1. Który zawodnik swoją postawą najbardziej rozczarował podczas regular season?
Mateusz Babiarz: Jeżeli mogę uwzględnić graczy, którzy nie zagrali choćby minuty to zdecydowanie Andrew Bynum. Jeżeli jednak mówimy o zawodnikach, którzy pograli to mam trójkę faworytów. Po pierwsze Andrea Bargnani – gracz, którzy przed sezonem miał być główną siłą Toronto Raptors, a okazywał się ich głównym hamulcowym (tak, wiem że często miał kontuzje). Nic dziwnego, że władze klubu z Kanady modlą się teraz o szaleńca, który go od nich weźmie (za ten sezon zainkasuje 10 mln $, a ma jeszcze dodatkowe 2 lata umowy). Po drugie – Darren Collison – gracz, który miał zapewnić stabilizację na lata na pozycji rozgrywającego po odejściu Jasona Kidda, a przegrał rywalizację najpierw z Fisherem, a teraz z Jamesem (pierwszy ma 38 lat, drugi 37). Po trzecie wreszcie DeMarcus Cousins – jeśli to miał być sezon, w którym ostatecznie okaże się czy może być gwiazdą, czy pozostanie rozkapryszonym dzieciakiem to odpowiedzią jest to drugie.
Wojciech Gackowski: Duet z Hornets – Anthony Davis/Austin Rivers
Młodzi mieli stanowić o sile drużyny z Nowego Orleanu, natomiast stało się zupełnie inaczej. Davis nie sprostał wymaganiom mediów i z drugiego Tima Duncana spadł do poziomu 'poczekamy, zobaczymy’. Nie gra tragicznie, ale mimo wszystko od jedynki w Drafcie z takimi warunkami fizycznymi wymaga się znacznie więcej. Co do Riversa, to szkoda słów. Miał podawać, miał seryjnie zdobywać punkty i miał dowodzić. Tymczasem (na szczęście) przegrał rywalizację z Vasquezem i grzeje ławę, że aż miło. Jego staty? 6pkt i 2as w 23 minuty. Panu na razie podziękujemy.
Paweł Kołakowski: Przyznam się, że o wiele więcej spodziewałem się po postawie Dwighta Howarda w LAL. Myślałem, że będziemy mieli duet DH12-KB24 (przynajmniej na boisku), który nawiąże lat, kiedy to w barwach Lakers biegał niejaki Shaq. Niestety nic takiego nie ma miejsca, co więcej – wydaje się, że w Kaliforni nie ma miejsca na tych dwóch graczy. Lakers nie będą Howarda póki jest tam Kobe, a Kobe póki będzie grał to będzie tam numerem jeden. I chociaż pamiętam o kontuzjach z jakimi center Lakers się zmagał to mimo wszystko oczekiwałem od niego o wiele więcej.
Adam Wiśniewski: Jestem najbardziej rozczarowany postawą Dwighta Howarda, bo po kontuzji, którą miał pod koniec poprzedniego sezonu nie wrócił jeszcze do pełnej sprawności w Los Angeles i nie gra jak przystało na najlepszego centra w lidze. Szkoda też, że Andrew Bynum nie rozegrał ani jednego spotkania w Sixers i mam nadzieję, że gdy będzie już sprawny to będzie trzymał przyzwoity poziom gry.
Woy: Andrew Bynum swoją głupotą i grą w kręgle. Dalej Michael Beasley, który spada w rankingu graczy z roku na rok i wcale nie przypomina prospecta z drugim numerem draftu. Miał być liderem przebudowanych Suns a wyszło tak jak przewidywali eksperci ESPN, czyli najgorzej. Wiele więcej oczekiwałem od Anthony’ego Davisa, który nawet nie ruszył w pogoń za Damianem Lillardem i po nagrodę Debiutanta Roku (nieco usprawiedliwiają go kontuzje). Czas też pokazał , że wybory Darrena Collisona na pierwszego PG w Dallas czy taktyka Raptors skocentrowana w ataku wokół Andrei Bargnaniego to również gorsze pomysły. Praktycznie zniknął nam też w Indianie DJ Augustin, który z powodzeniem, wydawałoby się, mógłby walczyć o większe minuty w innych klubach ligi. Rozczarowuje Evan Turner, który nie podjął wyzwania godnego zastąpienia Andre Iguodali, znów cegli Rodney Stuckey w Detroit i wydaje się kandydatem numer jeden do opuszczenia Pistons.
