Mistrz NBA z 2008 roku z Boston Celtics oraz najlepszy trener NBA 2011 roku – Tom Thibodeau – po kilkumiesięcznych spekulacjach związanych z prolongatą jego kontraktu, ostatecznie zdecydował się na 4 kolejne lata pracy w Wietrznym Mieście. Jak powszechnie wiadomo sternicy Chicago Bulls i agent trenera nie mogli dojść do wspólnego punktu w wysokości wynagrodzenia, ale ostatecznie wszystko zakończyło się wczoraj, z pożytkiem dla obu stron.
Popularny Thibs dał się poznać fanom koszykówki jako charyzmatyczny trener, lubiący twardą defensywę oraz wyciskający ze swoich graczy maksimum możliwości. Również jako osoba, która potrafi znakomicie rozszyfrować taktykę przeciwników, trzymająca nad swoim zespołem twardą rękę. Efektem jego pracy jest choćby 100 najszybciej wygranych spotkań z jedną drużyną i doprowadzenie Bulls dwukrotnie do najlepszego bilansu zwycięstw i porażek w latach 2010-11 oraz 2011-12.
Coach of the Year 2011 swoje szlify zbierał pod legendarnym szkoleniowcem z NCAA Jerrym Tarkanianem w San Antonio Spurs, następnie Johnem Lucasem z Philadelphia 76ers oraz Jeffem Van Gundym w New York Knicks i Houston Rockets.
Jednak dopiero praca z Glenem 'Doc’ Riversem pozwoliła szerszej widowni odkryć wielki talent Thibodeau. Jego dosknały scouting spowodował, że Celtowie dwukrotnie gościli w finałach NBA w poprzednich 5 latach.
Od sezonu 2010-11 pracuje on już samodzielnie z 6-krotnymi Mistrzami NBA. Do minionej nocy wygrał z nimi 217 spotkań, przegrywając 150. Największym indywidualnym sukcesem 55-latka był awans do finałów konferencji wschodniej w 2011.
Przypomnijmy jeszcze sobie, że od końca poprzedniego sezonu zasadniczego gracze Chicago Bulls – jak Joakim Noah i Carlos Boozer – otwarcie wypowiadali się o potencjalnie szybkim podpisaniu nowej umowy z trenerem, jakby obawiali się próby podkupienia go z innej strony, widząc 'targi’ panów Formana i Reinsdorfa. Wydaje się, że nie ma lepszej rekomendacji dla trenera niż poparcie i szacunek ze strony zawodników oraz chęć kontynuowania współpracy. Teraz Thibs nadal może spokojnie pracować i starać się rozwijać zespół, nawet w perspektywie najbliższych play offs.
Kamień z serca mi spadł. Wiadomo, że włodarze Bulls mają węża w kieszeni i nie lubią szastać kasą, ale Thibs to teaz absolutny top trenerów.
Teraz tylko dobrze sprzedac mamisynka ROSE I CHICAGO MISTRZEM
przepraszam bardzo , ale Rose’a nigdzie nie puszczą , wypuszczanie osoby która sercem ciałem jest z chicago połączona nie wyciąga się z drużyny , chłopak miałby ciężko , nie mógłby się pozbierać , więc oszczędz sobie chłopczyku ten hejt :)
oszczendz sobie tych je**ych hejtow
Sytuacja DR jest prosta ten sezon i tak się wydaje stracony wiec szkoda ryzykować, wróci na następny sezon i będzie git. A Tom z tym składem co dysponuje to i tak wielki sukces ze walczymy o 4 pozycje na wschodzie. Ciekawe co by było w Miami jak by Lebron cały sezon pauzował a do tego co chwila Bosh Lub Wade wypadali by z gry na kilka kolejnych meczy.