Chicago Bulls już byli w ogrodzie, już witali się z wygraną numer 40-ści, ale z marzeń wyrwał ich niesamowity Dirk Nowitzki. Były MVP ligi grał jak w transie, zwłaszcza w samej końcówce spotkania, zdobywając 8 ostatnich punktów dla gospodarzy, w tym game winnera. W spotkaniu granym falami przez jedną i drugą drużynę, niemiecki skrzydłowy ruszył w pogoń za świetnie dysponowanymi rywalami zdobywając rekordowe w sezonie 35 punktów (poprzedni najlepszy wynik z minionego tygodnia to 33 przeciwko Clippers, uzyskany również w meczu na styku). Goście, którzy też mieli w swojej drużynie kilku świetnie rzucających zawodników, zwłaszcza Nate’a Robinsona (7-7 za trzy punkty), zanotowali porażkę na własne życzenie, bowiem z czterech ostatnich rzutów wolnych spudłowali oni trzy. W decydującym momencie zawiódł dwukrotnie w tym elemencie Jimmy Butler..
Pierwsza kwarta grana kosz za kosz pokazała nam, że świetnie w Dallas czuł się Carlos Boozer (9pkt w niej). Podkoszowy Chicago równie skutecznie prezentował się w drugiej odsłonie dublując swój wynik punktowy do 18. Jeszcze skuteczniejszy okazał się Nowitzki, zdobywca 20 oczek przed przerwą.
Niestety dla Ricka Carlisle, fatalnie przez cały mecz spisywał OJ Mayo, a jego 12 z 13 rzutów z gry nie wpadło do kosza. Mavs praktycznie poza Nowitzkim brakowało, drugiego pewnego strzelca. Bulls z kolei mogli cieszyć się ze zbilansowanego ataku, przynoszącego im pierwszą większą przewagę zaraz po przerwie. Wtedy to za sprawą serii trafień Boozera oraz dzięki błędom w ataku Mavs odskoczyli oni na 13 punktów przewagi ( 68-55 ). Dwójka rezerwowych – Brandan Wright i Vince Carter – przyniosła miejscowym drugi oddech. Natomiast dwa z rzędu trafienia Shawna Mariona doprowadziły do remisu (po 75).
Początkowa faza finałowej odsłony to absolutny popis Nate’a Robinsona (7-7 zza łuku), rzucającego 11 punktów z rzędu (w tym 3 trójki). Kiedy dwie kolejne dołożył Luol Deng (4-7 zza łuku), wydawało się, że Bulls pójdą śladami Pacers, i przedłużą kolejkę Mavericks do potencjalnego golenia bród. Po chwili znów dali o sobie znać rezerwowi Ricka Carlisle – Carter i Wright – skracając dystans do ośmiu oczek. Następnie ciężar zdobywania punktów wziął na swoje barki Nowitzki, autor finałowych trafień.
W końcowej minucie meczu atmosfera sięgnęła zenitu i swoje momentum zaprezentował Wunderdirk. Niemiec trafił trójkę na 53sek do końca, po czym zanotował trafienie z odejścia (przy Butlerze), by w kluczowej akcji meczu wygrać mecz, na 2.9sek do upływu regulaminowego czasu gry. W międzyczasie dwa rzuty z gry spudłował niedoszły bohater Robinson, a kolejno osobiste pudłowali Boozer (1-2) i Butler (0-2). Dirk zakończył mecz z 14 celnymi rzutami na 17 wykonywanych!
Dzięki 36. wygranej Dallas Mavericks przedłużyli swoje szanse na awans do play off. Bulls natomiast, w związku z porażką, oddalili się od Brooklyn Nets i czwartego miejsca na Wschodzie.
Wynik: Mavericks – Bulls 100:98
Najlepsi strzelcy: Nowitzki 35, Carter i Wright po 17 oraz Robinson, Deng i Boozer po 25.
Niesamowity mecz, końcówka w wykonaniu Dirka fantastyczna, dobry mecz VC i Wrighta. Mavs grają na prawdę nieźle, oby tak dalej, i oby zagrali w tych playoffach bo grają ostatnio naprawdę fajną koszykówkę wg. mnie, ale może jestem nie do końca obiektywny, gdyż im kibicuję :)
Niech nikt nie skreśla Dirka, Niemiec pokazuje już od dłuższego czasu, że jest w świetnej formie. Chicago rozegrało dziś dobry mecz, ale szyki pokrzyżował im stary dobry Dirk – szacunek.
Chyba Brandan Wright, nie Julian ;)
No to w następnym meczu spinamy poślady i golimy te brody…