2. Od jakiego zespołu wymagałeś dużo więcej niż obecny wynik?
M. Babiarz: Najbardziej w moim indywidualnym rankingu oczekiwania/osiągnięcia zawiedli Lakers i Sixers. U pierwszych sezon może się jeszcze uda uratować (jeśli nie, to będzie to prawdziwa katastrofa) i o ich sytuacji powiedziano już wszystko, u drugich zamiast kroku do przodu zrobiono dwa w tył.
Wojciech Gackowski: Nie będę pewnie oryginalny jeśli powiem, że od Lakers. Każdy wiedział, że będą potrzebowali czasu, żeby się zgrać, ale nikt nie myślał, że będzie to trwało tak długo. Obawiam się, że w obecnym składzie już nic nie zwojują ani w tym, ani w przyszłym sezonie, bo zawsze przeszkadzać będzie wiek i kontuzje. Trzeba odmłodzić ten skład – oddajcie Nasha i MWP i dajcie w końcu szansę pograć młodym. O pożegnaniu z Pringlesem chyba mówić nie muszę…
Paweł Kołakowski: Tutaj ponownie nawiąże do pytania numer jeden i do LA Lakers. Nie tak miał wyglądać ten sezon w ich wykonaniu. Jeśli zabraknie ich w play off to będzie całkowita klapa.
Adam Wiśniewski: Chciałbym o wiele wyżej widzieć Suns, z powodu gry w tym klubie Marcina Gortata, ale ich sezon od początku skazany był na porażkę i oby za rok nie zawiedli nas tak samo. Zaskoczony jestem też bardzo słabą postawą dwóch najbardziej utytułowanych klubów czyli Lakers i Celtics. Poza tym, wszystko wygląda tak, jak przed sezonem przewidywałem.
Woy: Zdecydowanie Lakers, bo zakładałem ,że wygrają minimum 57 spotkań. Jak jest? Każdy z nas widzi i nie ma co usprawiedliwiać zespołu kontuzjami lub zmianami trenerów, bo gwiazd w L.A. nie brakuje, zwłaszcza tych zdolnych do ciągnięcia wózka. Zawiedli mnie Phoenix Suns, których koszykówki nie cierpię oglądać – praktycznie bez ładu i składu. Złą inwestycją wg mnie okazało się pozyskanie Gorana Dragića jako przyszłościowego rozgrywającego, a zwłaszcza niesfornego Michaela Beasley’a. Nihil novi w Sacramento i Cleveland – ekipach, które wg mnie muszą zmienić trenerów i styl gry. Każda z tych drużyn dostała znów perspektywicznych graczy a słabe wyniki stoją w miejscu, kolejny sezon.
3. Jakiego trenera zwolniłbyś natychmiast, za słabe wyniki, poniżej Twoich oczekiwań?
Mateusz Babiarz: Doug Collins z Sixers, bo w połowie sezonu stracił kontrolę nad swoją drużyną i już jej chyba nie odzyska, a także Mike Dunlap, który sprawił że wyrażenie „obrona Bobcats” stało się encyklopedyczną definicją oksymoronu.
Wojciech Gackowski: Patrz odpowiedź numer 2. Jeśli ściąga się do drużyny najlepszego obrońcę ligi i zwalnia coacha preferującego defensywną koszówkę to coś jest nie tak. Nie mówię, że mają grać na 'zero z tyłu’, bo tak się nie da, ale Mike Brown zasługiwał na trochę więcej czasu. D’Antoni sprawdza się doskonale w niszczeniu niezłych składów (patrz NYK).
