Kilka dni temu rekordowe spotkanie zaliczył Johna Walla w pojedynku Grizzlies, w którym lider Washington Wizards zanotował aż 47 punktów, a Czarodzieje zrobili kibicom zebranym w Verizon Center miły prezent i nieoczekiwanie pokonali piątą siłę Konferencji Zachodniej. Choć gra podopiecznych Randy’ego Wittmana wygląda lepiej niż rok temu, to wciąż sporo im brakuje, aby skutecznie walczyć o miejsce w PO. Jak duża jest różnica pomiędzy Wizards a innymi topowymi drużynami ligi pokazał dzisiejszy mecz przeciwko OKC
Pierwsza kwarta spotkania była dość wyrównanym widowiskiem. Szybkie 2 faule złapał Russel Westbrook i po 2 minutach na parkiecie powędrował na ławkę rezerwowych. Pod jego nieobecność świetnie radził sobie Reggie Jackson, który jest żywym dowodem na to, jak duży wpływ na młodego zawodnika mają codzienne treningi przeciwko lepszym i bardziej doświadczonym zawodnikom. Jego gra sprawia, że niedzielny widz, oglądający mecz na słabym streamie z trochę cięższymi już powiekami o 2 w nocy może nie zauważyć, że po parkiecie biega drugoroczniak Jackson, a nie Russ. Wizards robili co mogli, aby zatrzymać ofensywną maszynę z Oklahoma City i o dziwo przy zalewie 28% skuteczności na dali uciec rywalom na więcej niż 8 punktów. Aż 9 razy na linii rzutów wolnych stawał Wall, a 2 „trójki” dołożył Cartier Martin.
Z początkiem drugiej odsłony na parkiet powrócił głodny gry Westbrook, który trafiając 3 z 5 rzutów z gry i 7/7 z wolnych zaliczył 13 „oczek”. Wciąż spore problemy ze skutecznością miał Wall (1/11 do połowy), swoją strzelecką niemoc rekompensował jednak dziewięcioma rozdanymi asystami. Thunder szybko wypracowali sobie dwucyfrową przewagę i skutecznie kontrolowali dalszy przebieg spotkania do końca pierwszej połowy.
Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się już do samego końca spotkania. Nie mający żadnych poważnych argumentów zarówno w grze ofensywnej jak i defensywnej Wizards nie byli w stanie przeciwstawić się wicemistrzom NBA. Choć pozostawiali wiele serca na parkiecie nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z gospodarzami spotkania. Akcja po akcji OKC powiększało swoją przewagę punktową a bezradni Wizards nie mieli już zbyt wiele do powiedzenia.
Standardowo główne zdobycze punktowe OKC rozłożyły się na trio Durant(20) – Westbrook(21) – Martin(18). John Wall pomimo trafionych 3/18 rzutów z gry zanotował 18 punktów dzięki dwunastu trafieniom z linii rzutów osobistych.
Washington Wizards 80:103 Oklahoma City Thunder