jego harmonogramu doszły treningi 1 na 1, co coraz bardziej cieszy każdego z nas. Sam Rose zapytany przez dziennikarzy na temat swojego powrotu mówił:
„To może być jutro. Może nie na chwilę. Nikt tego nie wie, tylko Bóg.”
Teraz weźmy pod lupę szanse Bulls w tegorocznych Play offs. Czy naprawdę po powrocie tego rozgrywającego Byki będą lepsi? Obecnie zajmują 5. miejsce na Wschodzie i bądźmy szczerzy, nie mają większych szans nawet na Mistrzostwo Konferencji, ponieważ liga w niezwykle wielkim stopniu jest zdominowana przez Miami Heat. Rozumiem, że sezon znacznie różni się od rozgrywek pozasezonowych, ale Heat w tym momencie są głównym kandydatem do zdobycia Mistrzostwa NBA.
Uważam, że Bulls powinni dać spokój D-Rose’owi w tym sezonie i zdecydowanie wskazane jest, żeby skupili się na kolejnych rozgrywkach. Joakim Noah będzie już w pełni sił. Świetnym wsparciem w obronie będzie Jimmy Butler. Może w przyszłym sezonie odblokuje się Carlos Boozer (ewentulanie dojdzie do amnestii i wskoczy na dłużej do składu Taj Gibson), a świetnym wsparciem dla Derricka będzie walczący o nową umowę Luol Deng.
Jeśli jednak Rose miałby wrócić w trwających obecnie rozgrywkach musiałoby się to odbywać stopniowo, tak jak to było w przypadku Ricky’ego Rubio. Na pewno nie grałby zbyt dużo, żeby nie narażać kolana na zbędne obijanie go. Kontrolę nad nim na pewno ciągle będą mieć lekarze.
Wydaje mi się, że Byki ten sezon nie zależnie od tego, czy D-Rose wróci, czy nie to skończą na drugiej rundzie Play offs, lecz w kolejnych rozgrywkach mogą być w samej czołówce ligii i kto wie (czy wzmocnieni nie tylko Rosem), może uda się sięgnąć po siódme Mistrzostwo NBA?
nie rozumiem ludzi ktorzy mowia o tym, ze lepiej jak przygotuje sie na nastepny sezon. przeciez on jest zawodnikiem i placa mu za granie. rozumiem, ze mial powazna kontuzje, sam przez taka przechodzilem i wiem jak to mniej wiecej wyglada. ale przeciez nikt mu nie karze od razu grac calych spotkan. niech wychodzi na pare minut w meczu, niech nie daje z siebie miliona procent ale to w jego interesie jest, zeby grac. zawodnik nigdy nie bedzie dobrze przygotowany jesli nie bedzie gral, a z czasem bedzie mu coraz trudniej wrocic. jestem wielkim fanem gry D-Rose’a ale ta sytuacja powoli zaczyna byc chora i coraz ciezej jest patrzec na ta cala afere z jego powrotem.
łatwo jest pisać skoro się nie było MVP NBA… koleś chce być równie dobry, nawet lepszy… w tym sezonie Miami jest poza zasięgiem Chicago… wiec pewnie nie wróci, albo pogra kilka minut, ale wątpię….
Faktycznie poza zasięgiem :)
no pewnie, ze latwo jest pisac.. i co z tego, ze miami jest poza zasiegiem? gdyby wszyscy tak podchodzili do gry to po co w ogole ktos w tym sezonie gra jak miami taka miazge robi.. zreszta nigdy nic nie wiadomo, playoffy maja swoja specyfike i juz rozne rzeczy sie dzialy. zreszta LBJ tez nie jest niezniszczalny i zawsze moze zlapac jakas kontuzje a to przekresla szanse miami na mistrzostwo.
Sezon regularny faktycznie lepiej niech odpuści ale play offy to jego kwintesencja i moim zdaniem się w nich pojawi. Moim zdaniem wcale nie musi w nich dużo grać jednak te pare minut na mecz dobrze zrobi i drużynie i jego pewności siebie na przyszły sezon.