Paweł Kołakowski: Wiem, że może to zabrzmi dziwnie, ale Charlotte Bobcats wcale nie powinni zajmować tak niskiej pozycji. Jest tam cała masa zdolnych graczy, którzy mają ogromny potencjał. Oglądałem dość sporo meczów z udziałem „Cats” i ta drużyna jest najzwyczajniej beznadziejnie zorganizowana. Mike Dunlap nie jest gwarantem żadnego progresu. Bardzo możliwe, że po sezonie pracę straci Rick Adelman czy Doug Collins (są takie pogłoski) i tacy szkoleniowcy z doświadczeniem i przede wszystkim autorytetem w przeciągu 2-3 lat są w stanie ten zespół wciągnąć do play off. Taką drogą powinna obrać drużyna z Północnej Karoliny.
Adam Wiśniewski: Lawrence’a Frank’a z Pistons, lub Mike’a Dunlapa z Bobcats
Woy: Byron Scott z Cavs, Lawrence Frank z Detroit i Keith Smart z Sacramento – tym panom już dziękujemy!
4. W których klubach wg Ciebie dojdzie do zmian na pozycji Generalnego Managera?
Mateusz Babiarz: Geoff Petrie z Sacramento Kings, który jest już jedną nogą za drzwiami – bo choć miał w ostatnich latach trudną sytuację i nie miał praktycznie żadnych pieniędzy do wydania, to sposób w jaki „wzmacniał” skład sprawia, że powinien znaleźć się w zestawieniu najlepszych sabotażystów XXI wieku. Drugie miejsce ex-equo Bryan Colangelo (Raptors) i Joe Dumars (Pistons) – dla obu kolejny sezon będzie (a przynajmnie powinien być) ostatnią szansą na utrzymanie się na stanowisku.
Wojciech Gackowski: Bobcats powinni zwolnić nie tyle GM-a co prezesa…
Paweł Kołakowski: Fatalną polityką kadrową popisali się w tym roku Phoenix Suns. Kontrakt Michala Beasley’a to jakaś kpina i nie trzeba być fachowcem, żeby wiedzieć, że nie jest to gracz będący w stanie poprowadzić drużynę do zwycięstw. Lance Blanks nie dorasta do pięt swojemu poprzednikowi – Steve Kerr’owi. Wprawdzie Słońca mogą zakontraktować jakąś gwiazdę na maksymalny kontrakt w przyszłych rozgrywkach, ale patrząc na poczynania Blanksa w ostatnich trzech latach to aż się boję jakie tuzy podpiszą umowę w Arizonie.
Adam Wiśniewski: Swojej roli nie spełnia Michael Jordan w Bobcats, bo świetnym był zawodnikiem i nie można się z tym spierać, ale menadżerem jest beznadziejnym. Słabo wybierał w drafcie, a jego drużyna przez brak konkretnych ruchów transferowych jest znów najgorsza w lidze.
Woy: Przede wszystkim Michael Jordan powinien dać więcej swobody swoim kolegom m.in. Richowi Cho. Michael powinien się nieco usunąć i dać wykazać osobom z większym doświadczeniem w managerce oraz większym nosem biznesowym. W drugiej kolejności bracia Maloof z Sacramento powinni się określić, w którą stronę jadą z Królami, bo obecne status quo niczemu dobremu nie wróży. Kto wie czy za chwilę nie uciekną im najlepsi gracze jak Tyreke Evans bądź DeMarcus Cousins?
5. Jaki zespół powinien najbardziej przewietrzyć skład po nieudanym sezonie?
Mateusz Babiarz: Jeśli nie wejdą do Playoff to Lakers. Zakładając jednak, że im się to uda postawiłbym na tercet czerwonych latarni Bobcats (nikt nikogo od nich nie weźmie), Kings (każdy by chciał Evansa i (lub) Cousinsa – ale władze nie wiedzą na czym stoją) i Suns (uwolnić Gortata!).
