Cleveland Cavaliers przegrali sześć spotkań z rzędu i w meczu ze słabiutką w tym sezonie Philadelphią chcieli poprawić niekorzystny bilans. Zadanie bardzo trudne, bo w wyjściowym składzie zabrakło najlepszego zawodnika Kawalerzystów w osobie Kyrie Irvinga. Poza młodym rozgrywającym nie zagrał także Dion Waiters i Omri Casspi, więc obwód byłej drużyny LeBrona wyglądał nieciekawie. 76ers przed sezonem mieli wielkie nadzieje, ale ponieważ Bynum wypadł na cały sezon Philly wygląda raczej mało imponująco. Nadzieje całej drużyny skupiają się na dwóch młodych zawodnikach. Jrue Holiday’u i Evanie Turnerze. Dzisiejszej nocy popis gry dał ten drugi.
Mecz lepiej zaczęli Kawalerzyści. Szybko trafił pozyskany niedawno Ellington, dwójkę dołożył Zeller i kolejny kosz trafił Alonzo Gee. Gee zawodzi w tym sezonie, po tym jak podpisał nowy kontrakt, i nie sprawdza się zarówno w obronie, jak i w ataku. Dzisiaj zdobył zaledwie 6 punktów. 76ers obudzili się po słabym starcie i zaczęli zdobywać punkty, a już w 8 minucie doprowadzili do pierwszego w tym meczu remisu 13:13. Nieźle w tej części meczu spisywał się Wilkins, który co prawda zdobył w meczu tylko 7 punktów, ale w obronie skutecznie powstrzymywał Livingstona i Ellingtona. Koniec kwarty znowu należał jednak do Cavaliers i po skutecznych akcjach Milesa i Gibsona skończyli pierwszą odsłonę prowadząc 24-19.
W drugiej kwarcie role się odwróciły i od początku lepiej układała się gra gości. Trafiać zaczął Holiday i niezłą fazę złapał Young, który po sześciu minutach tej części miał na koncie już 10 punktów. Kolejne niezłe zawody rozegrał też Luke Walton, który nie błyszczał w ataku, ale był kreatorem gry i potwierdził, że jest jednym z najinteligentniejszych zawodników w lidze. Znowu do ataku zerwali się gospodarze i na cztery minuty przed końcem połowy objęli 10-cio punktowe prowadzenie 41:31. Od tego momentu inicjatywę przejął jednak zespół z Philadelphii i dzięki akcjom Younga i Hawesa po połowie mieliśmy remis 45:45.
Start trzeciej kwarty to kontynuacja dominacji 76ers. Punkty zdobywali kolejno Holiday, Turner, Hawes i Young i po 4 minutach zrobiło się 58:49 dla gości. W tym odcinku gry dominował głównie Evan Tourner, który w pierwszych sześciu minutach tej kwarty zdobył 13 punktów. Po stronie Cavs straty próbowali odrabiać Thompson, Ellington i Zeller, ale brakowało zarówno skuteczności w ataku, jak i lepszej postawy w obronie. W pojedynku Turner-Gee zwyciężał co chwila ten młodszy i Kawalerzyści nie byli w stanie nic z tym zrobić. Trzecia kwarta zakończyła się więc wynikiem 77:66 dla gości.
Na początku czwartej kwarty do odrabiania strat zabrali się gospodarze. Najpierw trójkę trafił Walton, później punkty dorzucili Gibson i Miles, który był najlepszym strzelcem gospodarz (19pkt), ale natychmiastowo na każde trafienie odpowiadał Turner (23pkt, 13zb), lub któryś z jego kolegów z drużyny. Nieźle w ostatniej kwarcie pokazał się też Jrue Holiday, który nie rozgrywał rewelacyjnego spotkania, ale dostarczył solidne 20pkt i 6asyst. Mecz zakończył się wynikiem 97:87 i Cavs pogrążają się w serii porażek, a 76ers próbują przekonać samych siebie, że nie potrzebują Bynuma, aby grać ładną i efektywną koszykówkę.
Philadelphia 76ers 97:87 Cleveland Cavaliers
Philadelphia – Turner (23pkt, 13zb), Holiday (20pkt, 6as)
Cleveland – Miles (19pkt), Zeller (14pkt, 10zb)
pisze sie TUrner, a nie TOUrner
Tylko raz źle kliknąłem. :P Ale dzięki za czujność!