Co do jego samego to go rozumiem. Jesli jeszcze go boli to znaczy że nie jest do końca wyleczone. Woy nadal sie zastanawia czy słaba dyspozycja rzutowa Denga to czasem nie nadgarstek który nie doszedł do pełni sprawności. Jeśli kontuzja ma sie Derrickowi odnowić to lepiej ażeby sobie truchtał dopóki nie będzie czuł absolutnie żadnego bólu.
Mam w tym miejscu jeszcze pytanie. czy jesli zawodnik nie gra bo jest kontuzjowany to dostaje całą przysługująca mu pensję???
Jeśli tak to nie dośc że Byki nie mają swojego czołowego zawodnika to jeszcze mu płaca i w dodatku mają jego pensją zablokowany budżet klubowy.
Jak wygląda ten wyjątek płacowy?? Wiem ze w trakcie kontuzji mogą kogoś zatrudnić ale są pewnie jakieś obwarowania których nie pamiętam.
Także naprawdę rozumiem też i włodarzy klubu i samego trenera któremu brakuje swojej gwiazdy zespołu na boisku.
Nawet jak będzie bez formy to na zawsze będzie moim idolem. DR1 forever!
Odnosisz kontuzję, przechodzisz rehabilitację, lekarze dają decyzję, że możesz grać i wracasz do gry. Powrót jest kolejnym krokiem, który trzeba wykonać. Wydaje się, że chęć powrotu powinna być czymś oczywistym ( jak widzimy niekoniecznie). Może się komuś narażę ale moje zdanie jest takie że młode gwiazdy dostają za dużą kasę. Są rozpieszczane przez media i gloryfikowane przez fanów. No bo jak można wygadywać takie farmazony o powrocie, albo wracam albo nie. I takie jest moje zdanie. Może nieskładne po wspaniałej nocy w wykonaniu byczków :D
jestem fanem Rose, ale ta cała sytuacja już mnie irytuje. Nie wiem dlaczego nie potrafi określić się i zwodzi wraz z klubem kibiców jego powrotem, umieszczając go day to day. A może uderzyła woda sodowa do głowy i pozazdrościł dramatu Howardowi i Melo.
nieprawda, że nie potrafi, chce po prostu czuć się dobrze. Rose podkreślił w jednym z ostatnich wywiadów ,że przy mocniejszym wysiłku czuje ból w kolanie, kłucie, a poza tym jest ono bardziej ruchome (jest zbyt luźne). Na pewno nie czuje się komfortowo.
Rozumiem, że obawia się powrotu na parkiet. Po takiej kontuzji – nic dziwnego. Do tego dochodzą ambicje (bo pewnie chciałby grać co najmniej na takim samym poziomie, jak przed zerwaniem więzadła) i presja (bo przecież teraz to on jest wizytówką Chicago, on ma dostarczać punktów, asyst, ma być clutch i w ogóle). To wszystko może przytłaczać, a im dłużej będzie się wstrzymywać z powrotem, tym trudniej będzie go osiągnąć.
Jednakże Rubio jakoś sobie z tym poradził. W lutym i marcu notuje średnio 13 punktów, 5,1 zbiórek, 8,5 asyst i 2,7 przechwytów. Można? Można. Może już nie tak kwieciście w przypadku Shumpa, ale i on regularnie dostaje swoje minuty. Zobaczymy, na co to czekanie się zdało w przyszłym sezonie. W tym raczej go nie zobaczymy. Góra kilka minut w rozstrzygniętym meczu. Jeśli w RS 2013-14 będzie lepiej, to wszyscy zgodnie przyklasną co do odpuszczenie aktualnych rozgrywek. Jeśli nie, pewnie (włącznie ze mną) będą wieszać psy. Poczekamy, zobaczymy. Mam jednak nadzieję, że wróci do swojej wielkiej formy i dalej będzie zaskakiwać.
Pamiętacie powrót Michaela po złamaniu kości nogi? Życzę Rose’owi takiego samego ComeBacku :) Może PlayOffy będą jego? ^^