Wojciech Gackowski: Lakers i Celtics. Odmłodzić nie przewietrzyć. Fajnie, że drugą młodość przeżywają Pierce, KG, MWP czy Nash, ale tak się dalej nie da. Obecnie w lidze dominuje szybkość i siła, a doświadczeniem da się nadrobić sporo, ale nie wszystko.
Paweł Kołakowski: Joe Dumars powinien pomyśleć o pozykaniu kilku doświadczonych graczy. Ma on pomysł na swój zespół, który chce opierać na zdolnej młodzieży, ale jak pokazał przykład kiedy to Pistons zdobywali mistrzowstwo w 2004 roku dobra ekipa potrzebuje doświadczenia. Nie mówie tu o wypalonym Ty Prince’e, który miał już dość klimatu Mo Town. Teraz w miejsce Maxiella, Stuckey’a powinni zająć inni garcze (zresztą aż czterech potencjalnych PG w kadrze to mała przesada). Młodych graczy trzeba otoczyć dobrym wsparciem graczami z dobrym CV tak jak ma to miejsce choćby w Oklahomie – gdzie Durant czy Westbrook z miejsca gwiazdami ligi się nie stali. Taka sama równowaga musi nastać w Detroit. Wietrzenie szatni Tłoków powinno przynieśc największe efekty.
Adam Wiśniewski: Wspomniani juz Suns i Bobcats. Wiadomo, że tam gdzie jest dobrze zawodników się nie zmienia, a tam gdzie brak postępów, niestety należy szukać wzmocnień. Phoenix już w tym sezonie grali przebudowanym składem, ale jak widać nic to nie dało, a nawet sprawiło, że drużyna osiąga nawet gorsze wyniki niż rok temu. Bobcats są uważani za jedną z najgorszych drużyn w historii NBA.
Woy: Pistons – gdyż mają taki natłok graczy obwodowych, że mogliby spokojnie obdzielić dwie inne drużyny ligi. Trzeba zdecydować kto jest liderem na obwodzie (Stuckey, Knight czy Calderon?) i nie grać jedynkami na dwójce..W dalszej kolejności Bulls, gdyż ostatnie zmiany nie dodały im żadnej jakości a wręcz obniżyły możliwości. Należy na pewno pożegnać się z Richardem Hamiltonem. W Raptors nic dobrego się nie wydarzyło za kadencji Dwayne’a Casey’a i wypadałoby pozbyć się Andrei Bargnaniego i być może poszukać zmiennika dla nierównego Kyle’a Lowry’ego. Słabo widzę też przyszłość Suns, gdyż brak gwiazdy dużego kalibru nie daje żadnych ciekawych perspektyw tej drużynie na kolejne lata. Jeśli w lato nie zapolują na grubego zwierza mogą zostać w ligowej szarości przez następny sezon..
Co do Adelmana on nie ma być zwolniony tylko zakończyć kariere z powodu choroby żony
Co do bracio Maloof to oni już kończą przygodę z nba. Burmistrz Sacto dogadał się – nazwisko mi wypadło i rada miejska jakoś na dniach ma zaklepać budowę wielkiej hali – dzięki czemu mieliby kartę przetargową i liczą na powrót Kings do NBA. Hala bodaj w ciągu 3 -4 lat ma powstac
Kevin Johnson ex gracz Suns, ale to o czym piszesz wyjaśni się na dniach i przed końcem kwietnia. Wniosek musi zaakceptować Rada Gubernatorów a wiadomo, że część życzyła sobie powrotu Seattle.
Właśnie dziwne jest to że w środowisku polityków / radnych Sacto nie chcą mieć u siebie hali / klubu.
tutaj ostatni update http://www.cbssports.com/nba/blog/ken-berger/22000871/george-maloof-tells-nba-owners-he-wants-to-move-forward-with-seattle-